Pamiętam jakby to było wczoraj, gdy wymieniałam wiadomości z Camille Gale o "Indygo" i jej obawy względem tego, czy mi się spodoba ;) Sama byłam wówczas tego ogromnie ciekawa, tym bardziej iż paranormal romance, to gatunek, po który sięgałam niezmiernie rzadko. "Indygo" bardzo przypadło mi do gustu, za sprawą stylu autorki oraz kreacji pewnego przesympatycznego, nieśmiertelnego rudzielca, imieniem Dante. Koniecznie musiałam poznać dalsze perypetie Skye i jej przyjaciół, a propozycja objęcia drugiego tomu patronatem sprawiła mi ogromną radość.
***
Ponownie wracamy do Rykersville, miasteczka położonego niedaleko Los Angeles. Minęło kilka tygodni od niespodziewanego zniknięcia Dantego, nikt nie wie gdzie jest, co robi, ani kiedy wróci. Mimo to Skye razem z przyjaciółmi nie zaprzestaje poszukiwań. W mieście dochodzi do brutalnych napadów, których ofiarami padają także nieludzie. Sprawca, bądź sprawcy, ciągle pozostaje na wolności. Tymczasem do watahy Patricka przyjeżdża Liam...
Tym razem Camille Gale przedstawia nam nieco dokładniej prawa rządzące stworzonym przez nią światem.
***
Czytałam "Indygo" dwa razy i już za pierwszym niesamowicie irytowało mnie zachowanie Daniela. W "Cyjanie" jeszcze się to pogłębiło. Pomimo tego czego mogłam się dowiedzieć o przeszłości tego wilka, co tłumaczyło w jakiś sposób jego zachowanie i wielkiej dozy wyrozumiałości nie jestem w stanie bardziej go polubić, ani odczuwać mniejszej irytacji.
Nigdy nie ukrywałam, że jestem teamDante i to jego postać była tą napędzającą mnie do czytania. Polubiliśmy się od pierwszego spotkania i odczuwałam niedosyt jego postaci w "Cyjanie". Chociaż nie wykluczone, że gdyby było go pod dostatkiem to i tak chciałabym więcej i więcej ;) Także w przypadku Dantego autorka odkrywa przed nami nieco o przeszłości tego bohatera.
Za to Skye zyskała w moich oczach w tej części. Była bardziej świadoma swoich niezwykłych mocy, może odrobinę igrająca z ogniem... Tfu, tfu... Tristanem, ale nie robiąca nic nieprzyzwoitego, nic co kłóciłoby się z jej charakterem. Odczuwam jednak odrobinę żalu, że tak mało wiemy o jej pochodzeniu.
Jeśli w pierwszej części zaintrygowała Was niezwykła moc indygo Skye, to w drugiej poznacie odpowiedzi na pytanie skąd się wzięła i czymże, lub kimże jest tajemniczy Cyjan. Powiem Wam, że ciekawił mnie tytuł: skąd albo od czego wziął swoją nazwę. Odpowiedź całkowicie mnie usatysfakcjonowała, odrobinę również zaskoczyła.
"Prysznic nie pomógł. Jasne, przyjemnie było poddać się pieszczocie ciepłej wody i zmyć z siebie cały ten fatalny dzień, ale oszukiwałam się, jeśli myślałam, że woda i mydło pomogą na wyrzuty sumienia."
***
Sięgając po "Indygo" nie znałam jeszcze stylu autorki, nie wiedziałam jak prowadzi fabułę, jak kreuje bohaterów. W "Cyjanie" już to wszystko wiedziałam, znałam główne postaci, mogłam tym bardziej cieszyć wyobraźnię tym co stworzyła Camille Gale. Powrót do świata Camille Gale był niczym wizyta u dobrych znajomych.
Czyta się świetnie. Niezmiennie podoba mi się styl, jest dojrzały i dopracowany, a sukcesywnie budowane napięcie, szczególnie to emocjonalne pomiędzy poszczególnymi bohaterami (a bywa między nimi momentami bardzo gorąco) trzymało przy książce niczym magnez. Wątek kryminalny stanowi dodatkowy smaczek i dopełnienie stworzonej fabuły.
W powieści romantycznej, fantastycznej, czy też nie, spodziewać się należy scen erotycznych. Tym co podoba mi się u Camilli jest jej wyczucie dobrego smaku i subtelności w scenach zbliżeń. Nie były one dominujące i chociaż jeden moment może u niektórych czytelników wzbudzić emocje, granice dobrego smaku nie zostały przekroczone, i jeśli o mnie chodzi nie poczułam się zgorszona, zbulwersowana, czy zniesmaczona. To była bardzo dobrze rozpisana scena, emocjonująca, sensualna, ale przede wszystkim napisana z gustem i wyczuciem.
"Zmusiłam się do spojrzenia mu w oczy, by spróbować coś z nich wyczytać. Ale on tylko uśmiechał się lekko, zupełnie jakby zdawał sobie sprawę z tego, co dzieje się w mojej głowie."
***
"Cyjan" wciąga od pierwszych stron. Jest zbudowany na emocjach, co bardzo lubię. Uwielbiam, gdy powieści trącają różne struny mojej duszy, także te romantyczne :), a tak właśnie było w przypadku obu powieści Camille Gale. Nie zabraknie tu także elementów pełnych akcji, jest jej zdecydowanie więcej niż w pierwszym tomie.
Zawsze zwracam uwagę na humor w powieściach wszelkiego rodzaju. Nie mogę nie wspomnieć o humorystycznych akcentach, które okraszają "Cyjan". Nie tylko sprawiają, że uśmiecham się pod nosem (czasem wręcz głośno śmieję), dodają lekkości stworzonym sytuacjom, ale stanowią po prostu miły i przyjemny dodatek.
Gdybym miała Wam w skrócie powiedzieć o czym jest "Cyjan" prócz tego, że o emocjonalnych perypetiach głównych bohaterów i tym, jak najtrudniej dostrzec to co się ma niemal przed oczami, to powiedziałabym, że "Cyjan" jest o żądzy władzy i nieśmiertelności i tym jak bardzo potrafi ona zatruć ludzki (i nie ludzki także) umysł. Ogólnie zaś cała dylogia jest dla mnie osobiście historią o uczuciach i emocjach, o walce z samym sobą, pokonywaniu własnych demonów i odkryciu, że zaledwie kilka sekund może zmienić całe życie.
***
Pokochaliście "Indygo"? Nie możecie przejść obojętnie obok "Cyjanu".
Bohaterowie zamieszkali w Waszych sercach? Poznajcie ich nowe oblicze i spójrzcie na nich z innej perspektywy.
Romanse i fantastyka to Wasze ulubione gatunki? Przeczytajcie połączenie ich obu. Nie zawiedziecie się.
Ponowne spotkanie z bohaterami Camille Gale jest jeszcze gorętsze i jeszcze bardziej emocjonujące! Spotkacie nowych bohaterów, ale i odkryjecie nieznane oblicza, tych których już poznaliście. "Cyjan" to wybuchowa mieszanka różnorodnych emocji, dramatu, romansu, rosnącego aż do finału napięcia i poczucia zagrożenia, a to wszystko doprawione szczyptą humoru. Kontynuacja "Indygo" porwie Was w objęcia i nie wypuści, póki nie dotrzecie do ostatniej kropki.
Polecam z całego romantycznego serca!