Księga strachu recenzja

Strachy na lachy

Autor: @Maynard ·5 minut
2011-05-15
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Na zachodzie istnieje, długoletnia już, tradycja wydawania zestawów opowiadań zebranych w tzw. antologiach. Co więcej, nie są to wybierane na chybił trafił prace, ale specjalnie wyselekcjonowane miniatury literackie, które łączy się w tematyczne „molochy”. Coraz częściej, również, znani wydawcy i autorzy proszą kolegów po fachu o napisanie specjalnego opowiadania do danej antologii. Na półkach amerykańskich księgarń i antykwariatów stoją sobie m.in antologie opowiadań o wróżkach, aniołach, doppelgangerach i wilkołakach. Jak widać, w kraju za oceanem antologiczne tradycje kwitną od zamierzchłych czasów a wyobraźnia często wyprzedza autora.

W Kraju nad Wisłą pisanie do specjalnych antologii to wciąż nowość a same zbiory wydawane są od całkiem niedawna. Jak wiadomo najpierw wydaje się miniatury w Fanzinach i znanych magazynach, później, gdy autor jest już trochę znany, grupuje się opowiadania w jednym zbiorku sygnowanym nazwiskiem twórcy.

Jednym ze znanych na polskim rynku, przypominającym trochę te zachodnie, zbiorów jest, wydana w 2007 nakładem wydawnictwa Runa, antologia horroru zatytułowana „Księga strachu”. Jest to zbiór dwunastu opowiadań „starych”, znanych, sprawdzonych i lubianych wyjadaczy (Orbitowski, Białołęcka, Ćwiek, Piekara) jak również mniej znanych”przerażaczy”, którzy mogą jeszcze namieszać na polskim rynku wydawniczym (Janusz, Kaszyński, Radecki). Niestety, jako podwodny i zielony koneser powieści grozy, czuje się „Księgą…” lekko zawiedziony.

Po lekturze takich klasyków jak James, Poe czy Lovecraft, „Księga..” niezbyt mnie zaskoczyła a miejscami nawet rozczarowała. Choć każde z opowiadań napisane jest w zupełnie innym stylu, prezentuje inny rodzaj strachu, makabry i literackiej fantazji o większości zapominamy po kilku minutach lektury, a całość, patrząc na klasyków wydanych w antologiach typu „Mammoth books” i pochodnych, wypada raczej blado. Nie wiem, czy autorom się nie chciało, czy mieli gorszy dzień, ciśnienie spadało a kawy w puszce brakło ale po takich tuzach jak pan P. i pani B spodziewałem się znacznie więcej. Ale nie czepiajmy się, autor nie robot z kluczykiem, się go nie nakręci. Jeśli chodzi o dobór autorów, to zabrakło mi tu Grzędowicza, Komudy, Pilipiuka czyli zarówno mistrzów krótkiej formy, jak i literackiej grozy. Wysoki poziom, jednakże, trzymają Orbitowski, Guzek, Piskorski i Janusz, ale cztery na dwanaście to, przyznacie mi rację, nikły odsetek.

Aha, jeszcze jedno, bo zapomnę. Prawie wszystkie opowiadania przypominały mi nieustannie o czymś co już widziałem lub o czym czytałem. Nie wiem, czy jest to efekt zamierzony, czy brakło autorom pomysłów, niemniej jednak nie jest to coś co bardzo „razi” podczas lektury.

Choć przysłowiowego „szału” w „Księdze..” nie ma, a wybitne opowiadania możemy policzyć na placach jednej ręki, i to ręki pechowego pracownika tartaku, każde z opowiadań „Księgi” zasługuje na osobnych słów kilka.

Dziś zaszaleję, nie będę się, nawet, trzymał spisu treści. Żeby nie przynudzać postaram się ograniczyć mini recenzje do niezbędnego, jednego zdania czyli, parafrazując wielkich, sola sententia.

