Strażniczka Bramy recenzja

Strażniczka Bramy

Autor: @Vicky ·3 minuty
2012-01-15
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Świat snu zaczyna mieszać się z rzeczywistością, a to, co do tej pory mieszkało jedynie w „Pozaświatach” staje się realne, fizyczne i jeszcze bardziej groźne. Nic nie jest pewne, bo nawet najlepszy przyjaciel może okazać się śmiertelnym wrogiem. Kiedy dodamy do tego gotycki klimat i wędrówkę przez mroczny las, oraz szczyptę paranormalnego romansu, powstanie nam właśnie drugi tom powieści Michelle Zink.

Akcja „Strażniczki Bramy” rozpoczyna się w XIX wiecznej Anglii, kilka miesięcy po tym, jak Lia, wraz z przyjaciółką Sonią, wyruszyły na poszukiwanie pozostałych kluczy by rozwikłać i doprowadzić do spełnienia tajemniczą przepowiednię sióstr. Dziewczęta uczestniczą w organizowanych przez Towarzystwo (ludzi wtajemniczonych w mistycyzm) eleganckich przyjęciach. Nareszcie czują, że znalazły swoje miejsce. Przy jednej właśnie z takich okazji, Lia spotyka tajemniczego mężczyznę – Dimitra – który z miejsca porusza wszystkie jej zmysły, z dnia na dzień okazując się coraz większą zagadką. I w tym momencie książka przestaje być w jakikolwiek sposób podobna do swojej pierwszej części. Zaczyna przypominać paranormalny romans – czyli gatunek obecnie bardzo popularny. Z jednej strony spokojny, kochający James, którego dziewczyna pozostawiła bez słowa w Ameryce, a z drugiej przystojny nieznajomy. Czego więcej tego typu powieści potrzeba?

Fabuła również się zmienia. Co prawda w dalszym ciągu tematem przewodnim jest przepowiednia, ale tym razem bohaterowie podróżują by odnaleźć zaginione karty czarnej księgi. Akcja staje się znacznie bardziej wartka, a treść zdecydowanie przyjemniejsza. Miejsce melancholii i, ciągnących się przez całe „Proroctwo sióstr”, przykrych wydarzeń zajmuje wesołe przekomarzanie się, humor i uczucia. Wiele razy podczas czytania autentycznie i szczerze się śmiałam. Do tego eteryczny świat snu przenika do rzeczywistego świata, przez co staje się bardziej realny i czytanie o nim stwarza większe napięcie jednocześnie wywołując coraz to nowe fale ciekawości. Pierwszy tom powieści mi się podobał, ale bez rewelacji, od drugiego jednak po prostu nie mogłam się oderwać. Wygląda to tak, jakby autorka się naprawdę rozkręciła i wciągnęła we własną, fantastyczną powieść. Podczas czytania zwyczajnie zaczyna się żyć przedstawionym w książce światem. Cały tekst chłonie się jednym tchem.

Trochę zabrakło mi w drugim tomie Alice. Oczywiście występowała czasami, ale nie było jej tak często jak w „Proroctwie sióstr”. Dodatkowo znowu zirytowała mnie ostatnia strona, sugerująca, że sprawa nie jest zakończona i niecierpliwie muszę czekać na następny tom. No cóż, poczekam, ponieważ naprawdę uważam, że warto.

Jeszcze jedną rzeczą, o której moim zdaniem wypadałoby wspomnieć, jest motyw „życia po śmierci” oraz „piekła i nieba”. Autorka, znawczyni i wielbicielka różnego rodzaju legend i mitów, wybrnęła z tematu tak sprawnie, że nie ma on szans urazić niczyich uczuć religijnych, co dosyć często się w tego typu książkach zdarza. Jestem dla niej z tego powodu pełna podziwu.

