To moje kolejne spotkanie z twórczością autorki. Książka "Nasze drzewa są jeszcze młode" jest trzecim tomem sagi #opowieśćwarmińska i zarazem kontynuacją powieści "Klątwa Langerów" oraz "Ocali nas miłość", więc książki te należy czytać w odpowiedniej kolejności żeby zrozumieć wszelkie zależności oraz ciąg przyczynowo - skutkowy wszystkich wydarzeń. Dwa poprzednie tomy bardzo mi się podobały, więc bez zastanowienia sięgnęłam po dalsze losy bohaterów, którzy całkowicie skradli moje serce. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest specyficzny dla danego okresu i zarazem przyjemny w odbiorze. Ja tą historię pochłonęłam w jedno przedpołudnie i nie odłożyłam jej póki nie przeczytałam ostatniego zdania. Z ogromnym zainteresowaniem oraz zaangażowaniem śledziłam losy bohaterów. Fabuła została w interesujący sposób nakreślona, przemyślana, dopracowana i dobrze poprowadzona. Natomiast bohaterowie zostali naprawdę świetnie wykreowani, to postaci, które wręcz ożywają na kartach powieści. Myślę także, że śmiało moglibyśmy się z nimi utożsamić - nawet mimo dzielących nas lat i okoliczności - podzielając podobne troski i dylematy moralne. Na stronach tej książki poznałam jeszcze lepiej kilkoro główniejszych bohaterów, mogłam się dowiedzieć co czują, myślą, z czym się borykają, jak wygląda ich życie w trakcie trwania II Wojny Światowej, jak wygląda codzienność w obozie pracy. Mogłam również lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. Już w pierwszej części większość z postaci zyskała moją sympatię i uznanie, a tutaj tylko to uczucie się wzmocniło, szczególnie w przypadku Augusty, Lizki i Franza. Są też bohaterowie u których dało się zaobserwować wyraźną przemianę oraz nowe postaci, które również dostarczają Czytelnikowi wielu emocji i wrażeń. Na uznanie zasługuje bogate tło historyczne, autorka w niesamowicie realistyczny i pobudzający wyobraźnię sposób opisała trudne, wręcz bolesne czasy w jakich przyszło żyć bohaterom. Muszę przyznać, że opisy niektórych sytuacji oraz wydarzeń naprawdę mocno mną wstrząsnęły i wywołały całą lawinę emocji. Podczas czytania książki, przez większość czasu miałam łzy w oczach. Szczególnie w pamięci utkwił mi jeden fragment z obozu, w którym przebywała Lizka, a kiedy na koniec w słowach od autorki przeczytałam, że akurat ta sytuacja nie była wytworem jej wyobraźni, tylko wydarzyła się naprawdę nie mogłam opanować łez. Bardzo współczułam bohaterom tego z jakim bestialstwem oraz niesprawiedliwością musieli się zmagać i jednocześnie z całych sił im kibicowałam. Autorka poraz kolejny udowadnia, że miłość potrafi przenosić góry i sprawić, że jesteśmy w stanie przetrwać naprawdę wiele. Zakończenie jakie zaserwowała pisarka pozostawiło mnie z szybko bijącym sercem i chęcią jak najszybszego poznania dalszych losów głównych postaci. Jestem pewna, że historia Lizki i Franza z całą pewnością nie jedną osobę skłoni do głębszych przemyśleń. "Nasze drzewa są jeszcze młode" to emocjonująca, poruszająca, miejscami trudna i bolesna opowieść o niełatwych wyborach, tragedii związanej z wojną, walce o przetrwanie, przyjaźni, przeznaczeniu oraz miłości, takiej ponad wszystko! To pełna życiowych mądrości, doświadczeń i prawd historia, z którą cudownie spędziłam czas! Nie mogę się doczekać kolejnego tomu! Polecam!