Sopel budzi się latem, kiedy to zaspa, w której się znajdował, ulega roztopieniu. Zaskoczony porą roku nie może zrozumieć jakim cudem przeżył tyle miesięcy pod śniegiem, dlaczego nie zamarzł, skąd się tam wziął. Pamiętał wydarzenia z grudnia, dziwny obrzęd, czarne południe, ale co z ostatnimi miesiącami? W jego głowie pojawiły się miliony pytań, powrót do Fortu znajdującego się nie aż tak daleko, zupełnie bez broni, pokazał mu, że jego ciało nabrało dziwnych, niezrozumiałych dla niego właściwości.
Od pierwszych chwil w tym znajomym miejscu okazuje się, że cały znany Śliskiemu porządek uległ ogromnej zmianie. Wpływy Drużyny, Bractwa, Związku Handlowego, Komuny i innych organizacji były zupełnie inne niż to, co pamiętał. Wiele się zmieniło. Na rynku pojawiła się i szybko rozwinęła alchemia, mózgotrzepy stały się zjawiskiem, z którym wszyscy zgodnie walczyli, publiczne egzekucje i bójki stały się codziennością, a na Soplu skupiła się uwaga wielu ludzi.Otrzymał wiele propozycji, również tych nie do odrzucenia, wdał się w nowe spory, dowiedział się, że w ostatnich tygodniach był widziany w Forcie, co było niemożliwe, bo przecież leżał w zaspie, a jego oczy zaczęły widzieć więcej niż dotychczas.
Kolejne, długie ze względu na ilość stron spotkanie ze Śliskim, sprawiło mi wiele przyjemności. Po raz kolejny miałam wrażenie, że dosłownie siedzę w jego głowie, czego zasługą są naprawdę liczne opisy zawierające w sobie przemyślenia głównego bohatera, jego rozważania, spostrzeżenia, informacje o Przygraniczu, spotykanych ludziach i organizacjach działających na terenie Fortu. Narracja pierwszoosobowa zdecydowanie zasługuje na medal, jest niesamowicie rozbudowana i ukazuje Sopla w korzystnym świetle jako mężczyznę myślącego, analizującego, bystrego i posiadającego rozległą wiedzę. Przyznam szczerze, że jego postać wpędza mnie w spore kompleksy, bo w mojej głowie nigdy nie pojawia się aż tyle rozważań na raz. Jakoś biednie u mnie z tym myśleniem jak widać.
Spora część tekstu skupia się na wyjaśnieniu tego, co zaszło między grudniem a czerwcem w świecie Przygranicza. Sopel dowiaduje się wielu interesujących rzeczy, staje się ofiarą zamachu, zabójcą na zlecenie, nowym członkiem grupy szturmowej, zmienia swoją pracę niekoniecznie na własne życzenie i próbuje ustalić, co powinien zrobić. Te wszystkie czynniki podsuwają mu tylko jedne wniosek - czas wynieść się z Przygranicza i wrócić do Rosji. Czy uda mu się tego dokonać?
Książka obejmuje wydarzenia z zaledwie kilku dni. Będąc uczciwą muszę przyznać, że i dzieje się, i się nie dzieje. Jest trochę akcji, sporo opisów, liczne sytuacje typowo ludzie jak spotkania, rozmowy, posiłki, są walki, magia, zlecenia. Wszystkie mocniejsze, bardziej emocjonalne zdarzenia umiejscowione są pośród rozległych opisów, całej masy informacji o rzeczywistości otaczającej Śliskiego, co powoduje, że pozycję tę odbieram jako spokojną. Dużo zaczyna się dziać pod koniec, błądzenia po Forcie i załatwianie spraw zmienia się w konkretne zadania, polecenia i rozwiązuje pewne kwestie. Wcześniejsze, ponad 300 stron, to takie błądzenie głównego bohatera po uliczkach, dzielnicach, szukanie, zadawanie pytań, kolejne problemy i jeszcze więcej pytań. Mimo tego rozległego, że tak to nazwę, wstępu, podobało mi się to. To trochę jak patrzenie na świat oczami innego człowieka, interesującego człowieka, który owszem, ma szczęście, ale nie jest głupim osiłkiem polegającym jedynie na farcie. W pewnym sensie fascynujące doświadczenie.
W Śliskim pojawiają się nieliczne ilustracje i chociaż technika, jaką zostały wykonane, jest bardzo efektowna i zasługuje na uznanie, o tyle to, co przedstawią, niespecjalnie przypadło mi do gustu. Mało przyjemne, niektóre wręcz odpychające koślawymi postaciami jakie przedstawiają. Dwie z nich, które zrobiły na mnie pozytywne wrażenie, to zrujnowany budynek ze strony 381 (niezwykle piękna ilustracja) oraz zwęglony martwy z wykałaczkami wbitymi w oczy oraz niezrozumiałym symbolem wyrysowanym na brodzie.
Trzecia część przygód Sopla uzmysłowiła mi, że trzeba tą serię polubić od razu, żeby sięgać po kolejne tomy i zagłębiać się w Przygranicze jeszcze bardziej. Liczne opisy mogą zmęczyć, dlatego jeśli ktoś lubi szybką akcję, całą masę różnorakich wydarzeń, raczej nie powinien sięgać po to, co napisał Paweł Kornew. A ci, którym opisy niestraszne, powinni nastawić się na mnóstwo magii, artefakty, alchemię, czarowników, czarodziejów, militaria, męski świat, walki, przepychanki polityczne i długie rozdziały.
* Sopel i Śliski to przezwiska tego samego mężczyzny. Można używać ich zamiennie, co też uczyniłam w powyższym tekście, więc nie dajcie się zmylić - chodzi o jedną osobę.