Ukłony dla pani Zofii Sosnkowskiej i pana Artura Nowickiego. Brawo! Razem stworzyli zgrany duet, który wyczarował piękną książkę dla dzieci pt. Przygody kota Bibelota.
KOT ZAWSZE SPADA NA CZTERY ŁAPY
Kim jest Bibelot?
To czarny kot o złotych oczach i puszystym ogonie, który zamieszkuje książkowe regały... księgarni. Tak, nie inaczej! To kot rezolutny, oczytany i bardzo kulturalny. I nie jest on jedynie bibelotem sklepu - stanowi raczej jego integralną część. „Już nie pamiętał, czy zamieszkał w księgarni, bo bardzo lubił książki, czy tak bardzo lubił książki, bo mieszkał w ich otoczeniu.“ Chyba nikt nie zna księgarni lepiej niż jej futrzany mieszkaniec, który całe dnie spędza na czytaniu światowych bestsellerów, popijając dobrą herbatę – najlepiej z ulubionej filiżanki z chińskiej porcelany. To on pilnuje tu porządku (np. przepędzając złodziejaszka książek), wspomagając roztrzepanego księgarza Jacka, i orientuje się w całym księgozbiorze.
Kot jako główny bohater – świetny zabieg ze strony Autorki (dzieci uwielbiają kociaki!), a jeszcze umieszczenie go w tak ciekawej scenerii daje pole dla wyobraźni. Okazuje się, że księgarnia może być bardzo tajemniczym i eksctującym miejscem. Kot Bibelot lubi sobie mościć posłanie na miękkich okładkach, np. tomików poezji, ale dość często zostaje ze snu wytrącony za sprawą... - no właśnie, tu zaczyna się historia – za sprawą swoich nowych przyjaciół, którzy pewnej nocy wypadli z książki dla dzieci. Mały zielony smok, ktory miał zostać zapalniczką Króla, oraz sepleniąca Księżniczka chyba bardzo polubili gościnnego Bibelota, bo zjawiają się u niego nader często i przeważnie potrzebują jego pomocy. Nasz erudyta, dzięki bogatej wiedzy, na szczęście zawsze wie, jak zaradzić problemom. Rozwiązuje konflikty, a dzięki szerokim kontaktom potrafi zaradzić w każdej sytuacji, nawet jeśli chodzi o zagubione słońce, które ogrodnik Grządka pomylił z rumianym jabłkiem, zerwał z nieba i sparzony odrzucił tak daleko, że przez kilkanaście dni całe królestwo pogrążone było w ciemnościach. Dzięki przyprowadzeniu kociego doktora z wiersza Jachowicza ratuje bolący brzuszek smoka-łakomczucha. To również dzięki niemu mała księżniczka rezygnuje z ucieczki z domu...
Podsumowanie, czyli NIE KUPUJEMY KOTA W WORKU, bo:
- zaletą książki jest piękny język i bogate słownictwo, które sprawiają, że czytanie staje się przyjemnością i okazją do przemycania dzieciom nowych wyrazów. Zofia Sosnkowska traktuje poważnie młodego czytelnika, nawiązuje do znanych baśni i opowieści (np. Jaś i Małgosia, Przygody Oliviera Twista, Chory kotek...), zamieszcza na dole stron ciekawe komentarze, które mogą stać się przyczynkiem do rozmów z dzieckiem.
- Autorka nienachalnie porusza wiele ważnych tematów – przyjaźń, rodzeństwo, problem z zazdrością, łakomstwem, złośliwym zachowaniem...
- Przygody kota Bibelota są starannie wydane pod kątem edytorskim i posiadają bardzo ładne ilustracje (minusem jest ich ilość – za mało!).
- Mimo że sugerowany wiek to 5 lat (choć na różnych portalach informacje nieco się różnią), z czystym sumieniem polecam czytanie tych opowiadań także młodszym dzieciom. Mój Krzyś ma trochę ponad 3 lata, a każdą historię wysłuchał już kilka razy, wybrał sobie ulubioną i nie przeszkadza mu, że pewnych fragmentów czy literackich zabiegów nie rozumie. Czasem trudniejsze momenty opuszczam lub sama streszczam, by bardziej przystosować tekst do jego wieku, ale myślę, że wysoka poprzeczka w dobrej literaturze jest cechą pożądaną.
- A teraz UWAGA, UWAGA! Weszłam na stronę Wydawnictwa Literatura i... NIESPODZIANKA! Przygody kota Bibelota można u nich kupić w promocyjnej cenie 5 złotych!!! Jak na tak porządnie wydaną pozycję w twardej oprawie, to tyle, CO KOT NAPŁAKAŁ!