"Mszczuj" to siódmy tom serii Kwiat Paproci autorstwa Katarzyny Bereniki Miszczuk. Tytuł sugeruje, który z bohaterów tym razem wysunie się na pierwszy plan, ale oczywiście nastawcie się na więcej wątków i atrakcji związanych nie tylko z bielińskim kapłanem.
Autorka długo kazała nam czekać na kolejny tom przygód bohaterów cyklu, jednak było warto. Rozwój wypadków w tej części zahaczy nawet o lekką sensację.
W Bielinach mieszkańcy przygotowują się do świętowania Szczodrych Godów. Wszelkie plany jednak biorą w łeb, kiedy zaczyna się źle dziać. Ludzie przestają wychodzić z domu, bo po wiosce zaczyna grasować coś niebezpiecznego. Z puszczy wyłania się demon leleń, którego Jaga podejrzewa o straszne rzeczy. Okazuje się jednak, że sprawcą zamieszania we wsi jest nietypowy gość, który poszukuje... ukochanej. Nie znajdziecie jednak w tych poszukiwaniach ani krztyny romantyzmu czy głębokiego uczucia, chociaż z drugiej strony zależy, co kto uważa za "głębokie uczucie" ;-) Żadna kobieta w Bielinach nie jest bezpieczna.
Jaga czuje się winna, że nie dopilnowała bezpieczeństwa ludzi, których przecież jako szeptucha ma pod opieką. Stara się z całych sił przywrócić spokój we wsi, jednak to wcale nie jest takie poste, jak mogłoby się wydawać. Weles zniknął nie wiadomo gdzie, a Swarożyc nie poczuwa się do niesienia pomocy. Zostaje Mszczuj, który zanim rozkręciła się ta cała katastrofa, poinformował Jagę, że... chce rozwodu. Młoda ...