Szóste piętro recenzja

Czteroletnia Alice, córka Eriki, zostawiła u swojego taty w mieszkaniu ulubioną zabawkę. Erika chce ją szybko odebrać, a następnie zniknąć na zawsze wraz z córką z Nowego Jorku. Gdy wjeżdżają windą na ostatnie piętro w wieżowcu, gdzie mieści się apartament byłego męża Eriki, winda nagle zatrzymuje się na szóstym piętrze, a drzwi minimalnie się rozsuwają. Przestraszona dziewczynka ucieka, a matka zjeżdża na parter. Kiedy jednak wraca na szóste piętro nikogo tam nie ma. Erika rozpoczyna szaleńcze poszukiwania Alice. Czy uda się odnaleźć dziewczynkę całą i zdrową? Jakie tajemnice kryje 14-piętrowy wieżowiec?

"Szóste piętro", to idealna książka na jeden wieczór. Ma zaledwie 300 stron i czyta się ją błyskawicznie. Fabuła od samego początku wciąga i nasuwa mnóstwo pytań. Jak mała dziewczynka mogła zaginąć w 14-piętrowym wieżowcu? Dokąd poszła? Przecież gdzieś musi być! I komu tak naprawdę Erika może ufać? Czy wszyscy są w zmowie? Czy znajdzie się ktoś, kto pomoże jej odnaleźć córkę? Cała książka opiera się na poszukiwaniu dziewczynki w 14-piętrowym wieżowcu. Dzieją się tam dziwne rzeczy, co może chwilami niepokoić czytelnika. Do samego końca zastanawiałam się jaki będzie finał tej historii. Czy za zniknięciem Alice stoi jej ojciec, czy może był to ktoś zupełnie obcy. A może dziewczynka po prostu się gdzieś ukryła? Nie wszyscy bohaterowie chcą pomóc Erice w poszukiwaniach. Jedni trzymają się na dystans i pomagają niechętnie, a inni wcale. Są jednak osoby, które pomagają chętnie. Uderzyła mnie trochę ta panująca "znieczulica". Co do zakończenia, autorowi udało się mnie bardzo zaskoczyć, bo takiego zakończenia kompletnie się nie spodziewałam. Nie brałam w ogóle pod uwagę takiej opcji. Na dodatek możemy cofnąć się do czasów trwania małżeństwa Eriki i Michaela i dowiedzieć się dlaczego się rozstali. Wszystko jest klarownie wyjaśnione, co również prowadzi do wyjaśnienia zaginięcia Alice. Podsumowując, jest to bardzo wciągająca lektura, kryjąca mnóstwo zagadek i szokujące zakończenie. Polecam.