Książka "Stowarzyszenie umarłych poetów" powstała na podstawie scenariusza filmu o tej samej nazwie. Film okazał się wielkim hitem kinowym, a jak było z książką? Dowiecie się po przeczytaniu tej recenzji. Chyba już każdy kiedyś spotkał się z zaskakującym tytułem tej książki bądź filmu. Przed jej przeczytaniem spotkałam się z wieloma pozytywnymi opiniami na jej temat. Moja wrażenia także są jak najbardziej pozytywna.
"Stowarzyszenie umarłych poetów" autorstwa Nancy H.Kleinbaum opowiada o prywatnej, elitarnej Akademii Weltona. To szkoła dla chłopców w której panowała ścisła dyscyplina. Nie było w niej czasu na zabawę i żarty, bardzo trudno było dotrzymać poziomowi nauki jakiego oczekiwali od uczniów tej szkoły nauczyciele. W tej placówce nie liczyła się kreatywność, ani posiadanie własnego zdania. Wszyscy oczekiwali od uczniów ,,wykutych na pamięć” definicji i wzorów. Ale jak wiadomo każda reguła ma wyjątek, tu ten wyjątek stanowił profesor Keating, który uczył języka angielskiego. Sam był absolwentem Akademii Weltona, jednak jemu też tak samo jak niektórym uczniom nie odpowiadały reguły panujące w szkole. Wszyscy uczniowie bali się odezwać, z powodu strachu przed konsekwencjami jakie mogły ich spotkać. Kiedy pojawił się profesor Keating zaczęli rozumieć,
że to w ich rękach leży ich własny los i, że warto gonić za marzeniami. Dał im nadzieję, że mogą osiągnąć to o czym marzą i, że w szkole może być ciekawie. Grupka chłopców, a zarazem przyjaciół postanowiła przystąpić do tzw. „Stowarzyszenia Umarłych Poetów” czyli zgromadzenia, którego uczestnicy potajemnie czytali wiersze, tworzyli własną poezję i spędzali miło czas.
Profesor Keating bardzo szybko zdobył ich powszechny szacunek i stał się ich przyjacielem. Z początku nie wierzyli w jego wizję świata, ale profesor był bardzo przekonującą osobą, gdyż dawał uczniom osobisty przykład. Jego zajęcia były oryginalne i ciekawe, uczył uczniów miłości do ojczystego języka. Uczniowie bardzo je przez to lubili, ale dyrekcji nie podobał się sposób w jaki profesor przeprowadzał lekcje i „spoufalał” się z uczniami.
W szkole mamy dużo zajęć. Matematyka, j.polski, biologia i nie tylko. Nasz stopień zainteresowania przedmiotem w większości zależy od tego czy nauczyciel umie interesującą i z poczuciem humoru wyjaśnić dane zagadnienia. Czasami jednak bardzo lubimy nauczyciela, a nie lubimy przedmiotu, którego uczy. Każdy ma inne upodobania, ale to zadaniem nauczyciela jest zaciekawić nas danym przedmiotem. W książce "Stowarzyszenie umarłych poetów" z tym zadaniem wybitnie poradził sobie profesor Keating.
Czwórkę przyjaciół z Akademii Weltona łączyło to, że wszyscy mieli jakieś niezrealizowane marzenia. Marzyli, żeby osiągnąć coś oryginalnego w życiu, ale ich przyszłość już dawno zaplanowali im rodzice. Czy zdobyli się na to, żeby sprzeciwić się swoim rodzicom i spróbować osiągnąć to o czym od zawsze marzyli?
Głównym bohaterem tej książki był profesor Keating, ekscentryczny, kochał literaturę angielską i lubił młodzież. Uczył z prawdziwą pasją. "Stowarzyszenie umarłych poetów" to książka o odkrywaniu swoich najgłębszy pragnień i dążeniu do spełnienia marzeń. Bardzo często jest nam trudno wyłamać się spod presji środowiska, jednak ta książka pokazuje, że naprawdę warto. Warto jest mieć własne zdanie i poglądy, choć czasem trzeba za to zapłacić wysoką cenę.
Język autorki jest bardzo prosty, momentami aż za prosty. Czuć, że autorka nie dodała nic od siebie do fabuły filmu, ale z drugiej strony to dobrze. Styl pani Kleinbaum jest lekki, więc czytałam tą książkę z nie ukrywaną przyjemnością. Ta powieść zalicza się do tych, które naprawdę warto przeczytać, choć większa w tym zasługa twórców filmu niż autorki, gdyż ciekawa fabuła jest jednym z najmocniejszych atutów tej opowieści.
Książka „Stowarzyszenie umarłych poetów” jest dostępna w bibliotece szkolnej.
Głównym bohaterem tej książki był profesor Keating. Był ekscentryczny, kochał literaturę angielską i młodzież. Uczył z prawdziwą pasją. Tak naprawdę każdy bohater tej książki był zupełnie inny. Bohaterowie różnili się od siebie cechami charakteru i zachowaniami.
"Stowarzyszenie umarłych poetów" to książka o odkrywaniu swoich najgłębszy pragnień i dążeniu do spełnienia marzeń. Bardzo często jest nam trudno wyłamać się spod presji środowiska. Ta książka pokazuje, że naprawdę warto. Warto jest mieć własne zdanie i poglądy.
Język autorki jest bardzo prosty, momentami aż za prosty. Czuć, że autorka nie dodała nic do siebie do fabuły filmu, ale z drugiej strony to dobrze. Styl pani Kleinbaum jest lekki, więc czytałam tą książkę z nie krytą przyjemnością. Ta powieść zalicza się do tych, które naprawdę warto przeczytać. Fabuła jest jednym z najmocniejszych atutów tej książki.
Okładki są bardzo ładne :)
Moja ocena: 8/10 Rewelacja!