Umorzenie recenzja

Szybko i wściekle.

Autor: @Johnson ·5 minut
2019-10-30
Skomentuj
1 Polubienie
W 2001 roku wyszedł film rewolucyjny pod każdym względem. Nic takiego wcześniej nie było. Piękne samochody, piękne kobiety, trudne historie, i ten niesamowity ryk silników lśniących od kolorowych winyli, sportowych samochodów, lub takich przerobionych, tuningowanych zwykłych modeli. To co działo się później przerosło wszelkie oczekiwania, rosnąca popularność tuningów samochodowych, gry komputerowe w tematyce nielegalnych wyścigów, szał, krzyk i pisk. Mowa oczywiście o legendarnym „Szybcy i Wściekli” (Fast&Furious) Dwa lata później, na kanwie sukcesu wydano nową część. Również niesamowity sukces. Potem również nie odstające tematyką, choć nieco zmienione konwencją Tokyo Drift. Potem było już tylko gorzej. Strzelaniny pościgi, wojny gangów, aż z wyścigów i problemów życiowych zrobiło się kino akcji galopujące przez łąki niezmierzonej głupoty, nieprawdopodobnych zdarzeń, zaprzeczeń prawom fizyki i jakiejkolwiek, nawet „sensacyjnej” logiki. Zdaje się, że wciąż wychodzą nowe części, a z pierwowzorem z 2001 roku wspólny jest już tylko tytuł. Albo jego część.

Chyłkowe przygody, na 9 już tomie to mniej więcej tak jak 9 część Szybkich i Wściekłych. Na początku coś nowego, coś niesamowicie dobrego, „fajnego”, świeżego i - nie sposób było się oderwać od Chyłkowo-Zordonowych przygód. Oh! Jakiż byłem zachwycony. I kilka tomów dalej również, choć już słabiej, zachwyt ustępował rozpaczy, rozpacz smutkowi – aż dotarliśmy do rezygnacji i niemalże zobojętnienia. I oczy otwierane coraz szerzej – ale nie z zachwytu. Już przy Kontratypie się żegnaliśmy Panie Mrozie, a jednak szansa dana Xn raz została zmarnowana. Ale, po nieco przydługim wstępie tej nieco emocjonalnej opinii: Do Brzegu!

1. Obojętna na słuszność/niesłuszność oskarżenia Joanna zawsze trzymała się żelaznej zasady bycia Adwokatem – nie interesowało jej to czy oskarżony, jej klient, był winny czy nie. Nie miało to najmniejszego znaczenia. Ma być wybrioniony z sukcesem. Jakież zaskoczenie! Niestety nie ostatnie w tym tomie – Chyłka nadziera wręcz histerycznie "niewinny niewinny", będę bronić niewinnego. Whatthe?

2. Product placement już nawet nie jest ukryty, taki powiedzmy „mimochodem”. Z subtelnością właściwą serialom rodzimych telewizji Chyłkowa siostra zaparza Kordianowi kawę rodzaju, smaku i marki jednej ze znanych sieciówek. Pracujemy na nową naklejkę partnerów na okładce?

3. Zachowanie Chyłki względem Kordiana przechodzi ludzkie pojęcie. Nawet (!), powtarzam nawet (!) jeśli jakimś cudem Chyłka mając taki twardy, silny, stalowy wręcz k*rewski charakter gustowała w mężczyznach słabych, nijakich, nieporadnych i pi**owatych jak Kordian (co też jest dziwne, skoro byli u niej kochankami mężczyźni sukcesu, lub inni charakterni)
– jak on może wytrzymywać numery odstawiane przeciwko niemu? Ja rozumiem miłość, uwielbienie, hormony itd. Ale każdy ma swój limit. Na koniec dnia idziesz spać patrząc sobie pod powieki, wypadałoby mieć trochę szacunku do siebie. Pomijając fakt, że się Oryjski rozgadał lekko w tym tomie, choć jako prawnik jest bezużyteczny, (tak jakby to jego a nie Chyłkę ktoś chciał wyrzucić z kancelarii) to jest już całkowicie, bezgranicznie popychadłem do bicia i wyzywania. Jakąś tam pisał autor podobno książkę
o przemocy w rodzinie. No to tu jest doskonały materiał na kontynuację.
I to walenie go w łeb Photoshopem, żeby uwierzył w „rzeczy” bo ona go chce go chronić. Nikt tak nie robi! Nikt! Skoro się tak kochają, to po co pół książki Chyłka knuje przeciw Oryńskiemu, żeby łyknął bzdury i się od*ierdolił. No cóż za wspaniały rys fabularny.

