Książka jest opowiadana w dwóch perspektywach czasowych- teraźniejszej oraz za czasów dzieciństwa i młodości Gertrudy.
Akcja zaczyna się w momencie kiedy Julka otrzymuje list z opieki społecznej o tym iż pewna kobieta wskazała ją jako tą która zaopiekuje się nią na Mazurach, w miejscowości Barwiny.
Pełna sprzeczności, wiedziona myślą o tym, że jej mąż nie miał żadnej rodziny jedzie na miejsce. Spotyka tam sympatyczną staruszkę. Podczas wizyty dowiaduje się ciekawych rzeczy o jej przeszłości...
Co może wyniknąć ze spotkania tych dwóch kobiet? Jakie tajemnice skrywa Gertruda? Czy Julka dowie się dlaczego mąż ukrywał przed nią, jego babcię? Jakie tajemnice ukrywał Artur przed swoją własną żoną? Czy kryje się za tym coś głębszego?
Tego i nie tylko, możecie dowiedzieć się, zagłębiając się w tej jakże niezwykłej historii...
.
.
Samą lekturę oceniam pozytywnie. Wątek o rodzinie Trudy zaintrygował mnie zdecydowanie bardziej niż ten teraźniejszy. Lektura pochłania niewiele czasu bo i szybko się przez nią płynie.
Mamy tutaj wątek miłosny, owy wojenny, trochę kryminalny, obyczajowy...
Mogło by się wydawać, że to kolejna taka książka na rynku.
Muszę stwierdzić iż... tak. Kolejna taka. Jednakowoż ten tytuł odznacza się od większości silnymi bohaterkami...
Nie, nie bohaterami.
.
.
Obie samotne. Obie opuszczone przez rodzinę. Obie doświadczone przez los...
Gertruda, mogłoby się wydawać przeżyła już największe udręki podczas wojny. Ale okazuje się, że nadejdzie coś gorszego... Życie w samotności.
Julka większość swojego życia poświęciła dla swojego męża i dziecka. Mąż wemigrował do innego kraju, a ona sama musiała zająć się i dzieckiem i obowiązkami domowymi. W samotności, bez towarzystwa widziała jak jej jedyny syn wkracza w dorosłość...
I... w pewnym momencie wyjeżdża do ojca i jego małżonki... by tam przeżywać dalsze życie...
.
Historia tych kobiet jest jeszcze bardziej pokręcona, ale ze względu na to by nie zaspojlerować treści powstrzymać się z jej dopowiedzeniem...
.
.
Można tylko sobie wyobrazić co przeżywały...
.
.
.
Z kolejnymi stronami odkrywamy coraz to nowsze fakty o rodzinie Gertudy...
Jak wspomniałam, wątek teraźniejszy nie interesował mnie za bardzo. Dialogi były średnio dopracowane. Np. mamy sytuację gdzie Julka rozmawia sobie z Trudą o tym i owym, a nagle, znikąd babcia wjeżdża z historią o swoich losach.
Jak najbardziej, nie przeszkadzało mi to, bo opowieści te bardzo mnie wciągnęły, jednak można było zrobić to w bardziej przemyślany sposób.
Sama fabuła była skonstruowana świetnie i nie dało się wychwycić jakichś nielogiczności. Te wszystkie losy, zawirowania rodziny... wszystko tutaj współgrało.
.
.
.
Także bardzo polecam, sama jestem w trakcie czytania 2 tomu tej trylogii.