Autor takich reportaży jak "Agonia" czy "Gad. Spowiedź klawisza" przygotował kolejną pozycję, w której nie bez kozery porusza niewygodne tematy i rozmawia z ludźmi na pierwszej linii frontu epidemii, jaka nawiedziła świat w tym roku. Na pozór oklepany temat, wirus, który każdemu wychodzi bokiem, a na słowo "maseczka", "dezynfekcja rąk", "dystans" nie dostaniemy gęsiej skórki, a jedynie gro społeczeństwa z półuśmiechem, przy dobrych wiatrach z sobie zrozumiałym żartem wzruszy ramionami w gęściej znudzenia i wróci do porządku dnia codziennego.
Raport z frontu to przegląd kilkunastu kluczowych dni z przełomu marca i kwietnia podsumowany rozmowami z ówczesnym ministrem zdrowia czy epidemiologiem. Przeglądu tego dokonuje czytelnik oczami personelu medycznego. Ratownicy, lekarze, pielęgniarki - ludzie, którzy w ostatnich latach byli podmiotem utyskiwania, budzili niezadowolenie, wiele negatywnych emocji. Nagle stali się zauważalni, doceniani, niezwykle istotni w całej potyczce z wirusem. Kapusta przytacza bolączki, jakie trawią pracowników ochrony zdrowia; jakie słabe punkty ukazały się podczas niemal wcale nieprzygotowanego systemu organizacji udzielania świadczeń medycznych względem epidemii. Medycyny otwarcie mówią o braku środków ochrony osobistej, o sąsiedzkiej marginalizacji społecznej, o przemęczeniu i nieludzkich warunkach, w jakich przyszło im pracować. W tyle głowy zaś nieustanny lęk o najbliższych, strach, że medyk wracając do domu może przynieść wraz ze sobą nieproszonego, nieznanego gościa, który z przyjemnością ulokuje się w podeszłym wiekowo członku rodziny czy dziecku.
Personel medyczny wspomina zachowanie społeczeństwa w zgoła skrajnych przypadkach - podchodzące z lekceważeniem do ówczesnej sytuacji, jak i to noszące znamiona przewrażliwienia. Chwilami zabawnie, w większej mierze zaś przykro i bardzo realistycznie.
Dziś wirus szaleje w najlepsze, choć nie brak teorii spiskowych wynikających w głównej mierze z niewiedzy oraz braku pojęcia, jak postępowanie oraz próby leczenia czy diagnostyki wyglądają od "środka". Autor umożliwia zerknięcie na oddziały zakaźne, SOR-y czy zaprasza do wymazobusa, a przy tym opisuje niewydolność systemu względem procedury kwarantanny, izolacji, pobrania wymazu, kontaktu z sanepidem czy oczekiwania na wyniki.
Moim zdaniem to ciekawa pozycja opisująca pierwsze miesiące rozgaszczania się Covid-19 w Polsce, jednak do ideału nieco brakuje. Zapewne wynika to z faktu, że jesteśmy w nieustannym, postępującym toku walki z koronawirusem. Sytuacja jest dynamiczna, zatem pewne informacje przedstawione w "Pandemii" są już nieaktualne. Kolejna kwestia, która mnie osobiście drażni to babranie się w potyczkach politycznych. Od reportażu oczekuję obiektywizmu i bezstronności, tak bym jako człowiek myślący sama mogła wyrobić sobie opinię na temat postępowania poszczególnych osób i sytuacji. Tutaj jednak zabrakło postawienia kropki nad "i" czytelnikowi, który jest świadkiem rozmowy Kapusty z Szumowskim, a ta jest prowadzona w iście dziennikarskim stylu, co - mam wrażenie - wymknęło się spod kontroli i uszczknęło z jakości dotychczasowego dość obiektywnego pióra autora.