Styl Michelle Zink jest bez zarzutu. Tłumaczenie również moim zdaniem wyszło bardzo udane. W najmniejszym stopniu nie przeszkadza, pisana w czasie teraźniejszym, narracja pierwszoosobowa. Wydanie jednak nie jest trochę gorsze niż w przypadku tomu pierwszego – przynajmniej tego egzemplarza, który ja otrzymałam. Okładka miękka ze skrzydełkami zamiast, tak jak poprzednio, twardej z obwolutą. Jednak co bardzo mnie ucieszyło, pozostały przyjemne, stwarzające odpowiedni do czytania klimat, wzory na dole stron i przy rozdziałach. Kartki zawierają stosunkowo niewiele treści i książka mogłaby być tak naprawdę znacznie chudsza, ale dzięki takiemu układowi naprawdę łatwo i przyjemnie się czyta.

Dla kogo przeznaczona nie jest powieść Michelle Zink? Nie polecam książki historykom, którzy lubią się czepiać o szczegóły oraz ludziom, którzy darzą nienawiścią tak zwane „paranormalne”. Każda inna osoba – nie ukrywam, że zwłaszcza te płci żeńskiej – z pewnością w „Strażniczce Bramy” znajdzie coś dla siebie.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2012-01-15
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Strażniczka Bramy
Strażniczka Bramy
Michelle Zink
8.4/10
Cykl: Bliźniaczki Milthrope, tom 2

Drugi tom trylogii Michelle Zink, kontynuacja Proroctwa sióstr. Uwikłane w historyczne proroctwo bliźniaczki Milthorpe rozstają się. Lia opuszcza rodzinny dom, by z dala od swojej siostry doprowadzić ...

Komentarze
Strażniczka Bramy
Strażniczka Bramy
Michelle Zink
8.4/10
Cykl: Bliźniaczki Milthrope, tom 2
Drugi tom trylogii Michelle Zink, kontynuacja Proroctwa sióstr. Uwikłane w historyczne proroctwo bliźniaczki Milthorpe rozstają się. Lia opuszcza rodzinny dom, by z dala od swojej siostry doprowadzić ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Druga część trylogii stworzonej przez Michelle Zink zdecydowanie przebija pierwszy tom serii. W „Strażniczce bramy” akcja nabrała rozpędu, a bohaterowie ukazali swe nowe oblicza. Ta część podobała mi...

@milla @milla

Z wielką chęcią zabrałam się za kolejną część historii bliźniaczek, których życie odmieniło proroctwo. Jestem już coraz bliżej rozwiązania zagadki i zakończenia przepowiedni. Spotykamy Lię, bo tak nap...

@ciarolka @ciarolka

Pozostałe recenzje @Vicky

Słowodzicielka
Oryginalny debiut fantasy

Humorystyczna powieść fantasy „Słowodzicielka” została po raz pierwszy wydana w pierwszym kwartale 2019 roku. Jednak wraz z powstaniem nowego wydawnictwa Mięta, zrzeszaj...

Recenzja książki Słowodzicielka
Love Line. Tom 2
Romans inny niż wszystkie

Po lekturze pierwszego tomu „Love Line” doszłam do wniosku, że bardzo podoba mi się twórczość Niny Reichter, w jej nowej, dorosłej odsłonie. Z przyjemnością więc zasiadł...

Recenzja książki Love Line. Tom 2

Nowe recenzje

Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka
Sytri
Po takim zakończeniu chętnie przeczytałabym więcej
@distracted_...:

Późna jesień zdecydowanie sprzyja czytaniu książek paranormalnych. Dziś o książce, która nie jest romansem a erotykiem ...

Recenzja książki Sytri
Trzymaj się z dala, kochanie
Trzymaj się...droga Afryko, wcale nie chcę być ...
@sweet_emily...:

Wśród niepokoju i niesprawiedliwości, w oddali i ukryciu, w szczelinach życia codziennego ukrywa się ona. Miłość. "Trz...

Recenzja książki Trzymaj się z dala, kochanie