Tak więc zaczynamy:

* Dariusz Łowczynowski – „Kto sieje wiatr…” - Ciekawa stylizacja i tematyka (folklor starej, polskiej wsi i płanetnicy) która mogła być fabułą doskonałej powieści a tak, w efekcie, mamy niedoskonałą mini-miniaturkę.
* Kazimierz Kyrcz jr, Łukasz Radecki – „Pan” - Odnoszące się (świadomie lub nie) do prozy Machena, jedno z tych „lepszych” opowiadań, które wręcz zadziwia swą prostotą i makabrycznym finałem z motywem życzenia w tle.
* Ewa Białołęcka – „Drzwi do…” – Przypominające do złudzenia film „Między niebem a ziemią”, raczej chaotyczno-oniryczne, dziwne opowiadanie o plastycznych zaświatach, które raczej nie zachwyca.
* Jacek Piekara – „Mój Przyjaciel Kaligula” – Mizerna, literacka migawka z życia i szaleństwa Kaliguli z makabrycznymi wtrętami i przewidywalnym zakończeniem.
* Aleksandra Janusz – „Ciasteczko dla Lorelei” – Całkiem miłe i udane opowiadanie o marketingowych chwytach, wróżkach i prowadzącej do masowej zagłady, gadżeciarskiej modzie. Tym razem popełnię więcej niż jedno zdanie. Opowiadanie mi się podobało i przypominało film „Gremliny”. Jedno z nielicznych opowiadań zbiorku, które zapada w pamięć, tylko zakończenie bym zmienił, ale w sumie…
* Jakub Ćwiek – „Krew na ich rękach” – Wojna, Wietnam, podziemne duchy oraz fabuła która bardziej nudzi niż straszy i przypomina filmy grozy made in Korea, czyli nikt nic nie wie.
* Iwona Surmik – „Szkic w czerni i szkarłacie” – Nudne i proste opowiadanie dla nastolatków zafascynowanych „Zmierzchem”, którego (opowiadania a nie „Zmierzchu” :-) ) zakończenie prawdopodobnie zostało napisane na początku a autorka bardzo szybko i nieudolnie do niego dążyła.
* Witold Jabłoński – „Bracia Strachy” – Bardzo nudne, dziwne i pastiszowe opowiadanie (satyra na Braci Kaczyńskich i polską hipokryzję), które bynajmniej nie jest horrorem i nie wnosi nic ciekawego zarówno do zbioru jak i polskiej literatury w ogóle.
* Mariusz Kaszyński – „Przerwana lekcja” – Kolejne przewidywalne opowiadanie, będące mieszanką „Oszukać przeznaczenie” i „Jak wykończyć Panią T.?” czyli nudno, wampirycznie i płasko.
* Łukasz Orbitowski – „Strzeż się gwiazd, w dymie się kryj” – Polski „Stefan Król” trzyma wysoki poziom choć opowiadanie jest pogmatwane, chaotyczne i miejscami przesadzone. Plus za stylistykę i najlepszy, wiarygodny język oraz literacki świat, w którym twarda trzydziestka „po przejściach” trafia do dziwnego szpitala pełnego demonów. Nie wiem czy do końca zrozumiałem o co chodzi, przytłoczony literackimi rewelacjami, ale jest dobrze, jest dobrze…(no i znowu naklikałem więcej niż jedno zdanie..be!)
* Krzysztof Piskorski – „Złamani” – Stanowiące wstęp do dwutomowej „Zadry”, ciekawie napisane opowiadanie o przygodzie Tyca na Wschodzie i walce z demonicznymi Kozakami, które jako jedno z nielicznych w antologii trzyma wysoki poziom i które z czystym sumieniem polecam.
* Maciej Guzek – „Adwent” – Na koniec – najlepsze, niemal wybitne opowiadanie, a właściwie nowela, dla której samej warto zapłacić, widniejącą z tyłu okładki, cenę. Psychologia, okultyzm, religia, ateizm, behawioryzm i groza a w samym centrum wydarzeń policjant który bada sprawę zagadkowego mordu w pogierkowskim budynku. Fabuła poprzeplatana jest retrospekcją, wycinkami prasowymi, e-mailami, fragmentami skryptów zapisów audio i innymi smaczkami, które stawiają autora na równi z zachodnimi klasykami. Brawa zasłużone. Gdyby Lovecraft urodził się współcześnie w Polsce, nazywałby się Guzek, Maciej Guzek. Miało być jedno zdanie…chrzanić to! „Adwent”, czyli polskie „Blair Witch”, jest tego wart.

