Mszczuj recenzja

Siódma część "Kwiatu paproci" nie zawodzi oczekiwań!

Autor: @liber.tinea ·2 minuty
2024-02-06
Skomentuj
1 Polubienie
Wielotomowe cykle, łączące w sobie chronologicznie wątki obyczajowe mają to do siebie, że aby dobrze zrozumieć kolejną część, warto być po lekturze wszystkich poprzednich. Dotyczy to głównie historii życia bohaterów, bo niejaki wątek akcji danej części da się zrozumieć i bez tego. Moim zdaniem jednak można wiele utracić sięgając po enty tom bez znajomości wcześniejszych. Tak właśnie jest w przypadku “Mszczuja”, czyli siódmego już tomu serii “Kwiat paproci” spod pióra Pani Katarzyny Bereniki Miszczuk.

Oczywiście jestem wierną fanką tego cyklu i cierpliwie czekam na pojawienie się każdej kolejnej książki. W różnych odstępach czasu przeczytałam je wszystkie i tak jak przypuszczałam jeszcze przed rozpoczęciem lektury - tym razem również się nie zawiodłam. Tak samo jak wcześniej nie mogę napisać zbyt wiele o samej fabule, nie zdradzając zbyt wiele o toczących się w niej wydarzeniach, ale się postaram.

Szeptucha z Bielin kolejny raz zostaje rzucona w wir szalonych przygód i bosko - demonicznych zawirowań. Weles, władca podziemi porzuca swój mroczny tron. Wraz z jego nieobecnością z czeluści zaczynają wychodzić potwory o jakich się ludziom nie śniło. Jaga wraz z Mszczujem i nieocenioną pomocą boga Swarożyca staje im na drodze. Robi to jak zawsze pełna dobrego humoru, którym zaraża Czytelników. Absencja Welesa skusiła do przybycia również pewną postać z mroźnej Syberii, która zostawia za sobą tylko lód i obgryzione kości. A wszystko to akurat w czasie przygotowań i trwania zimowego święta, jakim są Szczodre Gody. Takim oto przeciwnościom tym razem przyszło szeptusze stawić czoło!

“Mszczuj” jest napisany w takim samym luźnym klimacie słowiańskiego folkloru jak wcześniejsze tomy, choć może mocniej doprawiony nutką tajemnicy i niejakiej nostalgii. Trochę zabrakło mi tutaj skupienia na losach tytułowej postaci, czyli kapłana Mszczuja. Nie ukrywam, że oczekiwałam przedstawienia wydarzeń też i z perspektywy tego bohatera, być może głębszego zanurzenia w jego myślach i emocjach. Tradycyjnie perspektywa została jednak utrzymana po stronie żeńskiej, czyli oczami Jarogniewy. Mszczuj pojawiał się gdzieś obok, jak w każdej wcześniejszej części. Już teraz wiadomo, że Autorka szykuje kontynuację, która teoretycznie ma przybliżyć nam postać Swarożyca, z którym to wiele szeptuch na przestrzeni lat miewa bliższe relacje ;)

Zakładam, że moja opinia po tylu książkach i latach spędzonych z bohaterami zamieszkującymi Bieliny nie może być ani odrobinę obiektywna. Zdaję sobie sprawę, że nie są to dzieła zbyt wysokich lotów, a bardziej szybka i przyjemna rozrywka, ale takiej też potrzebuję. Jeśli czytasz nie tylko dla wzbogacenia swojej duszy i wiedzy (choć tutaj akurat wątki folkloru nie tylko z naszego kręgu mogą zainspirować Cię do sięgnięcia po bardziej zaawansowane tytuły w tym temacie), to te książki są też zdecydowanie dobrym wyborem i dla Ciebie.

Książka otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu Nakanapie.pl

Moja ocena:

× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Mszczuj
4 wydania
Mszczuj
Katarzyna Berenika Miszczuk
7.4/10

Kiedy Weles opuszcza zaświaty, z najciemniejszych czeluści puszczy wychodzą żądne wolności i krwi demony. Tymczasem Jaga nie może narzekać na nudę, bo oto w szczodry wieczór porywa ją Swarożyc. W zac...

Komentarze
Mszczuj
4 wydania
Mszczuj
Katarzyna Berenika Miszczuk
7.4/10
Kiedy Weles opuszcza zaświaty, z najciemniejszych czeluści puszczy wychodzą żądne wolności i krwi demony. Tymczasem Jaga nie może narzekać na nudę, bo oto w szczodry wieczór porywa ją Swarożyc. W zac...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Och, jak ja lubię ten klimat! Bieliny, słowiańskie stwory, odrobina magii i gorący (dosłownie i w przenośni) Swarny bóg. Katarzyna Berenika Miszczuk znów nie zawodzi. Kolejny tom serii o naszej ulub...

@bookoralina @bookoralina

"Sekundy upływały, a my mierzyliśmy się wzrokiem. To znaczy ja z Dziadem Mrozem. Mszczuj nie spuszczał spojrzenia z lelenia, który w dość ostentacyjny sposób oblizywał się na jego widok." Mieliście...

@feyra.rhys @feyra.rhys

Pozostałe recenzje @liber.tinea

Żółć
Najnowsza część “Kolorów zła” - “Żółć” M. O. Sobczak [recenzja]

Paleta barw serii “Kolory zła” autorstwa Małgorzaty Oliwii Sobczak coraz bardziej się rozrasta. Do trzech poprzednich części dołączyła “Żółć”. Jakie wrażenia niesie ze s...

Recenzja książki Żółć
Wieczorne gody
Zamknięcie trylogii “Saga o ludziach ziemi” - “Wieczorne gody” A. Fryczkowskiej

Ostatnia część sagi o “prostym” życiu chłopów z kujawskiego Sokołowa. Zachwycające zakończenie historii “o ludziach, którzy cenili ziemię i rodzinę ponad wszystko” “Wie...

Recenzja książki Wieczorne gody

Nowe recenzje

Morderstwo w Orient Expressie
Sprawiedliwość wymierzona po latach
@karolak.iwona1:

Uwielbiam klasyczne kryminały Agathy Christie. "Morderstwo w Orient Expressie" to kolejny przykład znakomitego, lekkieg...

Recenzja książki Morderstwo w Orient Expressie
Zeznanie
Czy ręka sprawiedliwości jest odpowiednio długa?
@malgosialegn:

Cóż, i tym razem, Grisham zabrał nas w odmęty wymiaru sprawiedliwości. Klimaty mroczne i niespokojne, skażone nieprawoś...

Recenzja książki Zeznanie
Most na Drinie
Kronika pewnego mostu
@Remma:

Wzniesiony przez Mehmedpaszę most stanowi pretekst do opowieści z dziejów Bośni w latach 1516 – 1914. Most stanowi cent...

Recenzja książki Most na Drinie