Sprzedaliśmy dusze recenzja

Sprzedaliśmy Dusze" Grady Hendrix

Kris Pulaski, gitarzystka zespołu Dürt Würk, gitarzystka nieziemsko uzdolniona, z marzeniami i przede wszystkim z pasją. Koncerty, tournee, imprezy i muzyka. To jej życie. Jej świat. Świat, który pewnego dnia się rozpada, gdy zostaje zdradzona przez wokalistę zespołu, przez przyjaciela. Przez Terry'ego Hunta. Człowieka, który zniszczył zespół. Zniszczył jej życie. Zniszczył muzykę. Kris po latach postanawia dowiedzieć się, czemu ma lukę w pamięci. Czemu rozpadł się zespół. Co się stało w dniu podpisywania kontraktów. Jednocześnie chce naprawić coś, co zrobiła dawno temu. Odzyskać przyjaciół. Nie wie wszystkiego, dlatego jej droga do poznania prawdy staje się kręta i niebezpieczna. Podczas poszukiwań wychodzi na jaw wiele spraw, przyjaźń zmienia się w nienawiść, stare nawyki odchodzą w zastąpienie. Od tej pory, Kris walczy o przetrwanie. Kris walczy o szansę życia. Kris znów walczy o swoje marzenia. Będzie musiała przejść przez piekło. Ale stawka jest wielka. A w tym wszystkim pomaga jej TROGLODYTA. Życie Kris jest ważne, ale życie wszystkich ludzi też. To już nie gra, to prawdziwe życie. Czy jest w ogóle szansa, by wygrać? Albo, by przynajmniej uratować czyjąś duszę?

Książka to ciężkie brzmienie metalu. Cała historia opiera się na legendach, baśni, czy jak to inaczej ująć, czegoś wyjątkowego, innego, nieprzewidywalnego. Metal to nie muzyka. Metal to prawda. Życiowa prawda a nie bujda.

Sprzedaliśmy Dusze" jak sama nazwa wskazuje, ma związek diabłem, ze złem. Tym prawdziwym, czystym złem. Książka nieprzeciętna, ciężka, z czarnym charakterem. Momentami obrzydliwa
Momentami niepokojąca. Ale cały czas trzymająca w napięciu. Akcja toczy się cały czas. Jest bardzo dynamiczna. Porównania, czy teksty piosenek, bardzo przypadły mi do gustu, nadały niepowtarzalnego klimatu.

Przeczytałam jednym tchem. Nie jestem jakaś fanką metalu, czy rocka. A mimo to, książka mnie zachwyciła. Wciągnęła w swój świat i nie chciała dać odejść, póki nie doszłam do ostatniej strony. Dawno nie czytałam czegoś tak dobrego. Dla wielu osób może wydać się dziwną pozycją, bowiem jest tu coś magicznego, niewyjaśnionego, paranormalnego, a nawet jak wcześniej napisałam, baśniowego. Mi to zupełnie nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Sprawiło, że mam niedosyt. Chciałabym jeszcze i jeszcze, i jeszcze...

Uwielbiam wydawnictwo Vesper za cudowne okładki, piękne rysunki w środku, które są odbiciem treści i dopasowane zakładki. Okładka tej książki po prostu wymiata! W 100% oddaje nastrój i emocje, jakie znajdziemy czytając tę pozycję.

Kawał dobrej roboty. Tak, w ten sposób mogę to podsumować.