Katarzyna Nowakowska znana także pod artystycznym pseudonimem K.N. Haner to jedna z najpopularniejszych polskich autorek romansów. Do pióra autorki mam ogromny sentyment, ponieważ to właśnie jej książki były pierwszymi, które w tym gatunku totalnie skradły moje czytelnicze serce. Dla mnie Katarzyna Nowakowska to już ikona, a po jej kolejne książki sięgam w ciemno, doskonale wiedząc, że na pewno się nie zawiodę.
Na potwierdzenie swoich słów zdradzę, że pierwszą część dylogii “Zagrywkę” przeczytałam ponad rok temu, a doskonale pamiętam każdego bohatera i wątek, mimo że od tamtej pory przez moje ręce przewinęło się mnóstwo książek, które mogłabym liczyć w setkach.
Dzisiaj jednak pragnę skupić się na części drugiej “Rewanżu”, która swoją premierę miała 13 lipca. Wcześniej w kilku zdaniach postaram się przybliżyć fabułę pierwszego tomu.
Historia Abigail czasem przypomina najpiękniejszy sen, a czasem okropny koszmar. Nastoletnie zauroczenia, pochopne decyzje, zawiedzione nadzieje, złamane serce i rozstania. Abigail mimo trudnej przyszłości zostaje prezesem klubu koszykarskiego New York Hunters. Po latach spotyka Jacoba, który dołącza do drużyny otoczony aurą “gwiazdy NBA”. Od tamtej pory kobieta po raz kolejny zalicza wloty i upadki, by na samym końcu znów dać się ograć czarującemu Jacobowi.
Abigail wbrew pozorom nie jest słabym zawodnikiem. Doświadczenia, które zebrała przez całe życie, pozwalają patrzeć głębiej i dalej. Pragnie zmian, szczęścia i stabilizacji. Jednak przeszłości nie da się wymazać, a nawet o niej zapomnieć. Jacob podejmuje grę, ale gubi go własne ego i ogrom błędów, które niebezpiecznie zaczynają wymykać mu się spod kontroli.
Zarówno w sporcie, jak i w życiu bywa tak, że na miejsce kogoś, kto zawodzi, pojawia się ktoś nowy. Abigail będzie musiała podejmować decyzje czy grać dalej, czy może jednak oddać zwycięstwo walkowerem.
Cześć druga tej dylogii zaskoczyła mnie pod kilkoma aspektami. Mam wrażenie, że autorka na sam koniec zostawiała całą “esencję” tej historii, choć “Zagrywka” również kipiała emocjami. Uwielbiam w książkach autorki to, że niczego nie da się przewiedzieć, ani z góry założyć. Napięcie wybucha, każdy zwrot akcji jest niczym bomba, która eksploduje totalnie z zaskoczenia, powodując rozstrojenie emocjonalne czytelnika. W “Rewanżu” zarówno postacie, cała fabuła i problematyka jest o wiele bardziej intensywna, dosadniejsza i myślę, że również mocniej dopracowana.
Przemiana Abigail jest bardzo naturalna, w pewnym momencie daje się zauważyć w jej zachowaniu, decyzjach i działaniach pewne różnice, które następują po sobie, tworząc coś na zasadzie pozytywnego progresu. Mówiąc zaś wprost, ta postać dojrzewa, zmienia trochę priorytety i co najważniejsze patrzy na to, aby wyjść zwycięsko z gry, która rozgrywa się w jej życiu.
Kreacja Jacoba to od samego początku mistrzostwo. Mężczyzna wywołuje rollercoaster uczuć w czytelniku. Przez całą dylogię Jacoba się kocha, współczuje, stara się zrozumieć, by za chwilę znienawidzić. Co więcej, ta mieszanka doznań w stosunku do tej postaci zmienia się szybko i dynamicznie by za chwilę znów się zapętlić. Oczarował mnie ten bohater wszystkim, co akurat reprezentował. Jestem zdania, że jeśli chodzi budowę postaci, która ma mocne psychologiczne tło, wszystko wyszło tutaj bardzo dobrze.
W ostatniej części tej serii do gry wkracza nowy zawodnik — Conrad. Postać z początku bardzo tajemnicza. Czytelnik zastanawia się, czy będzie to kolejny antagonista, czy przelotna drugoplanowa postać, a może jeszcze ktoś inny, kto nada biegowi fabuły zupełnie inny kierunek. Wprowadzenie tego bohatera tej powieści to była istotna i bardzo trafna rewolucja, dzięki której wiele kwestii zyskało nowy sens.
Katarzyna Nowakowska jest fachowcem, jeśli chodzi o tworzenie powieści, które są jednocześnie lekkie, ale z drugiej strony mają w sobie ogromny ładunek pewnych przesłań, konkluzji, czy wniosków, które każdy czytelnik dostrzeże na swój sposób.
Treść “Zagrywki” i “Rewanżu” cechuje realizm, choć dramat goni dramat, tak jest to wszystko bardzo autentyczne, nasycone emocjami, które czuć w każdej pojedynczej literce.
W książkach autorki dominuje akcja, dialogi i działania, zamiast przedłużających się opisów rzeczywistości bohaterów, przemyśleń czy nadmiernie “poetyzowanych” wewnętrznych dylematów postaci. To wszystko sprawia, że od powieści nie da się oderwać, ciągle się coś dzieje, choć oczywiście, całość jest spójna, a tempo całej treści idealnie dynamiczne.
Nie mogę się oprzeć, by nie wspomnieć o zakończeniu, które rozrywa serce, jednocześnie naklejając plaster na krwawiącą ranę.
“Rewanż” to powieść o wyborach, o zmienności, o miłości, która zmienia życie.
O dojrzewaniu, wahaniach, błędach i decyzjach przeszłości, ale także o wybaczaniu, poświęceniu i odbijaniu się od przysłowiowego dna.
Gorąco polecam tę dylogię, do której lektury zaopatrzcie się w chusteczki i czas… bo zarwiecie nie jedną noc.