"Czasem wystarczy spotkać jedną właściwą osobę, taką, która poda ci rękę, powie, że wszystko będzie dobrze, i pokaże, którą drogą warto iść."
Jednak zdarza się, że trafiamy na osoby, które nas krzywdzą, pozostawiając po sobie dotkliwe rany i pustkę, którą tak trudno wypełnić. Takie właśnie bolesne blizny wyryte są w sercu Medei, która mimo młodego wieku przeszła wiele w swoim życiu. Przeprowadzka do Breslau miała być nowym początkiem, w zupełnie innych warunkach, niż te, które dotąd znała. Pielęgnując w sercu pamięć o dzieciach, brakuje jej radości, jednak w trudnych chwilach może liczyć na wsparcie Horsta. Widmo wojny i wyjazd ukochanego sprawia, że znów zmuszona jest do podjęcia ważnych decyzji...
Pierwszy tom rozkruszył moje serce, pozostawiając z burzą emocji. Zastanawiałam się jak potoczą się dalsze losy dziewczyny, której życie to pasmo bolesnych doświadczeń. Już samo tło wydarzeń, czyli lata 1914-1918 wskazywało, że i tym razem nie obejdzie się bez trudnych wydarzeń. Autorka z wielką wrażliwością opisuje nastroje panujące w Breslau, które "coraz bardziej przypominało wyspę ognia" oraz trudy dnia codziennego. Wplątuje w powieść wiele znanych postaci historycznych w sposób fabularyzowany, choć dokładnie, odzwierciedlając fakty. Pokazuje, z czym musiały mierzyć się kobiety pozbawione prawa głosowania, mające tak niewielkie możliwości wpływu na toczące się wydarzenia "bo z jakiegoś powodu kobiety ...