"Nasze dni na tej ziemi są policzone. Powinniśmy doceniać czas, który został nam dany, w miarę jak upływa".
Najpierw dwa tygodnie na Kubie i czytanie książek na słonecznej plaży, potem powrót do domu i końcówka remontu> Ciągle cierpię na chroniczny brak czasu, a ilość recenzji do napisania rośnie i rośnie. Pora zacząć coś z tym robić, bo w końcu zapomnę treść przeczytanych książek, a jeszcze w najbliższej perspektywie czeka mnie napisanie rekomendacji do książki mojej ukochanej autorki.Czy ktoś może zna sposób na wydłużenie doby?jeśli tak to chętnie poznam, bo ostatnio mam wrażenie, że czas pędzi ze zdwojoną prędkością
Jak wiemy amisze to jedna z najbardziej zamkniętych i tajemniczych wspólnot religijnych wywodząca się ze Szwajcarii. Jak wyczytałam w internecie jest ich obecnie około 120 tysięcy i zamieszkują w większości w USA. Żyją oni według określonych zasad, które co prawda nie są nigdzie spisane, ale przekazywane z pokolenia na pokolenie i stosowane w życiu codziennym.. Nie są oni nowocześni i nie podążają ślepo za nowinkami technologicznymi, nie używają telefonów komórkowych ani samochodów, nie noszą wąsów ani biżuterii, odzież kobiet może być tylko w określonych kolorach, nie korzystają z pomocy społecznej i od lat tradycyjnie skupiają się na modlitwie, wychowywaniu dzieci, uprawie roli. I okazuje się, że w dzisiejszych czasach da się żyć bez telefonu, internetu czy telewizora. Niektórym z nas nie mieści się to w głowie, ale amisze uważają, że jest to przejaw próżności. Jak tak się głębiej nad tym zastanowić to coś w tym jest, bo sami kupujemy najnowszy model telefonu chociaż ten stary jeszcze jest sprawny, gonimy za technologią LED, QLED czy inną led, a nasz telewizor przecież wciąż jest sprawny. Nie jest tak?
Amisze kojarzą nam się z bryczką i kobietą ubraną w ciemną suknię ( bez względu na pogodę) i czepek.. To rodziny wielopokoleniowe, które mają ogromny szacunek dla ludzkiego życia. Zakładają rodziny tylko w obrębie wspólnoty, w której od lat funkcjonują, gdyż nie wolno zawierać im małżeństw z "obcymi" co prowadzi w konsekwencji do tego, że wielu z nowo narodzonych członków cierpi na choroby genetyczne. Brak jest im najzwyczajniej świeżej krwi. Tę właśnie niesamowicie interesującą i tajemniczą społeczność mamy możliwość poznać w książce Kelly Irvin Syn pszczelarza, która mnie zachwyciła i porwała od pierwszej strony .
Główną bohaterką powieści jest Debora Lantz, która wraz z matką i czworgiem rodzeństwa przeprowadza się do południowego teksasu, gdzie mieszka wuj Debory. To miała być kraina modem i mlekiem płynąca, a w rzeczywistości okazała się kraina, gdzie panuje niemiłosierny upał, a społeczność do której dołączyła rodzina Lantzów ledwie wiąże koniec z końcem. Debora tęskni za przyjaciółką i swoją pierwszą dziewczęcą miłością, ale jako przykładna amiszka nie może przecież sprzeciwić się woli matki, która dwa lata po śmierci męża sprzedała dom. Mieszkają w niesamowitej ciasnocie, ale matka Debry planuje poślubić swoją miłość sprzed lat . Czy do ślubu dojdzie?
To tutaj w Teksasie Debora poznaje syna pszczelarza, Fineasza Kinga. Młody chłopak unika towarzystwa, gdyż po wypadku, któremu uległ w młodości ma okaleczoną twarz i każdy przejaw zainteresowania jego osobą odbiera jako litość. Debra jednak tego nie dostrzega, ona widzi prawdziwe piękno, które chłopak skrywa głęboko w sercu. To dzięki niemu zaczyna spoglądać inaczej na otaczający ją świat. Czy między Deborą a Fineaszem zaiskrzy? Co zwycięży: upór Debory czy kompleksy Fineasza? Jeśli jesteście ciekawi to sięgnijcie koniecznie po Syna pszczelarza, bo to niesamowita i wciągająca historia.
Autorka ukazuje nam trudne, ale szczęśliwe życie amiszów, ich codzienny znój i trud, ale i niesamowity szacunek do tego co nas otacza.To książka. którą się pochłania i żal nam ubywających stron. To książka, w której bohaterowie są wyraziści i nie sposób ich nie lubić. Strasznie ucieszyła mnie informacja, że Syn pszczelarza jest pierwszą częścią cyklu W krainie amiszów. Nie pozostaje mi nic innego jak uzbroić się w cierpliwość i czekać na kolejne części, a Wam polecam gorąco, bo to naprawdę świetna lektura, którą z pewnością pokochacie.