Świąteczna mordercza gra recenzja

Świąteczna mordercza gra

Autor: @WystukaneRecenzje ·3 minuty
2023-01-16
Skomentuj
6 Polubień
Już ostatkiem zostając przy świątecznych klimatach, zahaczam dzisiaj o książkę "Świąteczna mordercza gra".

Większość ludzi czyta tego typu opowieści właśnie w grudniu, a dla mnie to nie ma większego znaczenia i bez względu na porę roku, jeśli coś wpadnie mi w oko, to po prostu czytam. Tym razem było inaczej i tuż przed świętami sięgnęłam po książkę od wydawnictwa Kobiece. To również dlatego, że oczekiwałam kryminału, a nie słodko-cmokającej powieści obyczajowej. Tak już po prostu mam, choć przyznaję się, że mimo mojej ogromnej fascynacji ludzką psychiką i seryjnymi mordercami, lubię również powieści obyczajowe. To czy święta z trupami zagościły w mojej głowie na dłużej?

Jak to przy Bożym Narodzeniu bywa, prześladuje ludzi magiczna liczba dwanaście. Musi być tyle potraw, każdej trzeba spróbować. Objeść się tak, by bolał brzuch, a wszystko to okryte pierzynką cudowności przy pierwszej gwiazdce. Tak się kojarzą święta i w zasadzie cały grudzień wielu ludziom, ale nie naszej głównej bohaterce, Lily. To dlatego, że jej matka zmarła ponad dwadzieścia lat temu właśnie w Boże Narodzenie. Zagadka polega na tym, że ta kobieta została zamordowana, a dziewczyna chciałaby wiedzieć co się wtedy wydarzyło. I to spada na nią jak grom z jasnego nieba, gdy umiera jej ciotka. Wtedy Lily musi wrócić do rodzinnej posiadłości aby szukać w niej dwunastu kluczy. Wszystko trwa dwanaście dni i ta liczba staje się jeszcze bardziej przeklęta w momencie gdy odcina posiadłość od prądu burza śnieżna. No, w zasadzie nie tylko od prądu, ale generalnie, od świata. Wtedy poszukiwania kluczy stają się morderczą grą, bo każdy chce je znaleźć ze względu na to, że dzięki nim odziedziczy spadek, a może nie tylko dlatego?

Pomysł na tę książkę był świetny. Gdy zobaczyłam jej objętość i pierwsze recenzje założyłam, że to będzie kryminał w stylu Agathy Christie. Jedno miejsce, posiadłość. Rodzinne niedomówienia, nieczyste zagrania, dwanaście kluczy i morderstwo sprzed lat w tle. I myślałam, że łyknę ją na jedno podejście. Czyżby?

Samo budowanie napięcia, trzymanie w niepewności, odrobina niepokoju i stukający do skroni strach faktycznie się tu pojawiają i dla mnie to faktycznie zaleta, ale niestety, jedyna. Czyta się szybko, dosłownie się nie ma nad czym zastanawiać, tylko brnąć do końca po rozwiązanie i tu oczekiwałabym zwrotów akcji, kręcenia czytelnikiem w różne strony, a jednak trochę mi tego zabrakło.

Bohaterowie. Kurczę, jak mnie irytowała główna bohaterka. Choć miałam wrażenie na początku, że ją rozumiem, to później, im dalej w las, tym coraz bardziej zastanawiałam się po co ona właściwie tam jechała, skoro nie zależało jej na spadku? Miała różne, dziwne pomysły, trochę infantylne, ale powiedzmy, że do czegoś w rodzaju strasznego filmu by się nadała, bo poziom głupoty momentami właśnie o takie coś zahaczał, a pewnie miało to być odebrane jako poczucie humoru. Nie wyszło. Mimo, że faktycznie dla rozładowania sytuacji czasami takie dowcipne odzywki potrafią zrobić kawał dobrej roboty. Nie tym razem.

Założyłam więc, że Lily nie będzie moją ulubioną bohaterką, ale w sumie przecież być nią nie musi, a być może autorka właśnie chciała uzyskać taki efekt lekkiej niechęci.

