Recenzja
Premiera 22.11.2023 r.
Współpraca #wydawnictwoakurat @wydawnctwomuza
„Święta po sąsiedzku” – Anna Wolf
Kiedy dwoje nienawidzących się sąsiadów zostanie zmuszonych do spędzenia i przygotowywania razem świąt, to albo skończy się to wojną i zabójstwem albo namiętnym romansem.
Do tej pory miałam przyjemność czytać książki autorki ale w stylu dark, mafii i niegrzecznych chłopców. Dlatego tak bardzo spodobał mi się pomysł na sąsiedzkie porachunki z dużą dawką humoru. Ta historia była bardzo dobrym strzałem. Zabawna, świeża i świąteczna, czyli to co lubię najbardziej.
Rose to młoda projektantka wnętrz, która kocha t o co robi. Z wielkim zapałem i pasją tworzy piękne przestrzenie. Ma przyjaciół i nawet adoratora. Sen z powiek spędza jej sąsiad z którym drze koty już od bardzo dawna. Ciągle ją irytuje i nie może powstrzymać się przed głupkowatym komentarzem. Z wierzchu wydaje się szorstka i zimna, ale tak naprawdę to ciepła dziewczyna, która opiekuje się ukochanym dziadkiem. Ma dobre serce, które nie raz zostało wystawione na ciężką próbę.
Jason to nieznośny sąsiad, który uwielbia drażnić swoją sąsiadkę. Ma z tego niezły ubaw, chociaż nie raz to ona go mocno wkurzy. Chodzi wtedy nabuzowany i zły jak osa. Lubi także grać czarusia, stara się , ale nie zawsze to wychodzi. Jednak czasem wychodzi z niego typowy facet. Kiedy się skrzywdzi, to tak jakby umierał. To on ma zawsze rację. Ale gdy chce to potrafi się i zaopiekować i nie zrzędzić.
Łączy ich nienawiść i ciągłe kłótnie. Nie ma dnia żeby sobie nie dogryzali. Mam wrażenie, że taka mała kłótnia na początek dnia jest dla nich niczym kawa. Pobudza i sprawia, że dzień staje się znośny. W ich przypadku niestety tylko pobudza. Ich przekomarzania są zabawne, słodkie i urocze. Potrafią się kłócić o każdą błahostkę. Wspólne świętą już na samym starcie zapowiadaj się na katastrofę. Nic nie idzie według planu, a ich kłótnie tylko przeszkadzają. Jednak z czasem nauczyli się siebie nawzajem i prawidłowych rozmów. Okazuje się, ze nie taki diabeł straszny jak go malują. Gdy poznają się bliżej zauważają swoje zalety.
Do tego wszystkiego dochodzą staruszkowie, którzy mają tak wiele pomysłów, że gorzej z nimi niż z dziećmi. Na początku było to dosyć zabawne, ale pod koniec stały się bardziej żenujące i nurzące. Rozumiem, że starość powinna być wesoła i radosna, ale czasem przesadzali. Po prostu na niektóre akcje, nie to, że są za starzy, ale po prostu nie przystoi, tak samo z jedną spraw, która zajęli się nasi bohaterowie. To zachowanie było dziecinne i wiem, że nie każdy potrafi być w porządku, ale trzeba mieć samemu jakieś granice.
Autorka pokazała jak ważnym czasem są święta dla starszych ludzi. Brakuje im ciepła i czują się samotni. Pragną chwili uwagi, nie liczy się jedzenie czy inne materialne sprawy, to obecność bliskich zarówno przyjaciół jak i rodziny jest ważna. Może dlatego wpadają na przeróżne szalone pomysł, z pragnienia bycia kochanym.
Emocje i uczucia grały pierwsze skrzypce. Począwszy od tych negatywnych jak wybuchy złości, ból po momenty radości, zabawy i wybuchów śmiechu. Młodsze pokolenie nie jest zadowolone z takiego obrotu sprawy, ma na nich nerwy i złości, ale starsze pokolenie bawi się wyśmienicie. Autorka połączyła ze sobą dwa skrajne pokolenia, które nie zawsze się rozumieją, ale gdy potrzeba to wskoczą za sobą w ogień. Wiele zabawnych akcji o których nawet bym nie pomyślała. Nie raz płakałam ze śmiechu.
Bardzo ciekawa i inna komedia, która nie dość, że przysporzy wiele śmiechu, to pokaże co w życiu jest ważne. Romansu również nie zabraknie, bo w końcu kto się czubi ten się lubi. Jeśli szukacie czegoś lekkiego z świętami w tle, to koniecznie musicie zapoznać się z nieznośnymi staruszkami i dwójką kłótliwych młodych ludzi.
9/10