Coraz częściej moja uwaga kieruje się w stronę pisarzy mało znanych w Polsce, pochodzących z krajów, z których, tak mi się przynajmniej wydaje, trudno przebić się do masowego czytelnika za granicą. Tym razem trafiła do mnie książka Oto Horvata „Sabo się zatrzymał”, której autor pochodzi z byłej Jugosławii. Urodził się w Nowym Sadzie należącym obecnie do Serbii. Tam też studiował, ale również w Erlangen i w Berlinie. Obecnie mieszka we Florencji, gdzie zajmuje się tworzeniem poezji oraz tłumaczeniem tekstów węgierskich, niemieckich i włoskich.
Te niecałe 160 stron, na których zostały spisane minieseje autora, aż kipią od emocji, jakich podmiot liryczny doświadczył po śmierci ukochanej. Forma opisu się zmienia, bo raz jest to pamiętnik, innym znów razem mamy do czynienia z narratorem wypowiadającym się w trzeciej osobie. Bohater skupia się na wspomnieniach, opowiada o mglistych, surrealistycznych chwilach, które spędzał razem ze swoją kobietą. Zatrzymuje w kadrach swoich wspomnień impresjonistyczne obrazy dostrzeżone w krótkich momentach, jak na przykład wrażenie przynależności do wielkiej rodziny stworzonej przez stałych klientów pewnej kawiarni, do której para udawała się regularnie w sobotnie poranki. Innym znów razem opisuje krótkie epizody, które chciałby rozciągnąć na całą wieczność. Dzieli się z czytelnikiem wiedzą o jej rodzinie, ulubionych utworach muzycznych, planach, chwilach, relacjach z rodzicami, dosłownie wszystkim, czym było ich wspólne życie.
Dużo miejsca autor poświęca również analizie swojego życia po śmierci ukochanej A. Uważa je za atrapę, imitację, gdyż umarło ono razem z A. Nawet jego wypowiedzi skurczyły się, ograniczyły do tylko do czasu przeszłego, bez zajmowania się przyszłością, a nawet teraźniejszością. Bohaterowi towarzyszy również ogromne poczucie winy, poczucie bycia zdrajcą. Oskarża siebie o to, że dopuścił do śmierci ukochanej kobiety, nie zrobił nic więcej, nie zrobił nic inaczej, zgodził się na rozwiązania, które nie przyniosły pożądanego skutku, nie uratowały jej życia. Świadczy to o tym, jak wielka jest jego rozpacz, jak głęboka niezgoda na to, co się wydarzyło, jak ogromna pustka pojawiła się w jego życiu, gdy zabrakło w nim A. Dochodzi do tego obawa przed tym, że zapomni, a wraz z zapomnieniem skończy się miłość. Wszystkie drobiazgi, ulotne wrażenia i wspólne chwile, a przede wszystkim pamięć o nich, podsyca miłość – wszystko to jednocześnie pogłębia rozpacz, poczucie nieaktualności, definitywnego końca. Autor żyje w poczuciu wyrzutów sumienia, żalu, że wraz z końcem jego świata, cały świat się nie zatrzymał.
Książka jest pełna smutnych emocji, pełna też niespokojnej niezgody na to, co się wydarzyło. Z tego powodu nie jest lekturą lekką, wymaga sporego skupienia, umiejętności wczuwania się w przeżycia bohatera, dostrzegania jego skrajnego napięcia. Nostalgiczny nastój jest budowany pięknym, poetyckim językiem. Czytelnik musi być przygotowany na piękne opisy miłości do kobiety, wyrażanej poprzez zachwyt nad jej upodobaniami i codziennością. Jest to również książka osobista i intymna, bo dotyka przeżyć wyjątkowo głębokich, dotkliwych emocji, niemożliwych właściwie do zaakceptowania. Śmierć bliskiej osoby to koszmarne przeżycie, niezależnie od tego, czy jesteśmy na nie przygotowani, czy nie. Każdy reaguje na nie inaczej, jednak zawsze towarzyszy jej bunt, brak akceptacji, negacja, a potem rozpaczliwe próby zachowania pamięci o osobach, które znaczyły dla nas wszystko. Oto Horvat opisał je wszystkie w sposób mistrzowski.