Instagram: @violet.and.dog
Z radością przyjęłam informację o premierze kolejnej części przygód Medei. To historia tak niezwykła, że nie zapomina się o niej tuż po odłożeniu książki na półkę. A nawet odłożona na półkę kusi, aby zajrzeć do niej ponownie i opowiadać o niej innym. Co znajdziemy w najnowszej książce Magdy Knedler? Jeszcze więcej nawiązań do mitologii, mnóstwo zaskoczeń, intryg i ani grama nudy. Medea będzie cierpieć, ale będzie też i kochać. Czy z wzajemnością? Tego musicie dowiedzieć się sami. Wojna ciężko doświadczy młodą dziewczynę, jednak poradzi ona sobie doskonale, a przy okazji spełni kilka swoich marzeń i odkryje kilka swoich talentów. Mimo młodego wieku (Mada nie ma jeszcze 25 lat) dziewczyna ma za sobą wiele doświadczeń. I choć czasami możemy odnieść wrażenie, że to, co spotyka Madę, dzieje się na jej własne życzenie, to musimy pamiętać, że żyła ona na początku XX wieku, a w owych czasach samotna kobieta nie miała zbyt wielu możliwości. Mogła albo szybko wyjść za mąż i być całkowicie zależną od męża, albo zarabiać ciałem na swoje utrzymanie. Znalezienie pracy, która pozwoliłaby godnie żyć, nie było łatwe, a często wręcz niemożliwe. Dlatego nie wszystkie podejmowane przez nią decyzję były tak do końca jej własnymi decyzjami.
.
Jestem pod wrażeniem tego, jak autorce udało się połączyć mitologię grecką z fikcyjną fabułą. Mit o Medei nie należy do mitów znanych, przynajmniej ja nigdy wcześniej o nim nie słyszałam. A tu wszystko idealnie ze sobą współgra. Autorka inteligentnie tłumaczy mechanizmy rządzące wojną, kwestionuje jej sens i pokazuje codzienność ludzi żyjących w jej cieniu. Książka daje obszerną wiedzę o stanie medycyny w okresie międzywojennym, początkach genetyki i psychiatrii na terenie Polski i Niemiec. A także zachęca do wgłębienia się w grecką mitologię. Manifest treści feministycznych bije głośno z kartek tej powieści i jest hołdem skierowanym do naszych „praprzodkiń” za ich walkę i ciężką pracę. A teraz taka ciekawostka dla tych, którzy nie wiedzą lub nie pamiętają z lekcji historii, że Breslau to ówczesna nazwa naszego pięknego Wrocławia. Nazwa ta funkcjonowała aż do 19 maja 1946 r., kiedy to Breslau stało się oficjalnie miastem polskim i zmieniło nazwę na Wrocław.
.
Zakończenie sugeruje (o ile się nie mylę) kontynuację losów Medei. Tak wiele wątków zostało jeszcze niedokończonych i pojawiły się nowe, że ciąg dalszy być musi. Będę czekać z niecierpliwością.
.
Jedyne, do czego mam zastrzeżenia to lektor. Filip Kosior jako lektor? Tym razem jestem na nie. Co za dużo to nie zdrowo. Medea potrzebuje delikatnego kobiecego głosu, a nie pędzącego na łeb na szyje momentami niewyraźnego głosu czołowego lektora Polski. Kosior sprawdza się w mocnych thrillerach, gdzie krew leje się strumieniami, lecz nie pasuje do książki, w której tyle się mówi o wyzwoleniu kobiet spod jarzma mężczyzn.
.
Obie części są przepięknie wydane i warto je mieć na swojej półce. Twarda okładka i barwione brzegi a w środku przepiękna, wzruszająca historia. Polecam!
.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję @wydawnictwo_zwierciadlo