Zasłona kłamstw recenzja

Rycerze i damy... nie do końca

Autor: @destrakszyn ·3 minuty
2012-12-02
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Zwykłemu człowiekowi, laikowi jak ja, wieki średnie najpierw kojarzą się z rycerzami i ich damami, królami i zakonnikami, z pięknymi, dostojnymi zamkami, pojedynkami, honorem, dumą, miłością dworską i masą innych pompatycznych spraw. W debiucie Jeri Westerson, "Zasłonie kłamstw", zostały one zastąpione rzeczywistością człowieka, który niegdyś do owego górnolotnego świata należał, a potem z własnej głupoty znalazł się na dnie. Tylko najprawdziwsza prawda, z jej całym brudem, snobizmem i bezwzględnością podziałów klas, roku tysiąc trzysta osiemdziesiątego czwartego.

Wyobraź sobie, że od urodzenia znajdujesz się na szczycie społecznej drabiny. Gardzisz niższymi kastami, uznajesz własną wyższość, uważasz siebie za cud, stan rycerski za jedyny słuszny oraz objęty przychylnością i Boga, i losu; jesteś dumny, honorowy, wyniosły, dostojny i obdarzony wielką władzą, wedle kaprysu możesz zabić i nikt nie odezwie się słowem, bo inni też od dawna mają na to ochotę – przecież każdy człowiek brzydzi się pospólstwem. Nie znasz odmiennego, gorszego życia i nie chcesz go znać. Masz to we krwi, w genach. I nagle dajesz się oszukać, wrobić w sprawę, która w oczach wielkiego świata odziera cię z godności i znaczenia. Lądujesz w rynsztoku, dosłownie. Pozbawiony absolutnie wszystkiego prócz pomyślunku, zraniony i dumny - zbyt dumny, by nie odczuwać niechęci do plebsu i jego zajęć, nawet kiedy do niego należysz. Co robisz, by przeżyć, oczywiście jeśli upokorzenie nie odebrało ci chęci istnienia? Crispin Guest widział dla siebie tylko jedne zajęcie – został tropicielem. Czternastowiecznym prywatnym detektywem.

Zaczyna się niewinnie i zwyczajnie. Nasz były rycerz potrzebuje pieniędzy, więc przystaje na zlecenie śledzenia żony klienta, choć brzydzi się szpiegostwem i w zasadzie wszystkim, co nie obejmuje rycerstwa. Po potwierdzeniu obaw kupca o cudzołóstwo małżonki, Crispin wraca i ku swemu głębokiemu niezadowoleniu odkrywa, że jego chlebodawca nie żyje, zasztyletowany w pokoju zamkniętym od wewnątrz. A potem okazuje się, że ta śmierć ma więcej niż jedno dno i Crispin zostaje wciągnięty w spisek, na szali którego ważą się losy królestw oraz jego własny. Jest bowiem jednym z niewielu ludzi, którzy posiadają dość talentów, by odnaleźć pewien tajemniczy przedmiot, według jednych kipiący błogosławieństwem, zaś innych - przekleństwem. Prawie tysiąc czterystuletnia chusta z odbitą nań twarzą Boga. Vera icona, prawdziwy wizerunek Jezusa Chrystusa. Przedmiot pożądania wielkich władców europejskich mocarstw, bowiem w obecności tego kawałka materiału… nie można kłamać.

Crispin na ogół to porządny facet, niekiedy jednak nachodzą go ataki nienawiści i pogardy do otaczających go ludzi, co szalenie mnie w nim irytowało. Spodziewałabym się, że po ośmiu latach ciągłego obcowania z plebsem, bycia jego członkiem, każdy rycerz nieco spokornieje i odsunie w tej kwestii dumę, lecz Guest tego nie potrafi, nie umie nawet powstrzymać się przed demonstrowaniem swej wyższości, mimo iż musi zdawać sobie sprawę, że niektórzy mogą poczuć się tym urażeni na tyle, by boleśnie przywołać go do porządku i pokazać, że arystokrata krwawi jak każdy inny człek. Poza tym wyjątkowo długim przywiązaniem do dawnego stylu życia, ta postać jest świetnie skonstruowana, z odpowiednią dawką psychicznego załamania i pragnienia istnienia na przekór wszystkim, którzy życzą mu śmierci. Podobnie rzecz wygląda z innymi bohaterami, nawet ci mniej istotni dla rozwoju fabuły zostali potraktowani z należytą starannością, nikt nie wziął się z powietrza i weń nie zniknął, w zasadzie każdy zapadł mi w pamięć dzięki wyróżniającej go cesze czy to charakteru, czy to wyglądu – i mimo mnogości osób wciąż wiedziałam, who is who.