Z antologiami jest jeden problem, są niejednorodne. Dla każdego będzie tam coś miłego, a recenzent głowi się jak to wszystko zebrać do kupy. Mam nadzieję że zniechęciłem a zarazem zachęciłem was wystarczająco bo „Księgę Strachu” zarazem warto i nie warto czytać. Panu Bogu świeczkę a Diabłu ogarek i niech żyje ambiwalencja!

Moja ocena:

Data przeczytania: 2011-01-01
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Księga strachu
2 wydania
Księga strachu
Dariusz Łowczynowski, Kazimierz Kyrcz Jr, Łukasz Radecki, Maciej Guzek ...
5.8/10
Cykl: Antologia, tom 1

Księga strachu to raport z pola bitwy, z miejsc, w których kryją się bestie. Wilkołaki, wróżki, wampiry, diabły, płanetnicy — a także ludzie. Przekonaj się... Dokąd prowadzą drzwi narysowane na ścian...

Komentarze
Księga strachu
2 wydania
Księga strachu
Dariusz Łowczynowski, Kazimierz Kyrcz Jr, Łukasz Radecki, Maciej Guzek ...
5.8/10
Cykl: Antologia, tom 1
Księga strachu to raport z pola bitwy, z miejsc, w których kryją się bestie. Wilkołaki, wróżki, wampiry, diabły, płanetnicy — a także ludzie. Przekonaj się... Dokąd prowadzą drzwi narysowane na ścian...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

„Na Księgę strachu składają się nie tyle czyste horrory, co — znacznie częściej — „opowieści niesamowite”. Historie, które nie tyle straszą, ile próbują oswoić grozę i strach życia codzienn...

@horror.com.pl @horror.com.pl

Pozostałe recenzje @Maynard

Wielcy zdrajcy. Od Piastów do PRL
Judasz polski w dwunastu odsłonach

Zdrada to, obok miłości, nienawiści i zazdrości, naturalna cecha ludzkiego charakteru, no może nie każdego i nie zawsze naturalna. Choć jest zachowaniem na wskroś negat...

Recenzja książki Wielcy zdrajcy. Od Piastów do PRL
Akwaforta
Uczta wyobraźni czyli fantastyka pozytywistyczno-oniryczna

Od dawna, czytając literaturę fantastyczną, natrafiam na wciąż powtarzające się schematy, identyczne szablony, które, niczym nieudane klony, zniechęcają i nużą po kilkuna...

Recenzja książki Akwaforta

Nowe recenzje

Porwani
Porwani
@Marcela:

Marcel Moss to pseudonim tajemniczego autora facebookowego profilu ZWIERZENIE. Jego książki podbiły listy bestsellerów ...

Recenzja książki Porwani
Gorący lód
Gorący lód
@Gosia:

„Gorący lód” to kolejna książka Nory Roberts, po którą sięgnęłam i ponownie muszę przyznać, że autorka znowu zachwyciła...

Recenzja książki Gorący lód
Upiór w moherze
Kryminał pełen humoru
@kontakt_23:

Ostatnio zdarza mi się przeglądać książki Pani Iwony Banach częściej niż Facebooka po jego awarii. Uwielbiam jej poczuc...

Recenzja książki Upiór w moherze
© 2007 - 2024 nakanapie.pl