„Posiadanie siostry jest jak posiadanie duszy podzielonej na dwa ciała”.
Macie rodzeństwo? Jak się między Wami układa? Ja mam całkiem sporo, bo dwie siostry i dwóch braci (niestety jestem najstarsza!). I między nami jest różnie. Chociaż im jestem starsza, tym bardziej doceniam każdą chwilę z nimi spędzoną. Wiecie, to całkiem inna więź niż z kimkolwiek na świecie. Dałabym się za nich pokroić, ale za żadne skarby nie pożyczę im ładowarki!
Fern i Rose to bliźniaczki dwujajowe. Oznacza to, że strasznie się od siebie różnią. Nie tylko wyglądem, ale i charakterem. Od najmłodszych lat nie miały łatwo, chroniły się nawzajem, wspierały i zrobiłyby dla siebie wszystko. Dosłownie. Kiedy więc Rose ma problem z zajściem w ciążę, Fern oferuje jej swoją pomoc.
Książka zaczyna się dość… nudno. Początkowe strony męczyłam, chociaż gdzieś w głębi miałam w sobie iskrę ciekawości co dalej i o co tutaj chodzi. Bardzo się cieszę, że nie odłożyłam jej w połowie. Każda nudnawa strona początku, jest wynagradzana niesamowitym rozwojem wypadków i totalnym rollercoasterem na końcu.
Muszę przyznać, że Autorka niesamowicie zbudowała postacie w tej książce. Fern była ekscentryczna, inna, szalona, dziwna. Nie rozumiała ludzi, ale też ludzie nie rozumieli jej. Nie wyłapywała niektórych niuansów, które dla nas są normalne. I sposób, w jaki opisała to Autorka, był tak niesamowity i autentyczny, że całym sercem pokochałam Fern za jej inność, ale i siłę, którą w sobie nosi.
Jednak prawdziwą tajemnicą okazała się dla mnie Rose. Jej nieoczywistość i sprzeczności totalnie mnie zafascynowały. I to do tego stopnia, że chciałabym poznać ją bardziej. Wejść w jej umysł i analizować każdą myśl. Ta tajemnicza aura jest oddana, tym bardziej że myśli Rose poznajemy tylko z jej pamiętnika.
Uważam, że był to niesamowity zabieg. Wydarzenia poznajemy z perspektywy Fern, dostajemy jednak wtrącenia i uzupełnienia w postaci pamiętnika drugiej siostry. Pozwoliło to niesamowicie zatracić się w historii. W historii tak nieoczywistej, jak tylko można to sobie wyobrazić. To, co zadziało się na ostatnich stronach (mimo podejrzeń, które żywimy przez całą powieść), totalnie mną wstrząsnęło. Niesamowicie zbudowana opowieść o dwóch siostrach, z których jedna jest ekscentryczką nieumiejącą nawiązywać relacji z ludźmi, a druga odpowiedzialną kobietą, która stawia się bardziej w roli matki swojej siostry.
Ich historie są tak tragiczne, że serce ściska się z każdą czytaną stroną, emocje dosłownie wypływają na wierzch, a łzy lecą po policzkach. Gdy skończyłam czytać tę pozycję, siedziałam nieruchomo przez kilka minut i pływałam w bólu obu kobiet. Współczułam im, pragnęłam pomóc. Myślę, że jest to największy komplement w stronę Autorki. Stworzyła tak niesamowite postacie, że uwierzyłam w każde słowo i w każdą emocję, która się tam pojawiła. Na końcu został tylko smutek i poczucie pustki.
„Chyba nigdy więcej nie zdarzyło mi się w równym stopniu zaznać normalnego rodzinnego życia”