Spuśćmy psy recenzja

Spuśćmy psy

Autor: @Natasha92 ·2 minuty
2013-04-07
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Każdy z nas w życiu popełnia wiele błędów. Jedne są większe, drugie mniejsze. Jednak co jeśli przez nas najbliżsi cierpią, poupadają na zdrowiu, a nawet tracą życie? Czy ktoś kto aż tak bardzo zboczył z dobrej drogi zasługuje na drugą szansę, na wybaczenie? Ile warte są wówczas słowa zapewniające, iż „zmieniłem się”? Czy choć w najmniejszej stopniu są wiarygodne?

William Murdoch znalazł się w trudnej sytuacji. Jego ojciec, który w przeszłości nie dawał synowi ani odrobinę dobrego przykładu, został skazany na śmierć poprzez powieszenie. Harry, który od kilkudziesięciu lat nie widział swojego pierworodnego prosi go o pomoc w odkryciu prawdy, w odnalezieniu prawdziwego mordercy Johna Delaneya. W osobie Willa widzi swoją ostatnią szansę, błaga syna o przebaczenie za popełnione czyny i zapewnia, iż w tej sprawie jest naprawdę niewinny. Jednakże czy detektyw mu uwierzy? A co więcej, czy uda mu się rozwikłać skomplikowaną zagadkę śmierci szanowanego mieszkańca Toronto?

Po książkę Maureen Jennings pod tytułem „Detektyw Murdoch. Spuśćmy psy” sięgnęłam przede wszystkim z powodu wiernego ukazania przez autorkę realiów Toronto z końca XIX wieku. Ten okres w historii naszego świata intryguje mnie najbardziej, więc nie mogłam sobie odpuścić zapoznania się również i z tym dziewiętnastowiecznym miastem należącym do Kanady. Tym bardziej kusiła mnie perspektywa kolejnej intrygującej i zmuszającej do myślenia zagadki kryminalnej. Odkrycie kto tak naprawdę był mordercą było dla mnie niezłą gratką. Przyznam szczerze, że nie udało mi się trafnie wycelować. Maureen Jennings wyjątkowo mnie zaskoczyła i to oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nie spodziewałam się aż tak zawiłego rozwiązania tej sprawy. W tym momencie śmiało można powiedzieć, że pozory mylą, a ludzie często prawdziwe oblicze skrywają za maską pseudo przyzwoitości. A do tego jeszcze dochodzi ówczesna obyczajowość pełna konwenansów, a także iście szarmanckie i uprzejme zachowania... Co z tego wszystkiego może wyniknąć? Przekonajcie się sami!

Język jakim posługiwała się autorka jest lekki, prosty i zrozumiały dla każdego potencjalnego czytelnika. Lektura książki „Detektyw Murdoch. Spuśćmy psy” była dla mnie prawdziwą przyjemnością. Ciężko było mi się oderwać od niej chociażby na krótką chwilę. Chciałam jak najszybciej dowiedzieć się jak skończy się, jak to wydawcy określili, najtrudniejsze śledztwo detektywa Murdocha.

Jeżeli macie ochotę na niezwykle skomplikowaną, lecz niezmiernie ciekawą zagadkę kryminalną, bądź chcecie się zapoznać z realiami dziewiętnastowiecznego Toronto koniecznie sięgnijcie po dzieło Maureen Jennings pod tytułem „Detektyw Murdoch. Spuśćmy psy”. Osobiście nie żałuje ani sekundy spędzonej przy tej pozycji i żywię ogromną nadzieję, że to nie koniec mojej przygody z świetnym, inteligentnym, choć trochę nieśmiałym detektywem Williamem Murdochem. Jeszcze raz gorąco polecam!
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Spuśćmy psy
Spuśćmy psy
Maureen Jennings
7.5/10
Cykl: Detektyw Murdoch, tom 4

Harry Murdoch, ojciec detektywa Murdocha, czeka na wykonanie wyroku śmierci za zamordowanie Johna Delaneya, ale utrzymuje, że został we wszystko wrobiony. Podejmując ostatnią, rozpaczliwą próbę uratow...

Komentarze
Spuśćmy psy
Spuśćmy psy
Maureen Jennings
7.5/10
Cykl: Detektyw Murdoch, tom 4
Harry Murdoch, ojciec detektywa Murdocha, czeka na wykonanie wyroku śmierci za zamordowanie Johna Delaneya, ale utrzymuje, że został we wszystko wrobiony. Podejmując ostatnią, rozpaczliwą próbę uratow...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Spuśćmy psy, to jedna z licznych powieści kryminalnych kanadyjskiej pisarki, psycholożki i terapeutki Maureen Jennings, której głównym bohaterem jest detektyw William Murdoch. Przyznaję, że to moje ...

@Kasiaaa @Kasiaaa

Harry brał udział w walkach psów ze szczurami i przegrał. Jednak był pewny, że go oszukano, swoje podejrzenia więc skierował w kierunku innego obecnego na walkach mężczyzny, pana Delaneya. Jakiś czas ...

@Sosenka @Sosenka

Pozostałe recenzje @Natasha92

Papierowe marzenia
Papierowe marzenia

„Gdyby nie ciemność, nigdy nie poznałbym światła” Zawsze wychodziłam z założenia, że najlepiej jak człowiek uczy się na własnych błędach. Pamiętam, że toczyłam o to n...

Recenzja książki Papierowe marzenia
Fortuna i namiętności. Klątwa
Fortuna i namiętności. Klątwa

Kunsztem literackim Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk zachwycam się od momentu przeczytania cyklu „Podróż do miasta świateł”. Jestem pod ogromnym wrażeniem, kiedy Polacy pot...

Recenzja książki Fortuna i namiętności. Klątwa

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka