Gdy zaczynałam czytać, cała moja wiedza na temat autora to była informacja, że kilka lat temu był mega popularny, szczególnie wśród nastolatków, za sprawą książki ,,Gwiazd naszych wina". Przyznaję, że nie czytałam bo wtedy miałam już trochę więcej lat i nie uważałam się, za osobę, do której powieść jest skierowana. I chyba ten wstęp najlepiej oddaje moje nastawienie przed rozpoczęciem ,,Antropocenu". Byłam przekonana, że mam w rękach coś lekkiego ale jednak poniżej mojej grupy wiekowej. Jakże się myliłam...
,,Antropocen. Twój i mój świat" to zbiór felietonów, dowcipnych recenzji ... prawie wszystkiego. Autor koncentruje się czasem na pozornych błahostkach, rzeczach tak oczywistych, że mijamy je bez ani jednej refleksji ale mimo to udaje mu się wyciągnąć znacznie głębsze wnioski. Bo co może powiedzieć o nas trawnik, klimatyzacja, szept czy klawiatura qwerty. Korzystamy z tego codziennie, zajmuje to nasz czas, skupiamy uwagę chyba tylko w sytuacjach gdy nie działa a gdy wszystko przebiega płynnie nie zauważamy. Jednak nawet takie małe rzeczy w czegoś wynikają, coś mówią o nas jako społeczeństwie, prześledzenie trendów i zmian dużo mówi o nas jako ludzkości i o tym jak bardzo ingerujemy w świat, który nas otacza.
I w pewnym stopniu to jest nadrzędny temat tej książki, tych felietonów. W sposób lekki, dowcipny, przystępny dla każdego pokazać największe problemy na linii człowiek-wszechświat. Coraz mocniej rzeczywistość jest podporządkowywana człowiekowi, próbuje on za wszelką cenę uporządkować, zawładnąć światem i często mu to wychodzi ale wszystko odbywa się jakimś kosztem. Książka powstawała w pierwszej fazie pandemii Covid-19 gdy świat na chwilę się zatrzymał a my, jako ludzkość, uświadomiliśmy sobie, że nie panujemy nad wszystkim. To był doskonały moment aby skupić swoją uwagę na czymś innym i zastanowić się dlaczego tak jest. To, że zmieniamy i kształtujemy świat jest dobre ale trzeba uświadomić sobie co za tym stoi i często skalkulować rachunek zysków i strat. I John Green właśnie to robi - wychodzi o szczegółu by pokazać ogół. Sięga po teksty, przykłady, statystyki by pokazać znacznie szerszy obraz i zmusić do zastanowienia się. Niby dowcipkuje, opowiada anegdoty ale za nimi stoją poważne, aktualne pytania. Chyba żadnego tekstu nie da się przeczytać w taki sposób żeby na koniec nie zadać sobie pytania: że chyba w tym coś jest? I nie ważne czy zgadzamy się czy nie, ważne, że zaczynamy widzieć problem.
Green nie chce mędrkować, uogólniać, prawie za każdym razem odwołuje się do swoich przeżyć, swoich uczuć, emocji, doświadczeń czy przemyśleń. Jest mocno widoczny w tym o czym pisze i bardzo otwarty na temat swojego życia. Przez to staje się bliższy, lepiej rozumiemy jego dylematy, rozmyślania, zachwyty. Dla mnie (a myślę, że też dla wielu troszkę ,,starszych" polskich czytelników) chyba najbardziej uroczym tekstem był ten o Jerzym Dudku i jego ,,Dudek dance" z 2005. Wróciły wspomnienia i tamta radość. I chyba to jest największy plus tej książki, że odnosi się do sytuacji, które doświadczamy, rzeczy, które znamy. Dzięki temu jest bliska, znajoma, codzienna ale jednocześnie zupełnie nieoczywista.
,,Antropocen. Twój i mój świat" daję 7/10 :)