Najbardziej w tej książce uderzyło mnie odwzorowanie rzeczywistości czternastowiecznej Anglii. W tamtych czasach nie było miejsca na sentymenty czy odrobinę wrażliwości, tylko spryt i przebiegłość; liczyło się przeżycie, a ponowne ujrzenie słońca nigdy nie było pewne, bo jeśli nie zabiją cię rzezimieszki, to może niechcący obrazisz – nawet swym samym istnieniem – jednego z możnych panów i, nim się obejrzysz, zawiśniesz. Bez sądów, bez procesów, bez moralnych zahamowań, bo przecież tamten ma prawo i przywileje, a ty, zwykły mieszczanin, jesteś pyłem pod jego dostojnym butem. Wrzucili cię do Tamizy? Trudno, zdarza się. Zasztyletowano? Tak bywa. Dotkliwie pobito? Nic nowego.

Tak ten świat jest już urządzony. A ja już teraz z niecierpliwością wyglądam kolejnej części opowieści o Crispinie.
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Zasłona kłamstw
2 wydania
Zasłona kłamstw
Jeri Westerson
6/10

Pełna autentycznych szczegółów… przesiąknięta intrygującym, mrocznym klimatem, który zadowoli zarówno fanów fikcji historycznej jak i gatunku noir. - Booklist (tłumaczenie tekstu oryginalnego) Londyn ...

Komentarze
Zasłona kłamstw
2 wydania
Zasłona kłamstw
Jeri Westerson
6/10
Pełna autentycznych szczegółów… przesiąknięta intrygującym, mrocznym klimatem, który zadowoli zarówno fanów fikcji historycznej jak i gatunku noir. - Booklist (tłumaczenie tekstu oryginalnego) Londyn ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Czytając informację z okładki, która mówiła, iż akcja "Zasłony Kłamstw" będzie umiejscowiona w średniowieczu, piałam z zachwytu. Damy serca przebrane w piękne i kosztowne stroje. Rycerze broniący ich ...

@BlairAngel @BlairAngel

„Zasłona kłamstw” to średniowieczny kryminał w stylu noir osadzony w XIV wieku. Nikogo chyba nie zdziwi fakt, że ta książka to debiutancka powieść. Ostatnio coraz częściej takowe są wydawane, gdyż pok...

KR
@krzyslewy

Pozostałe recenzje @destrakszyn

Portret pani Charbuque
Portret pani Charbuque. Asystentka pisarza fantasy

Zimno, mokro, niepogodno. Chciałoby się zakopać w miękkich poduchach i w ciepełku przeczekać, aż aura stanie się nieco przyjemniejsza – zasnąć i obudzić się w blasku słoń...

Recenzja książki Portret pani Charbuque
Bogowie muszą być szaleni
Tylko wariaci są coś warci!

Moja babcia, jak to babcie zwykle mają, uwielbia swoim wnuczkom podtykać przeróżne smakołyki i tylko złośliwości brata powstrzymują mnie przed zamienieniem się w najedzon...

Recenzja książki Bogowie muszą być szaleni

Nowe recenzje

Mine to Have
Polecam
@azarewiczu:

"A tak naprawdę to pragnę codziennie budzić się przy nim rano i jeść razem z nim śniadanie. Robić to, co robią wszystk...

Recenzja książki Mine to Have
Planeta K. Pięć lat w japońskiej korporacji
Skrzyżowanie przedszkola, koszar i więzienia
@almos:

Wspomnienia Polaka, który przepracował parę lat w jednej z czołowych japońskich firm, występującej w książce pod tajemn...

Recenzja książki Planeta K. Pięć lat w japońskiej korporacji
Złe dziecko
Złe dziecko
@monika.sado...:

Nikt nie rodzi się zbrodniarzem, ale w każdym skrywa się zło, które niespodziewanie może się zbudzić. Jesteśmy mrocznym...

Recenzja książki Złe dziecko
© 2007 - 2024 nakanapie.pl