Recenzja
Współpraca reklamowa z @niegrzeczne @wydawnictwokobiece
„Ścigając motyle” – Monica James
Kiedy wszystko się wali wsparcie drugiego człowieka jest niezastąpione. A powrót do zdrowia fizycznego i psychicznego to wielka walka.
Victoria miała wszystko aż do feralnego dnia, w którym wszystko się zmieniło. Kobieta przestaje mieć nadzieję, że wszystko się ułoży. Zostawia wszystko za sobą i walczy z demonami przeszłości. Dobra z niej kobieta, która po prostu znalazła się w złym czasie, a najbliższa jej osoba zareagowała dosyć specyficznie. Załamana i przestraszona wyjeżdża. Odbudowuje swoją niską samoocenę, stara się znaleźć szczęście. Nieznajomy pomaga jej w powrocie do dawnego „ja”. Wreszcie może poczuć, że wraca do żywych. Smutek zmienia się w radość, złości i frustracja zastępuje fascynacja, niechęć w pożądanie.
Jude to dobry facet, który nie ma zbyt dobrej opinii, tak twierdzą pewne osoby. Nam jednak pokazuje się z tej bardzo dobrej strony, chociaż są momenty zastanowienia. Z własnej, nieprzymuszonej woli pomaga nowej sąsiadce. Zainteresowany i fascynujący. Nasza bohaterka od razu czuje, że coś w nim jest intrygującego ale też dziwnego. Nie dość, że jest on przystojny, to czuły, troskliwy i potrafi rozczulić kobiece serce. Nie chce robić nic na siłę, potrafi jednak zrobić coś kompletnie za darmo. O takim facecie miło jest poczytać.
Od zwykłej pomocy do kochanków. Bliskość, której każdy pragnie narodziła się po wielu spotkaniach, miłych i szczerych rozmowach, bezinteresownej pomocy i wielu dziwnych przypadków. Wszystko dzieje się w swoim tempie, powiem nawet, że bardzo powoli. Takie zachowanie pokazuje jak wiele czasu czasem potrzeba aby uczucie rozkwitło tak jak powinno. Niewinna spojrzenia, odwracanie głowy, rumieńce na twarzy i palący żar pożądania.
Autorka ma bardzo ciekawe i kreatywne pomysły. Na pierwszy rzut oka zwykła historia o dwójce ludzi ze swoimi tajemnicami, ale gdy czytałam dalej to dowiadywałam się nowszych i bardziej dziwnych rzeczy. Oczy rozszerzały się z każdą stroną. To co się tam wydarzyło, było tak zaskakujące i nieprzewidywalne, że nie mogłam na początku uwierzyć. Tak samo zaskakuje zakończenie. Byłam w wielkim szoku kiedy się do tego wszystkiego docierałam. A najlepsze jest to, że autorka nie pisnęła nawet małym słówkiem o tym co może mnie czekać. Jakie ja wtedy emocje przeżyłam i gdy tylko pomyślę o tym tytule to dziwne dreszcze przechodzą przez moje ciało.
Pojawiły się również sceny intymne, które nie zostały szybko przedstawione, ale z wielką delikatności i namaszczeniem opisane. Zajmowały nawet kilka kartek. Nikomu się nie śpieszyło. Ważny był moment, słowa i czułość. Pięknie zostały opisane.
Autorka porusza także różne problemy po pewnych zdarzeniach. Mówi o odbudowie poczucia własnej wartości, o tym jak ciężko jest się mierzyć z demonami, które nawiedzają co chwile, jak to jest gdy traci się w jednej sekundzie wszystko, to jak bliscy są niewyrozumiali. Wszystko opisane w traki sposób, że łza się kreci w oku, a serce boje zbyt mocno.
Z całego serca polecam i na pewno przeczytam kolejne jej książki.
11/10