Gdy w połowie 2022 roku przeczytałem Srebrnego Kruka, debiut powieściowy Michała J. Sobocińskiego, byłem rad, że na jednym tomie, ta opowieść się nie skończy. Historia zrodzona w wyobraźni początkującego pisarza, zdecydowanie zasługiwała na sequel. Cykl Wieszczba Końca Czasów został przewidziany na cztery tomy, więc szykuje nam się epicka tetralogia fantasy osadzona w autorskim świecie Oculum Mundi, który możemy porównać do Europy z czasów średniowiecza.
Akcja Purpurowego Byka rozgrywa się kilka miesięcy po wydarzeniach z pierwszego tomu. Jest wiosna, 585 rok po przybyciu Attara i sprzymierzone siły pod sztandarem Cesarstwa szykują się do bitwy z barbarzyńcami. Od tego wszystko się zaczyna - od spektakularnej potyczki pod Hamssmall, z której pyłu i kurzu wyłania się nowy przywódca - Deotardus, po zwycięstwie okrzyknięty nowym cesarzem. Problem w tym, że stary nie dość, że wciąż żyje i ma się całkiem dobrze, to na dodatek nie ma w planach abdykacji. Tym bardziej na rzecz bękarta, i to jeszcze nieswojego. Deotardus jedna, choć sam o tym nie wie, jest jedynie narzędziem w rękach Vendoma Tasartira - szarej eminencji świata Oculum Mundi, który realizuje sobie tylko znany, mroczny plan. Jak na razie wszystko idzie po jego myśli, a kolejne pionki w jego grze znajdują się tam, gdzie chciał aby się znalazły. Tymczasem są siły i istoty, które wiedzą do czego to wszystko zmierza i chcą zatrzymać machinę zniszczenia. Jej tryby jednak już zaczęły się obracać. Czy to oznacza, że za późno na ratunek.
Purpurowy Byk, podobnie zresztą jak Srebrny Kruk, to powieść szkatułkowa. Wiecie, każdy... No dobra, prawie każdy rozdział, stanowi tu jakby odrębną opowieść, ale zebrane do - za przeproszeniem - kupy dają nam dużo szersze spojrzenie na całą historię. Tropem Cthulhu Augusta Derletha jest przykładem powieści szkatułkowej, czy pewnie bardziej znany Hyperion Dana Simmonsa. Ale to w sumie tylko typ konstrukcji i nie wiem czy jest sens długo się nad tym rozwodzić. A zatem, przejdźmy może dalej?
To, co mnie najbardziej interesuje w powieściach gatunkowych, to sama historia i zaplątani w tę historię bohaterowie. Michał J. Sobociński już w pierwszym tomie Wieszczby Końca Czasów, przekonał mniej, że co jak co, ale opowiadać to On potrafi. Lubię styl Michała, bardzo mi pasuje, jest lekki, niewymuszony, ma swój miły w odbiorze rytm (co jest, uważam, cholernie ważne) i bardzo obrazowy sposób prowadzenia narracji, choć z drugiej strony nie zamęcza przesadnie długimi opisami. A do tego wszystkiego dochodzi bogaty język, co w przypadku high fantasy również ma nieliche znaczenie. W Purpurowym Byku, w przeciwieństwie do Szarego Kruka, mamy też więcej magii. To nadal solidne political fiction, ale z miłymi - przynajmniej dla fanów fantasy - dodatkami. Są tu elfy i krasnoludy, są też zjawy i koleś od bilokacji, a także tajemnicza księga skrywająca zagadkę nieśmiertelności. Są też spiski, knowania i brutalna polityka, a życie ludzkie nie ma tu większego znaczenia. I, muszę przyznać, że niejednokrotnie łapałem się na tym, że konkretne sytuacje równie dobrze moglibyśmy zaadoptować do naszego, współczesnego świata, a ludzkie zachowania byłyby/są identyczne. Ta - nazwijmy ją - socjologiczna strona powieści, jest tu bardzo mocna, a obserwacje Autora zawsze uderzają w punkt.
Purpurowy Byk, to fantastyka, która czerpie całymi garściami z klasyki gatunku. Znajdziecie tu wszystko to, co ten rodzaj literatury może zaoferować, a całość obleczona została w szaty oryginalnej opowieści pełnej intryg, niejednoznaczności, ale także mroku. Bo, świat Oculum Mundi, jest diablo mroczny, więc ktoś taki jak ja nie ma prawa narzekać.
Jeśli więc szukacie solidnie skręconego gatunkowca, to Purpurowy Byk, jest jak znalazł. Dobrze jest jednak zacząć od pierwszego tomu cyklu, do czego Was namawiam i zachęcam. 😈
© by MROCZNE STRONY | 2023