4. Oddać jednak trzeba sprawiedliwie, że na stronie mniej więcej 80 uniosłem brew na nagłym zwrocie akcji, niemalże twiście fabularnym godnym wstrzymania oddechu! I koniec.

5. Fabularnie – czy w telewizji kilka miesięcy temu nie leciały Demony Wojny wg Goi Pasikowskiego? To już mamy inspirację, z której czerpał autor. Bałkany, zbrodnie, tuszowanie, i oczywiście Najjaśniejszy Mazowiecki z wychwalaniem jego zasług, co najmniej dwa razu w książce. Oczywiście o jego wspaniałości wspomina także, a jakże, Joanna-Wikipedia/Internet w głowie/baza cytatów-Chyłka. Znalazło się nawet miejsce dla niesłusznie skazanego Tomasza Komendy.

6. Oczywiście, udziela się komercjalizacja skrajna naszemu Naczelnemu Stenotypiście Rzeczpospolitej. Naklejka tvnu na okładce zobowiązuje, więc równie subtelnie jak kawa z sieciówki, w fabułę wplecione zostały opisy kilku programów tvnowskich, w których Chyłka ponoć uczestniczyła. Przegląd ramówki. I tylko tvn. Śmieszne to jest mniej więcej tak jak Szymon Majewski. Czyli nie jest.

7. Wracając do najwyraźniej nafetrowanej amfetaminą chorej na Schizofrenię Chyłki, która rządzona wyłącznie chaosem i lataniem bez ładu i składu przez całą fabułę - Ona ma w tym tomie koleżankę! Nie klienta, nie osobę do instrumentalnego potraktowania do własnych celów, ale koleżankę. Wpleciona w fabułę postać z innej książki Stenotypisty jest najbliższą przyjaciółką Joanny, dla której Joanna jest miła. Miło, ale to nie w jej stylu.

8. Wreszcie! Dotarłem do momentu fabularnego, w którym Nasz Naczelny Stenotypista, bo już nawet nie autor, powinien honorowo zawiesić na haku swój tytuł doktora nauk prawnych. Wspominana przeze mnie przy okazji nieudolnych Frostowych przygód tegoż autora poprawność polityczna, zgodna już polityką firmującej telewizji i podobnych środowisk – wystrzeliła poza skalę i granice jakiejkolwiek tolerancji.

NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO w polskim wymiarze sprawiedliwości jak SĘDZINI. To nie jest szowinizm, to nie jest brak tolerancji, to nie jest brak szacunku wobec kobiet. Po prostu NIE MA. Jak można bez sensu gwałcić polskie procedur karne i język polski w tzw. kryminale prawniczym? Kiedy już oko mi pękło podczas lektury, mówię: dobra! Nie ma złego, jeszcze jest drugie. A tu nagle, znienacka! BUM! Sędzi(ini)a zwraca się do Chyłki - Pani mecenasko! Cios tak wyprowadzony, że nie byłem na to przygotowany, leżę, oczy krwawią, błagam o litość klepiąc w matę. Ale Pan Składacz Liter, nie zna litości i wprowadza cios kończący – Proszę się zwracać do tej Pani ŚWIADKINI. Niczym w popularnej grze komputerowej bijatyki Mortal Kobat: FATALITY. Nad martwym czytelniczym umysłem unosi się już tylko pogłos „obrończyni”…

