Wiedzy psychologicznej nigdy dość. Choć z wiekiem zyskujemy coraz większe doświadczenie, to jednak nie wystarcza ono, by dostatecznie zrozumieć drugiego człowieka i jego zachowanie. Przeczytałam w swoim życiu wiele poradników oraz literatury naukowej dotyczącej tej dziedziny, jednak w nowych publikacjach ciągle odkrywam coś inspirującego. Tak samo stało się w przypadku „Psychologii (nie)codziennej” Marty Stasiły-Sieradzkiej i Anety Sokół-Siedlińskiej.
Książka idealnie realizuje to, co obiecuje w tytule – dotyczy codzienności i wszystkiego, co nas w niej zajmuje – miłości, związków, zdrady, wychowywania i nauczania dzieci, konsumpcjonizmu, tego, co nam potrzebne do szczęścia, strachu, podejmowania decyzji, mądrego korzystania z Internetu i wielu innych tematów, które nas zajmują w zwykłym życiu. Zawiera ciekawe spostrzeżenia, rezultaty badań, zaskakujące wnioski z nich płynące.
Do tego została napisana w stylu felietonu. Każdy rozdział jest krótki, dotyczy innego tematu, a kończy się ciekawostkami i spostrzeżeniami, które poszerzają wiedzę o danym zagadnieniu. Dzięki temu książka jest przejrzysta, czyta się wyjątkowo przyjemnie, bo jej język jest zrozumiały, taki również codzienny. Wszystkie tezy, twierdzenia oraz badania opatrzono przypisami, z których wynika, ze autorki korzystały nie tylko z naukowych źródeł, ale również internetowych doniesień, prasy popularyzującej naukę oraz innych czasopism.
Książka pokazuje, że gry komputerowe nie są wyłącznie szkodliwe, przyjaźń gwarantuje nam lepsze życie, a optymiści lepiej radzą sobie w życiu. Ponadto, nasz rytm dobowy jest uzależniony od ilości światła, na jakie jesteśmy wystawieni w ciągu doby, co również odbija się na samopoczuciu. Istniało miasteczko górskie, bardzo depresyjne, do którego światło słoneczne docierało przez bardzo krótki czas, bo zasłaniały je góry. Dopiero ustawienie luster, które skierowały do miejscowości więcej światła, poprawiło sytuację jej mieszkańców.
Choć każde z zagadnień jest właściwie tylko zasygnalizowane, to polecam tę książkę, bo naprawdę czytałam ją z wielką przyjemnością. Zdecydował o tym lekki, dowcipny styl, pozbawiony skomplikowanego słownictwa, moralizatorstwa, nastawiony bardziej na wyjaśnienie, jak działa człowiek, czym się kieruje. Wiedza naukowa została tu podana w przystępny, właściwie rozrywkowy sposób, a taka sztuka udaje się niewielu autorom.