Sępy recenzja

Sępy

Autor: @fri2go ·4 minuty
2010-08-16
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Powiedzmy sobie szczerze, okładka jest mierna, krzykliwa, stylizowana na „wylepiankę” z jakichś dziwnych wycinków. Z tyłu książka ktoś silił się na zabawno-mroczne opisy potencjalnie niebezpiecznych narzędzi. Do tego niezbyt popularni autorzy „młodego pokolenia”. Ale czytałem jednak książki Jakuba Małeckiego, a duet Cichowlas, Rostocki jest stawiany tuż obok Małeckiego. To wystarczający bodziec, żeby chwycić za książkę.
Zawartość tego tygielka opowiadań

Zaczyna się od małej miniaturki literackiej, trochę nieśmiało, tak jakby to było wprowadzenie do właściwej treści, w właściwą atmosferę. Jest tak lekkie, że nie pamięta się nawet tytułu. Ale potem jest już od razu świetnie. Najpierw „Bal w Blankenese”, niby sztampowa produkcja, ale czyta się świetnie. Czuć ten toporny, nawet klasyczny klimat horroru i wcale nie wieje nudą. Dalej jest podobnie albo lepiej. Łącznie 15 opowiadań, a z tych, które najbardziej zapadają w pamięć, warto wymienić co najmniej kilka.

„Armageddon twenty/twelve” może nie jest oryginalny, bo jakoś powielał schematy znane mi z filmów „Avalon” i „eXistenZ” tak, że praktycznie znałem zakończenie, ale skutecznie zatrzymał moje oczy tuż nad książką do ostatniego zdania. Naprawdę, mam wrażenie, że autor widział oba te filmy i połączył ich najlepsze elementy w tym opowiadaniu.

„Griot” i „Höllewand” to z pozoru dwie podobne historie z krwawą masakrą w roli głównej. Z pozoru, bo każda jest ciekawa, zaskakująca, i dobrze napisana. Czuć trochę Kinga, dużo Mastertona, ale w sposób, który można nazwać pozytywnym i inspirującym. Noo, może czułem lekki niedosyt, jakby autor w pewnym momencie stwierdził: „F*ck, to już tyle stron? Trza to szybko zakończyć”

Dłuższy utwór „Niemoc”, pozornie banalna historia pewnego pisarza, ale ostatecznie porządnie wciąga i nawet potrafi zaskoczyć – porządnie i niejednokrotnie. Zaczyna się nudno, sztampowo, a kończy się niekonwencjonalnie i ciekawie.

Jak łatwo wykalkulować pominąłem prawie dyszkę opowiadań. Głównie z tego powodu, że reszta nie zapada na dłużej w pamięć, są dobre ale wg mnie nie stanowią wizytówki książki. Dobre wypełnienie pomiędzy powyższymi opowiadaniami, nie ustępujące poziomem, ale nie wybijające się ponad średnią. Może jedynym gorszym było „Pobite gary”, które usilnie kojarzyły mi się z panem Douglasem w filmie „Gra” i ten motyw powieliło, nie wykorzystując go w jakiś inny, świeży sposób. Pomijając jednak ten jeden odskok, cała reszta jest świetnie sporządzoną, spójną miksturą horroru i grozy, doskonale oddziałującą na czytelnika.
Praca w duecie

Muszę się przyznać, że po jakiejś połowie książki, zacząłem zwracać uwagę, kto pisze, które opowiadanie. Ciężko to było zauważyć z samej treści opowiadań. Podobny styl, język, warsztat. Wszystko tak jakby pisał to jeden autor, a pewne różnice można by zrzucić na tworzenie w kilku odrębnych okresach. Świetne zgranie i dopasowanie, czy to panowie piszą opowiadania osobno, czy też produkują jakieś razem. Nie wiem na jakiej zasadzie się tak dogadali, ale niczego nie można im zarzucić – może tylko to, że musiałem za każdym razem patrzeć czyje jest dane opowiadanie.

Nie do końca wiem jak mam się odnieść do niebywałej skłonności autorów do korzystania z znanych i mocno wyeksploatowanych szablonów. Co rusz nasuwały mi się skojarzenia z Kingiem, częściej z Mastertonem, a już notorycznie z jakąś produkcją filmową. Niby powielanie, ale najczęściej w dosyć przewrotny i jakiś świeży sposób. Ni to wada, ni to zaleta, ale bardziej to drugie, bo nudą nie wiało.