Całość miała być genialnym prezentem dla fanów Christie, ale jak dla mnie, większość będzie zniesmaczona tym, jak amatorsko to wypada przy królowej kryminału, bo umieszczenie wielu osób w jednym domu, gdzie muszą o coś walczyć wcale nie jest główną cechą dobrej powieści kryminalnej.

Podsumowując, jako czytadło jak najbardziej w porządku. Jako świąteczna opowieść? No... powiedzmy, że skoro wszystko dzieje się z Boże Narodzenie, to tak możemy to nazwać, ale równie dobrze mogłoby wypaść w Wielkanoc i być zmieszane z pisankami. Nic nadzwyczajnego. Poleciłabym tę książkę raczej osobom, które dopiero chcą zacząć swoją przygodę z kryminałami, bo jest to lekka powieść, która od razu nie przytłoczy swoim ciężarem.

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Kobiecym.

Moja ocena:

× 6 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Świąteczna mordercza gra
Świąteczna mordercza gra
Alexandra Benedict
6.5/10

Wśród nocnej ciszy krzyk się rozchodzi… Endgame House – mroczna siedemnastowieczna rezydencja z piaskowca i marmuru. Już sam jej wygląd może budzić grozę. Jednak Lily Armitage nie odwiedzała rodz...

Komentarze
Świąteczna mordercza gra
Świąteczna mordercza gra
Alexandra Benedict
6.5/10
Wśród nocnej ciszy krzyk się rozchodzi… Endgame House – mroczna siedemnastowieczna rezydencja z piaskowca i marmuru. Już sam jej wygląd może budzić grozę. Jednak Lily Armitage nie odwiedzała rodz...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Endgame House to kilkusetletnia posiadłość, od dziesięcioleci pozostająca pod pieczą rodu Armitage'ów. Lily i jej liczne kuzynostwo spędzali tu piękne i beztroskie lata swojego dzieciństwa. Niestety ...

@ladybird_czyta @ladybird_czyta

"Świąteczna Mordercza Gra" autorstwa Alexandry Benedict to książka, która przeleżała na mojej półce ponad rok. Chociaż jej okładka niejednokrotnie mnie kusiła, zawsze odkładałam ją na bok i zabierała...

@Kantorek90 @Kantorek90

Pozostałe recenzje @WystukaneRecenzje

Znak i Omen
Znak i omen

Autorka, o której można powiedzieć, że tworzy świetne opowieści fantasy? Co uważacie? Mnie do tej pory nie zawiodła, wręcz uwielbiam jej książki i z chęcią sięgam po każ...

Recenzja książki Znak i Omen
Mister
Mister

Czytacie książki popularne, o których jest głośno? Tak było z "50 twarzy Greya", a co z następnymi powieściami tak poczytnej autorki? Bo "Mister" to właśnie dzieło słynn...

Recenzja książki Mister

Nowe recenzje

Największy skarb
Podmuch afrykańskiego powietrza
@sweet_emily...:

Czuję na skórze podmuch ciepłego, afrykańskiego powietrza! I jest to uczucie niezwykle przyjemne. -*-*-*-*-*-* Joy Mak...

Recenzja książki Największy skarb
Między nami jest Śmierć
Między nami jest śmierć
@read.my.heart:

💙 Q: Jak duże znaczenie ma dla Was szata graficzna książki, którą czytacie? 💙 Możecie się teraz oburzyć i powiedzieć m...

Recenzja książki Między nami jest Śmierć
Jeleni sztylet
DEBIUT PACHNĄCY ŚWIEŻOŚCIĄ I SŁOWIAŃSKIM PODPŁO...
@mrocznestrony:

Moi Drodzy, poznajcie Awandię - fikcyjne królestwo nad Morzem Wschodnim, które swe bogactwo zawdzięcza kopalniom rud że...

Recenzja książki Jeleni sztylet
© 2007 - 2024 nakanapie.pl