Kiedy spada gwiazda recenzja

Snowflakes power :)

Autor: @landrynkowa ·3 minuty
2022-05-30
Skomentuj
8 Polubień
Po ujmujących „Szeptach ze snów” postanowiłam poznać poprzednią książkę Anny Purowskiej. I chociaż „Kiedy spada gwiazda” kompletnie nie wpisuje się w letni, prawie już wakacyjny czas oraz nie do końca jest to tzw. moja bajka tematyczna, przeczytałam ją z przyjemnością. Powieść tchnie bożonarodzeniową atmosferą i otula puszystym śniegiem.

Tym razem, tuż przed Bożym Narodzeniem, trafiamy do Śnieżyska, małej, przysypanej śniegiem miejscowości. Poznajemy Laurę, Marcina i Justynę oraz piętrzące się między nimi tajemnice, zadry i wydarzenia sprzed lat. Laura, pilotka wycieczek, dochodzi do wniosku, że prócz zawodowego spełnienia nie osiągnęła w życiu nic. Nie czuje stabilizacji, nie ma prawdziwego domu, nie założyła rodziny. Marcin, weterynarz, stojący na progu nowego życia z narzeczoną, tęskni za przeszłością, za tym, czego nie udało mu się przeżyć. Justyna, choć nieco nieogarnięta i sfrustrowana żona i matka, wydaje się być spełniona w swoim życiu, a jednak doskwiera jej znużenie i poczucie braku wsparcia. Co łączy tę trójkę prócz dawnej przyjaźni zawartej w czasach studenckich? Co sprawiło, że ich drogi rozeszły się na wiele lat pozostawiając niesmak i wzajemne pretensje? Co ukrywa Justyna? I wreszcie: po co Laura przyjechała do Śnieżyska i dlaczego jej przyjazd burzy poukładane światy Marcina i Justyny? W zasypanej śniegiem górskiej mieścinie, w przedświątecznej gorączce, jak to zwykle bywa, odżywają dawne tęsknoty, wybrzmiewają głęboko skrywane uczucia, bohaterowie mierzą się z własnymi pragnieniami i czynią życiowe bilanse.

Klimat powieści jest bardzo naszpikowany świąteczną aurą, momentami jest ckliwie i cukierkowo, czasami trochę nierealnie, niektóre emocje i zachwyty są nieco wyolbrzymione i przerysowane, na granicy egzaltacji, ale myślę, że o to autorce chodziło. Wszak to książką w tematyce świątecznej. Taka ku pokrzepieniu serc, niosąca obietnicę spełnienia marzeń, dająca nadzieję, oferująca szczyptę magii, tak charakterystycznej dla okresu z końca każdego roku. A przez to trochę nierealna, niedzisiejsza. Bardzo dużo uwagi poświęcono tym tzw. przygotowaniom okołoświątecznym, perypetie Laury z poszukiwaniem wałka do ciasta i popadanie w skrajną afektację nad wyciętym szklanką kształtem ciastka są trochę infantylne. Czasami odnosiłam wrażenie, że autorka na siłę chce dopasować emocje i odczucia bohaterów do przedświątecznej gorączki. Szczypta magii może fajnie doprawić opowieść, ale jak się sypnie zbyt dużo złotego pyłu robi się mdło i nieciekawie.

Narracja prowadzona jest pierwszoosobowo z perspektywy Laury, Marcina i Justyny. Każde z bohaterów opowiada jakiś kawałek tej historii. Momentami relacje się zazębiają i to samo zdarzenie jest ukazywane z perspektywy dwóch osób. Różnicą są tylko wrażenia jakie towarzyszą każdemu z bohaterów. Taki zabieg powodował, że fabuła nie posuwała się do przodu bo byliśmy nijako zmuszeni do „wysłuchania” tego samego dwa razy. Podobnie jak w „Szpetach ze snów” fabuła w dużej mierze składa się z przemyśleń bohaterów i ich wewnętrznego przeżywania wydarzeń, którymi opowiadają swoją historię i towarzyszące im emocje. Znowu dużą rolę w fabule odgrywają dzieci. Fabuła jest pełna wzruszeń, łez, momentów ekspiacji, wyznawania win, rozgrzeszania, samotności, poszukiwania bliskości i więzi, a wszystko przyprószone świąteczną sielską anielskością.
Za minus uważam wzięcie na tapet motywu „Krainy Lodu” i śnieżynki. Lubię tę bajkę, ale jej fenomen graniczy już z psychozą i kiedy trzydziestopięciolatka rozpływa się nad tytułową piosenką i postacią Elsy, a wokół fruwają śnieżynki to coś mnie w tym niepokoi.

Anna Purowska jest mistrzynią w tworzeniu bajkowej atmosfery, bez wątpienia potrafi czarować słowem, uwodzić emocjonalnością i wrażliwością na ludzkie emocje, ubierać te uczucia w piękne słowa, które wydają się płynąć z samego środka duszy. Książka mi się podobała (mimo że książki ulokowane w klimacie świątecznym raczej nie są moim targetem), wręcz byłam pod wrażeniem tego wyidealizowanego klimatu, odnalazłam w niej specyficzny dla autorki styl narracji, który bardzo mi odpowiada, ale to „Szepty ze snów”, póki co, wciąż pozostają moją ulubioną powieścią pani Anny.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-05-30
× 8 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Kiedy spada gwiazda
Kiedy spada gwiazda
Anna Purowska
8.4/10
Cykl: Śnieżysko, tom 1

Jak często to, co mówisz, odbiega od tego, co tak naprawdę czujesz? Laura pracuje jako pilot wycieczek i podróżuje po świecie. Kiedy okazuje się, że może spełnić swoje marzenia, zaczyna się wahać. P...

Komentarze
Kiedy spada gwiazda
Kiedy spada gwiazda
Anna Purowska
8.4/10
Cykl: Śnieżysko, tom 1
Jak często to, co mówisz, odbiega od tego, co tak naprawdę czujesz? Laura pracuje jako pilot wycieczek i podróżuje po świecie. Kiedy okazuje się, że może spełnić swoje marzenia, zaczyna się wahać. P...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Dzisiaj przedstawiam Wam wspaniałą książkę obyczajową pt. "Kiedy spada gwiazda" autorstwa Anny Purowskiej. Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Zwierciadło Laura jest piękną, 34 - letnią kobietą. Pra...

@Czytajka93 @Czytajka93

„Szukam kontaktu z jej spojrzeniem, ale jest speszona. Nie wierzy, że potrafi odmienić czyjeś życie. Że sama jej obecność, sposób, w jaki widzi świat, może otworzyć czyjeś oczy”. - @anna_purowska ❤️ ...

@caly_swiat_patrzy @caly_swiat_patrzy

Pozostałe recenzje @landrynkowa

Łobuziary. Najfajniejsze bohaterki literackie
Łobuziary na start!

Ależ to świetna książka! Sprawiła, że cofnęłam się do czasów swojego dzieciństwa i nastolectwa! Przypomniała mi wszystko, co w tamtym czasie nadawało rytm mojemu czyteln...

Recenzja książki Łobuziary. Najfajniejsze bohaterki literackie
Krew pod kamieniem
Krew pod kamieniem

„Krew pod kamieniem” to komedia kryminalno-sensacyjna, której akcja przenosi nas do Torunia. Mamy tutaj mariaż historii sięgającej średniowiecza z okresem PRL-u, zwieńcz...

Recenzja książki Krew pod kamieniem

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka