Siostra księżyca recenzja

Kiedy tylko przeczytałam Siostrę Gwiazd stwierdziłam, że autorka nie da rady mnie zaskoczyć. Czy nie dała rady? Dała i to jak! Ale od początku…

Druga część rozpoczyna się kilka minut po zakończeniu drugiej, więc jeżeli jesteście w trakcie Siostry Gwiazd, albo chwilę przed rozpoczęciem, od razu zaopatrzcie się w drugi tom, bo ja, gdyby nie kac książkowy, zaczęłabym go jeszcze zanim kurier przekazałby mi paczkę. Nie żartuję. Już pierwsza część wywołała u mnie niemałą radość i zaskoczenie. Podziw. Żal. Tak naprawdę wiele emocji, a drugi? Wow, tyle mogę powiedzieć.

Siostra Księżyca ma pięknie rozwinięty wątek miłosny, który staje się równy głównemu celowi Vianne – ocalenie sióstr przed strasznym losem. Sama jednak cały czas jest rozdarta i nie jest w stanie ocenić swoich uczuć. Ezra, czy Aarvand. Ja, szczerze mówiąc, po tej książce bardziej wolę Aarvanda niż Ezrę, który pokazał swoje prawdziwe oblicze, że tak naprawdę pod tą troską o wszystkich – przyjaciół, sprzymierzeńców, wrogów – rzadko wybiera główną bohaterkę. Tak więc jeśli będzie dane mi go spotkać, chętnie splunę mu w twarz.

Viane to dziewczyna, która niby jest niezauważalna w tej części historii, a odgrywa największą z możliwych ról, jeśli patrzeć na to, czym zajmują się jej siostry w tym czasie. Pomimo tego, że się nie wychyla, a przynajmniej się stara, to zawsze dostanie w twarz. Nie tylko od wrogów, ale też od najbliższych. Jej moc jest potężna i właśnie zdaje sobie sprawę jak z niej korzystać. A to robi z niej niebezpieczną osobę.

W Aimee zachodzi wielka zmiana. Zmienia się nie tyle co pod względem wyglądu, ale charakteru. Możemy obserwować, że pomimo tego, iż niewiele mówi, albo robi cokolwiek, przynajmniej nie jest to opisane w książce, z matki, która chce zapobiec każdej krzywdzie, staje się matką z wolą walki. Ona chce żyć. Wrócić do normalnego życia, a nie tylko PRZEŻYĆ. Podczas dziwnych wydarzeń zaczyna przypominać i opowiadać siostrom, co było, co się zadziało kiedy one były za małe, by to zrozumieć. Dlatego jest ważna. Nie ze względu na moc, czy na to co musi zrobić, ale z powodu wiedzy. A wiedza to ciężki zawodnik do pokonania.

Natomiast Maelle… Nie ma o niej za dużo do powiedzenia, ale wychodzą fakty z przeszłości, które dodają trochę humoru w całej historii.

Autorka mnie zachwyciła i to nawet tak, że mam trzy znaczniki przy ulubionych momentach, a nie cytatach, jak to u mnie bywa 🙈😂 Historia kończy się dość dziwnie, ale zachęciła mnie, by wyczekiwać ostatniego tomu. Jednak razem z tym przychodzi świadomość, że historia się kończy i trzeba będzie pożegnać z niespodziankami oraz nowymi historiami ☹