„Kiedy ktoś jest tak wyjątkowy, wiesz o tym prędzej, niż się spodziewasz. Poznajesz to instynktownie i masz pewność, że cokolwiek się stanie, już nigdy nie będzie nikogo takiego jak on.”
Jakiś czas temu stwierdziłam, że dawno nie czytałam żadnej książki jednego z moich ulubionych autorów jakim jest Nicholas Sparks. A ponieważ od jakiegoś czasu mam niezmierną ochotę obejrzeć ekranizację jednej z jego powieści z wyborem pozycji nie miałam najmniejszego problemu. Niestety z przyczyn niezależnych ode mnie jednak musiałam przerwać lekturę „Szczęściarza” i dopiero wczorajszego wieczoru udało mi się zakończyć przygodę z wcześniej wspomnianym dziełem amerykańskiego pisarza.
Doskonale pamiętam chwilę, kiedy po raz pierwszy spotkałam się z książką Nicholasa Sparksa „Szczęściarz”. Tytuł tak bardzo mnie zaintrygował, że od razu chciałam się dowiedzieć kim jest ten tytułowa postać i dlaczego tak autor określił go w ten sposób? Kiedy dowiedziałam się o ekranizacji tej powieści i ujrzałam przepiękną okładkę zdobiącą nowe wydania od razu nabrałam ogromnego apetytu na skosztowanie tego niesamowicie zapowiadającego się dzieła. Jednak okazało się, że w przeciwieństwie do głównego bohatera szczęście mnie omijało i cały czas coś stawało na drodze ku jego przeczytaniu. Ale jako niezwykle uparta osoba nie poddałam się i nareszcie mogę z uśmiechem powiedzieć „przeczytałam!”. :)
Tytułowym Szczęściarzem okazał Logan Thibault, który w czasie służby w Iraku odnalazł na pustyni zdjęcie młodej kobiety. Według jego przyjaciela jest to talizman dzięki któremu wielokrotnie uchodził życiu, a ponadto nie doznawał żadnych, nawet najmniejszych obrażeń. Victor uważał także, że przeznaczeniem Logana jest odnalezienie kobiety i wynagrodzenie jej wszystkiego. Czy przyjmie radę przyjaciela, wyruszy na poszukiwania kobiety i wreszcie czy ją odnajdzie? Jeżeli chcecie się tego dowiedzieć koniecznie sięgnijcie po kolejną porywającą i fascynującą powieść Nicholasa Sparksa pod tytułem „Szczęściarz”.
Według mnie nie jest tak dobra jak mój ukochany „Pamiętnik” czy równie lubiany „Ślub”, lecz i tym razem Sparks mnie nie zawiódł. W dalszym ciągu trzyma swój bardzo dobry poziom literacki, język jakim się posługuje jest lekki i łatwo przyswajalny, a do tego co jakiś czas można natknąć się na przepiękne złote myśli. Książka wywołuje w czytelniku ogromne zainteresowanie i szeroką gamę emocji, tak że ciężko się oderwać od lektury chociażby na moment. Ostatnie strony czyta się z zapartym tchem a strony upływają w mgnieniu oka.
Głowy bohater budzi w czytelniku sympatię oraz podziw. Doceniamy jego odwagę, mądrość, pracowitość, a także miłość jakim obdarza inne osoby. W wielu momentach, mimo świadomości, że wciąż ma swój talizman w kieszeni, mocno trzymałam za niego kciuki, aby wszystko mu się udało i potoczyło po jego myśli. Jestem pewna, że jest to postać, o której bardzo długo jeszcze nie zapomnę.
Ogromnie się cieszę, że Nicholas Sparks w dalszym ciągu potrafi zachwycić mnie swoimi fantastycznymi fabularnymi pomysłami. Historia Logana Thibaulta jest nadzwyczaj interesująca, absorbująca, a także niezapomniana. Zachęcam wszystkich do wyruszenia w niezwykłą przygodę jaką gwarantuje nam autor w „Szczęściarzu”.