Jedno mnie tylko dobiło. Jakbym przeczytał więcej razy o Błażejewku czy rozkładzie głównych ulic Poznania, to zacząłbym czymś rzucać po ścianach. Miałem takie wrażenie jakby autorzy znali tylko te dwie miejscowości i nigdzie indziej nie potrafili umieścić akcji opowiadań. No niech już będzie ta Warszawa, Gdańsk czy gdziekolwiek w raczej nikomu bezpośrednio nie znanym Nowym Jorku, a nie po raz kolejny Poznań i te same 3 ulice.
Co z tą okładką?

Na dzień dobry, okładka „Sępów” mnie po prostu wkurzała. Taka niedoróbka, jakby ktoś nie miał weny i nie za bardzo wiedział jak co i z czym. Opisy narzędzi rzeźniczych (?) na tylnej okładce bardziej mnie bawiły niż sugerowały powagę horroru. Przód też jakoś niespójny. Na dzień dobry dwóch autorów-sepów ale zaraz sterta nieproporcjonalnie do nich dużych czaszek – chyba jako konieczne wypełnienie pustki. Do tego krzykliwe kolorki: dużo żółtych elementów i dziwnie zakrwawione rekwizyty.

Po skończonej lekturze już nie wiem jak to miało być. Może zamierzony to był efekt, żeby spotęgować odczucie groteski, a może faktycznie książka miała w wydawnictwie niski priorytet. Jednakowoż, ostatecznie mnie tak nie drażni i pewne elementy (chyba tylko te żółte) są nawet miłe dla oka.

Polecać książki chyba specjalnie nikomu nie muszę. Książka zasługuje na przeczytanie, zarówno jako oderwanie się od klimatów Pilipiuka czy Kinga, jak również jako dobry poszerzacz horyzontów polskiej fantastyki.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2010-01-01
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Sępy
Sępy
Jacek M. Rostocki, Robert Cichowlas
9.4/10
Seria: Asy Polskiej Fantastyki

Groza wiele ma twarzy. Potrafi, niczym żerująca bestia, opętać ciało i duszę. Sądzisz, że mieszka raczej w zamczyskach, niż w blokowiskach. A wiesz, co przytrafić się może niepozornemu sąsiadowi hoduj...

Komentarze
Sępy
Sępy
Jacek M. Rostocki, Robert Cichowlas
9.4/10
Seria: Asy Polskiej Fantastyki
Groza wiele ma twarzy. Potrafi, niczym żerująca bestia, opętać ciało i duszę. Sądzisz, że mieszka raczej w zamczyskach, niż w blokowiskach. A wiesz, co przytrafić się może niepozornemu sąsiadowi hoduj...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Wydawnictwo „Fabryka Słów” otwiera się coraz szerzej na klasyczny horror umożliwiając tym samym publikacje wielu interesującym autorom. Bez wątpienia jedną z najciekawszych wydanych w ostat...

@horror.com.pl @horror.com.pl

Pozostałe recenzje @fri2go

Jeźdźcy w czasie
Time Riders

Wyobraźmy sobie ekstremalną sytuację. Ostatnie chwile Twojego życia. Spadasz w windzie z 40. piętra, pędzisz pociągiem TGV, który zaraz się wykolei, albo spokojnie zajada...

Recenzja książki Jeźdźcy w czasie
Trupia Farma. Sekrety legendarnego laboratorium sądowego, gdzie zmarli opowiadają swoje historie
Trupia farma

Gdzieś za Knoxwille, we wschodnim Tennessee, w USA, znajduje się ogrodzony drutem kolczastym teren o powierzchni blisko 1ha. W większości jest zalesiony, gdzieniegdzie ty...

Recenzja książki Trupia Farma. Sekrety legendarnego laboratorium sądowego, gdzie zmarli opowiadają swoje historie

Nowe recenzje

Kosmiczne wampiry
WYSYSACZE ENERGII
@mrocznestrony:

Wydawnictwo IX przyzwyczaiło mnie do tego, że sięga po tytuły nieoczywiste, wymykające się schematom, często nieznane, ...

Recenzja książki Kosmiczne wampiry
Psalm dla zbudowanych w dziczy
,,Pragnienie odejścia zaczęło się od idei cykan...
@Chassefierre:

Książka Becky Chambers jest fantastyczna na tak wielu poziomach, że nie wiem od którego z nich zacząć. Zacznę więc od t...

Recenzja książki Psalm dla zbudowanych w dziczy
Devi. Waleczna Bogini
Devi
@aneta5janiec12:

Kiedy przeczytałam powieść „Almas. Diament pustyni” z niecierpliwością czekałam na kolejną część! Dzięki uprzejmości au...

Recenzja książki Devi. Waleczna Bogini
© 2007 - 2024 nakanapie.pl