Od niedawna wspólnie z moją córeczką Karolinką poznajemy twórczość Renaty Piątkowskiej. Pisze ona książki zarówno dla dzieci w wieku przedszkolnym jak i szkolnym (po które na pewno sięgniemy za kilka lat).
Autorka "Paluszków" urodziła się w 1958 r. Ukończyła socjologię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Obecnie mieszka w Bielsku Białej. Ma dwoje dzieci. Jej pasją jest m.in. jazda konna. Za książkę "Na wszystko jest sposób" w 2007 r. otrzymała II nagrodę w zorganizowanym przez Fundację ABCXXI Cała Polska czyta dzieciom konkursie im. Astrid Lindgren. W 2008 r. została jednym z laureatów konkursu o nagrodę im. M. Weryho-Radziwiłłowicz przyznawaną przez miesięcznik Bliżej przedszkola.
Jest autorką (lub współautorką) wielu książek dla dzieci. Poza wymienioną przeze mnie wcześniej są to m.in. "Opowiadania dla przedszkolaków" (2006), "Z przysłowiami za pan brat" (2007), "Opowiadania z piaskownicy" (2007), "A może będzie właśnie tak" (2008), "Wieloryb" (2011), "To się nie mieści w głowie" (2011), "Twardy orzech do zgryzienia" (2012).
Podczas czytania omawianej przeze mnie dziś książeczki poznajemy przebieg typowego dnia przedszkolaka Marcinka. A dokładniej - towarzyszymy jego tytułowym paluszkom. Jak się okazuje dziecięce rączki mają przez cały dzień bardzo dużo pracy. Począwszy od poranka, a na nocy skończywszy, przez prawie cały czas są zajęte. Przecież to dzięki nim dziecko poznaje otaczający je świat. Rankiem niechętnie wydostają się spod kołderki, ale bardzo szybko ożywiają się (w czym pomaga im mycie). Gdy przeczytałam Karolince fragment o paluszkach wskazujących sięgających ukradkiem podczas śniadania do cukiernicy stojącej na stole, obie zaśmiałyśmy się na cały głos, bo takie historie znamy bardzo dobrze.
W przedszkolu rączki są też ciągle zajęte. Muszą w końcu układać puzzle, budować wieżę z klocków czy robić wałki z plasteliny. Bohater książki (a wraz z nim i mały czytelnik) poznaje też wiersz Joanny Kulmowej pt. "Gdybym miał dziesięć rąk" (moim zdaniem pani Renata miała świetny pomysł na wplecenie tego utworu w fabułę opowiadania).
Gdy nadchodzi pora obiadu, rączki pracowicie zmagają się z łyżką, by jak najwięcej zupy dotarło do buzi. Podskubują też naleśniki, oczywiście gdy nikt nie widzi. "Ale najchętniej łapią mamę za szyję, gdy przychodzi odebrać Marcinka z przedszkola". [1] Czasem w drodze do domu kochane paluszki sięgają po rosnący na trawniku kwiatek. Ile to takich kwiatków (a także listków, szyszek, kasztanów) otrzymałam już od Karolinki, tego nikt by nie zliczył. A w domu, po powrocie taty z pracy, rączki udają skrzydła samolotu, gdy on podnosi dziecko wysoko, wysoko, aż pod sam sufit. Potem oczywiście uczestniczą w kolacji, a po niej bawią się w wannie podczas kąpieli. Nadchodzi pora spania. "A gdy mama przysiada na łóżku, można ją, jak co wieczór, złapać za rękę. Nie dlatego, żeby chciała uciec, ale tak dobrze się zasypia, gdy jest tuż obok i czyta bajkę". [2] Karolinka także lubi w taki sposób zasypiać.
"Paluszki" to bardzo ciepła opowieść w sam raz dla dziecka w wieku przedszkolnym. Język jest zrozumiały, każdy przedszkolak może identyfikować się z bohaterem książki. Dużym atutem opowiadania są też pogodne i kolorowe ilustracje Jolanty Richter-Magnuszewskiej. Moim zdaniem to dzieci są najsurowszymi krytykami, bo gdy im się coś nie spodoba i ich nie zainteresuje, mówią to wprost. Moja córeczka jest zachwycona tą książką, polecam ją więc wszystkim rodzicom przedszkolaczków!
Przypisy:
[1] s. 17
[2] s. 25
Renata Piątkowska, "Paluszki, czyli o dziesięciu takich, co nigdy się nie nudzą", ilustr. Jolanta Richter-Magnuszewska, Wydawnictwo Bis, Warszawa 2011