Jest to kolejny z moich patronatów, jaki miałam okazję wziąć pod swoje skrzydła. Ponadto, to przedostatnia książka z zaległości z ubiegłego roku, dlatego tym bardziej cieszę się, że wreszcie znalazłam czas aby ją przeczytać. O czym jest ta lektura i jakie wywarła na mnie wrażenie? Zapraszam Was serdecznie do zapoznania się z moją opinią.
Rozalia - powszechnie znana wszystkim jako Rosława, posiada różne moce. Leczy ludzi, chroni ich od wszelkiego zła i potrafi zaradzić w wielu trudnych sytuacjach. Jest tak zwaną matuchą. Swoje umiejętności zawdzięcza Marzannie, która jest Panią życia i śmierci. Poza tym, że leczy i chroni ludzi, jest też strażniczką światów : Prawii, Jawii i Nawii. Każdą zbłąkaną istotę, potrafi odesłać w odpowiednie miejsce. Widzi znacznie więcej, niż zwyczajny śmiertelnik. Lecz nie wie tego, że ona nie jest taka jak inne osoby. Kiedy poznaje prawdę dotyczącą swojego ojca, zaczyna rozumieć kim jest tak naprawdę... Jakie niebezpieczeństwa czekają na Rosławę? Co grozi wszystkim wyznawcom Marzanny i innych prastarych bogów? Jaki będzie stosunek chrześcijan do wiary swoich przodków? I jak zacznie nasilać się konflikt religijny za sprawą bezwzględnego misjonarza? Odpowiedzi na te i inne pytania, poznacie czytając tę interesującą powieść.
Zacznę może od tego, że jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Autorki. I muszę przyznać, że bardzo udane. Pani Anna swoją powieść głównie opiera na mitologii słowiańskiej. Dlatego też w książce znajdziemy bardzo dużo przypisów dotyczących słowiańskich bóstw i zwyczajów. Z dużym zainteresowaniem czytałam całą historię, gdyż mitologia słowiańska to temat, który żywo mnie interesuje. Poza tym, dzięki Autorce, mogłam znacząco poszerzyć swoją wiedzę w tym temacie. Akcja książki jest dynamiczna i mamy w niej sporą ilość bohaterów. Jednak wszystko jest logiczne, spójne i bardzo łatwo rozeznać się, kto jest kim.
Oczywiście, podczas czytania miałam swoich ulubionych bohaterów i takich, którzy absolutnie nie przypadli mi do gustu. Świadczy to o tym, że Pisarka, świetnie wykreowała prezentowane charaktery, które potrafią przekazać czytającemu odpowiednie emocje i albo można ich lubić albo nie znosić 😁
Kolejnym plusem jest dla mnie imię głównej bohaterki - Rozalia zwana Rosławą. Ci, co mnie znają wiedzą, że mam wyjątkową słabość do tego imienia, ponieważ tak nazywa się moja córka. ;)
Na uznanie też zasługuje research, jaki wykonała Autorka, aby tę powieść napisać. Z tego co wiem, interesuje się ona wierzeniami słowiańskimi i kilka popularnych książek w tej tematyce wyszło już spod pióra Autorki. Dlatego tym bardziej cieszę się, że udało się Pani Ani te zwyczaje umiejętnie wpleść w powieść fantasy.
Cała historia jest ciekawa i ciężko się od niej oderwać. W ogóle mam wrażenie, że książki o tematyce mitologii słowiańskiej mają w sobie to coś. Za każdym razem przyciągają mnie do siebie niczym magnes, a podczas czytania ich, świetnie spędzam z nimi czas. ;) Tak też było w tym przypadku. Jest to kolejna lektura, która przypadła mi do gustu i którą polecam Wam z czystym sumieniem. Cieszę się ogromnie, że mam możliwość patronowania tak interesującej publikacji;)
Podsumowując, jeśli lubicie fantastykę, mitologię słowiańską, szukacie ciekawych lektur z tej tematyki lub po prostu chcecie poznać nieznaną Wam dotąd Autorkę, sięgnijcie po tę książkę koniecznie. Myślę, że będziecie zadowoleni z lektury i spędzicie z nią czas równie dobrze, jak ja ;) Bardzo dziękuję Autorce i Wydawnictwo Alegoria za zaufanie, możliwość patronatu i poznania tej historii. Przyznaję 9 ⭐/ 10 punktów i gorąco zachęcam Was do lektury !!! 😃