Tak zabija się serię. Bezczelnym product placementem i próbą uszczęśliwienia wszystkich poprawnych. Zbytnią komercjalizacją. Tak zabija się ambitne w zamierzeniu czytelnictwo. Jakby ciekawiło Was czy składacz liter będzie miał tyle w sobie instynktu i ogarnie, że 9, no niech będzie 10 tomów degrengolady to styk, to niech nie robi sobie nadziei. W mowie końcowej posłowia – jest informacja, że przecież Lee Child wydał ostatnio 23 tom Jacka Reachera… Więc kierunek i „rozmach” Remigiusza Mroza nie jest już tajemnicą 😊

Skoro tak filmowo zacząłem, to i skończyć sobie tak pozwolę, choć nie bez smutku.

„Who's Zed? Zed's dead baby, Zed's dead.”

*dwie gwiazdki, bo nie było lotu na księżyc.

26.04.2019 r.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2019-04-26
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Umorzenie
Umorzenie
Remigiusz Mróz
7.9/10
Cykl: Joanna Chyłka, tom 9

Idealna rodzina. Szczęśliwe małżeństwo, kochająca żona i oddany mąż, dla którego dwójka dzieci jest całym światem. Wydawało się, że nic nie zakłóci idylli, którą cieszyli się Skalscy. Do czasu. Pewne...

Komentarze
Umorzenie
Umorzenie
Remigiusz Mróz
7.9/10
Cykl: Joanna Chyłka, tom 9
Idealna rodzina. Szczęśliwe małżeństwo, kochająca żona i oddany mąż, dla którego dwójka dzieci jest całym światem. Wydawało się, że nic nie zakłóci idylli, którą cieszyli się Skalscy. Do czasu. Pewne...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Tak, Remigiuszowi Mrozowi zdarza się to często - trauma jednej osoby unosi się nad całą powieścią, mamy czuć (i czasem nawet czujemy, on potrafi przecież pisać) jej ból, jej upodlenie, jej ciężką syt...

@Bartlox @Bartlox

To już moje dziewiąte spotkanie z Joanną Chyłką i Kordianem Oryńskiem, a ja z każdym kolejnym tomem mam ochotę na więcej. Joanna to doświadczona prawniczka, twarda i pewna siebie kobieta, która w życ...

@Gosia @Gosia

Pozostałe recenzje @Johnson

Na własny koszt
Skorupa.

Craz mocniej przekonuję się do medium, jakim jest komiks. Postać powieści graficznej kojarzona jest przeważnie z komiksami typu kaczor Donald, czy inne bajkowe tematy, d...

Recenzja książki Na własny koszt
Dawno temu w Warszawie
Księga Jakubowa.

Zanim zabrałem się za lekturę Dawno temu w Warszawie, nieopatrznie przeczytałem kilka tekstów na temat tej książki, i to szczerze mówiąc, zaskakująco negatywnych. Kim je...

Recenzja książki Dawno temu w Warszawie

Nowe recenzje

Wspólnik. Królewski poker
Ostateczne rozdanie
@Kantorek90:

Współpraca reklamowa @wydawnictwo_amare "Wspólnik. Królewski poker" to trzecia i zarazem ostatnia odsłona serii "Wspól...

Recenzja książki Wspólnik. Królewski poker
Jerzy Urban
Manipulacje totalnego cynika
@almos:

Wspomnienia niedawno zmarłego dziennikarza, niesławnego rzecznika rządu Jaruzelskiego w latach 80., wydane w modnej ost...

Recenzja książki Jerzy Urban
Ostatni azyl
Wyścig o skarby
@jorja:

Dzięki pisarzom takim jak Vincent Severski czy Robert Ludlum bardzo polubiłam się z literaturą szpiegowską. Sensacja po...

Recenzja książki Ostatni azyl
© 2007 - 2024 nakanapie.pl