"Światło i mrok" Joanny Wtulich do drugi tom trylogii lwowskiej. Historycznego romansu, którego akcja toczy się na początku XX wieku, na ziemiach lwowskich. W pierwszej części, czyli "Ogniu i lodzie", mieliśmy okazję poznać młodziutką, wkraczającą na salony hrabiankę Annę Lipińską oraz adorującego ją (bez jej przychylności) pułkownika Michała Dukajskiego, człowieka nie tylko bogatego i przystojnego, oddanego żołnierza, doskonałego dowódcę i przedsiębiorcę, lecz także nie stroniącego od kobiecych wdzięków mężczyznę. Pomiędzy tymi dwoma, bądź co bądź silnymi, osobowościami aż iskrzy, wzajemne złośliwości, ale i silnie wyczuwalna między nimi chemia dodają specyficznego smaczku historii.
***
"Co za baba! Cokolwiek dla niej robił, kończyło się to dokładnie w taki sam sposób. Owszem był uparty, nie poddawał się łatwo, ale tracił cierpliwość, kiedy każdy jego ruch, wszystkie starania spotykały się z jednakową reakcją i rozbijały o mur jej nienawiści."
***
Drugi tom przybliża hrabiankę Lipińską do ślubu, ze znienawidzonym przez siebie pułkownikiem. Dziewczyna nie chce się jednak pogodzić z zaistniałą sytuacją, rozpaczliwie usiłując wpaść doskonały pomysł, którego realizacja ją od tego uchroni. A czytelnik znający z poprzedniego tomu Annę może spodziewać się po tej młodej osóbce niemalże wszystkiego.
Zasadniczym pytaniem, z którym rozpoczynałam lekturę było: czy Annie uda się nie doprowadzić do własnego ślubu? Czy ucieknie sprzed ołtarza, a jeśli tak, w jaki sposób tego dokona?
Autorka już na pierwszych stronach zaciekawia czytelnika, nie pozwalając spodziewać mu się oczywistości i zachęcając do wgłębienia się w treść.
Co mnie ciągnęło do tej historii? Prócz chęci bliższego poznania Michała było to właśnie pierwsze półtorej strony. Bo wiecie, niby w moim wyobrażeniu Dukajski to dobry człowiek (wbrew temu, co sądzi o nim hrabianka Lipińska), ale ten początek troszkę wywrócił to moje wyobrażenie do góry nogami. Po prostu musiałam dowiedzieć się, co takiego się wydarzyło.
***
"Może i mówiła, że niepotrzebna jej miłość. Może i chciała męża z rozumem i pieniędzmi, które zapewniłyby jej wolność, ale co szkodziło, by ją jednocześnie pokochał?"
***
Podobnie jak w poprzedniej części styl Joanny Wtulich pozostaje lekki i swobodny. Nie jesteśmy bombardowani nadmiarem opisów, czy zbędnych dialogów. Wszystko jest należycie wyważone, a akcja toczy się płynnie do przodu.
Wcześniej mieliśmy okazję przyjrzeć się życiu w wielkim mieście, tym razem autorka postanowiła zabrać nas razem z głównym bohaterem na wieś i pokazać życie chłopów zależnych od pana, różne modele zarządzania, a także uwidocznić jak wielka odpowiedzialność spoczywała na właścicielach ziemskich i jak różne mieli oni podejście. Wszystko to dostajemy w bardzo naturalny sposób, niejako przy okazji innych scen i absolutnie nie ma się poczucia narzucenia tego typu informacji.
Nie mogłoby zabraknąć także historycznego zdarzenia, które, jak podejrzewam, może mieć w przyszłości znaczenie dla bohaterów. Zdecydowanie osadzenie w historii i wplecenie jej w wydarzenia dodaje realizmu czytanej powieści. Przy tym, podobnie jak wspomniane wcześniej tło społeczne, dzieje się to niewymuszenie.
***
Wydawało mi się, że bohaterowie niczym nie mogą mnie zaskoczyć. A okazało się, że jednak tak :). "Światło i mrok" jeszcze bardziej przybliża nam sylwetki głównych bohaterów, niektórych z drugoplanowych stawia w nieco innym świetle.
Denerwująca mnie w pierwszym tomie Anna, teraz zyskała moją sympatię. Być może miało na to wpływ przedstawienie jej w innych niż dotąd sytuacjach. Podobał mi się jej niezłomny i silny charakter, choć działania pod wpływem impulsu wydawały się nie do końca przemyślane, miałam w tej kwestii sporo zrozumienia, przez wzgląd na jej młody wiek.
Co zaś się tyczy Michała to spodziewałam się dowiedzieć o jego przeszłości nieco więcej, nieco bardziej szczegółowo. Autorka doskonale pokazała charakter Dukajskiego (mam jednak wrażenie, że nie wszystkie karty zostały przed czytelnikami odkryte ;)), a czytelnik może domyślać jak traumatyczne były młodzieńcze lata pułkownika oraz poniekąd ujawnia co tak mocno przyciąga go do Anny Lipińskiej, to jednak pewien drobny niedosyt pozostał. Zakończenie zaś dodatkowo podsyciło ciekawość i sprawiło, że tym niecierpliwiej wyczekuję finalnej części.
***
"- Nie potrzebuję niczyjego współczucia ani zrozumienia - dodał cicho.
- Każdy go potrzebuje, Michale. - Znowu odwróciła się do niego. - A najbardziej ci, którzy najgłośniej krzyczą, że nie."
***
"Światło i mrok" Joanny Wtulich do doskonała kontynuacja cyklu. Podobała mi się jeszcze bardziej niż pierwsza część. Poznajemy nowe oblicza ówczesnego świata, motywy postępowania bohaterów, a miejscami robi się nieco bardziej gorąco. Lekkość narracji sprawia, że czyta się bardzo szybko, a zwroty akcji podsycają ciekawość.
Jeśli lubicie romanse historyczne, z ciekawymi i starannie dopracowanymi pod względem psychologicznym postaciami, świetnie wykreowanym tłem zarówno historycznym, jak i społecznym to zdecydowanie polecam sięgnąć po trylogię lwowską. "Światło i mrok" jest drugim tomem, a dla lepszego poznania bohaterów sugeruję przeczytać najpierw tom pierwszy, czyli "Ogień i lód".
Czy polecam? Jak najbardziej!