Za co pokochałam, nie boję się użyć tego słowa, powieści Żanety Pawlik. Za ogromną dojrzałość, za wyjątkową prawdziwość, za życiowe historie pozbawione zbyt dużej ilości mdłego lukru, za bohaterów, których można spotkać na ulicy, bo są jak z życia wycięci.
Kiedy jest się młodym wydaje się, że świąt stoi otworem, że można go zdobyć, ugłaskać, okiełznać, że ma się kręcić na naszych zasadach. Patrząc z perspektywy minionych lat zaczynasz zdawać sobie sprawę, że życie potrafi rozczarować, potrafi odrzeć ze złudzeń, docisnąć do ziemi. Nieraz trzeba się podnosić i otrzepywać brud, który nas pokrywa. I te cholerne decyzje, które podejmujemy i czasem odbijają się czkawką lub kacem moralnym.
Jednak jeśli w szarości potrafisz dojrzeć kolory, dostrzegać i zapisywać szczęśliwe chwile, to jest już wiele. To pozwala przetrwać, żyć i uśmiechać się. Uśmiechać się do świata i ludzi, choć tak często nas zawodzą.
Julia, dojrzała kobieta, gwiazda filmu i estrady, czuje, że jej blask przybladł.
Kiedy wszystko zaczyna się sypać, obietnice podszyte są obłudą, a nagłówki brukowców krzyczą od skandalu Julia czuje, że musi uciekać, musi się gdzieś ukryć.
Jednak czy da się ukryć i porzucić życie i pasje, do których się przywykło?
Może odzyskana przyjaciółka z młodzieńczych lat wyciągnie pomocną dłoń?
Ale, czy można odzyskać przyjaźń, kiedy odcięło się od wszystkiego, co było? Żyło życiem oderwanym od bliskich i życzliwych ludzi?
Teresa, siostra Julii to stateczna żona i matka. Dom, mąż, dzieci i choroba niszcząca matkę, co robić by temu sprostać? Co jeśli zabraknie iskry, miłość spowszechniała, a poczucie samotności zaczyna boleć coraz bardziej? Co jeśli pojawi się uczucie, które przeraża, które może być zagrożeniem dla tego, co znane i stabilne?
Jest matka Juli i Teresy z postępującą demencją. Jedna córka głęboka zraniona we wczesnej młodości wypełnia obowiązek, zapewniając matce luksusowy dom opieki. Druga daje swoje serce, a ma wieczne poczucie, że to za mało. Boli jak matka jej nie poznaje, co z tego, że ma świadomość choroby.
Niedokończone sprawy, nieodbyte rozmowy...czy jest szansa na ułożenie tego, co się posypało?
Jest Renata, opiekunka osób starszych, zbyt mocno odcięła się od zła, które ją spotkało, że zatraciła jasność spojrzenia.
Jest młody utalentowany, wrażliwy chłopak, który zaczyna medialną karierę.
Jest mężczyzna, którego dramatyczne doświadczenia rzuciły na kolana. Uciekł od ludzi, zaszył się wśród drzew i zwierząt.
Wszystkie historie zapętlają się, drogi bohaterów się przecinają i układają w poruszającą opowieść.
Co z tą miłością? Wszyscy chcą być kochani
"Only love can hurt like this" - nucę pod nosem.
A banał o tym, że w życiu piękne są tylko chwile, staje się tak boleśnie prawdziwy. Choć mocniejszy wydaje się cytat z powieści Thomasa Hardego "Szczęście to jedynie przygodny epizod w powszechnym dramacie cierpienia".
Ale to nie jest przygnębiająca powieść. Są w niej różne odcienie miłości, przyjaźń, jest i nadzieja.
Znów zadumałam się nad kolejami życia bohaterów, co prawda fikcyjnych, ale rozpisanych, tak jakby żyli naprawdę.
Mocno polecam.