Piąta Fala recenzja

Ta książka wciągnie Cię w swój kosmiczny świat!

Autor: @GabaOkey ·8 minut
2014-06-03
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Niepokojąca. Mroczna. Tajemnicza.

„Czy ludzkość jest w stanie odeprzeć atak obcej cywilizacji, tysiąckrotnie bardziej zaawansowanej niż nasza?

Nie.”

Nigdy nie przepadałam za książkami o kosmitach, większość z nich była przewidywalna, nudna i ginęła w innych pozycjach z działu fantastyki oraz science fiction. Jeśli chodzi o filmy, to jedynym, który mi się spodobał była „Wojna światów”. Chcę ukazać Wam pewien obraz – osoba, która raczej nie przepada za książkami o zagładzie spowodowanej najazdem kosmitów – staje się zafascynowana tematem po przeczytaniu „Piątej fali”. Ta książka wywróciła do góry nogami moje wyobrażenie o science fiction, sprawiła, że ten gatunek stał się niezwykle atrakcyjny i że… chcę więcej.

Rick Yancey jest doświadczonym pisarzem, który na swoim koncie ma już kilka pozycji. „Piąta fala” to jego pierwsza książka sciene fiction o tematyce związanej z kosmitami. Od lat interesuje się przybyszami z kosmosu i wizjami apokalipsy. Dla pisania rzucił pracę i teraz spełnia swoje marzenia, wydając takie książki, jak „Piąta fala”.

Pojawiający się na samym początku cytat jest luźną zapowiedzią tego, co możesz znaleźć w książce:

„Jeśli kiedykolwiek odwiedzą nas kosmici, myślę, że skutki tego mogą być podobne jak w przypadku odkrycia Ameryki przez Krzysztofa Kolumba. Jak wiadomo, wydarzenie to okazało się niezbyt pomyślne dla rdzennych mieszkańców tego kontynentu.”

Autor nawiązuję do wielu historii o kosmitach, łączy je w całość, co wydaje się być z początku mało odkrywcze i może też przewidywalne. Rick Yancey dzięki swojemu świetnemu stylowi pisania, wykreowanym postacią oraz zaskakującym zwrotom akcji sprawia, że nie ma tutaj powielania historii – jest za to dużo nowych pomysłów na przedstawienie jej w taki sposób, że czytelnik nie może oderwać się od książki. Jestem pod wrażeniem tego, że Yancey nie bał się inspirować innymi książkami, czy filmami. „Piąta fala” klimatem i ciężkością przypomina mi „Igrzyska śmierci” Suzanne Collins, przywołuje na myśl serię „Gone” Michaela Granta, tylko w lepszym i ciekawszym wydaniu. Nie można pominąć w tym wyliczeniu genialnego Stephen’a Kinga i jego „Bastionu”. Książka odwołuje się również do wspomnianej przeze mnie „Wojny światów” oraz filmu, który chyba wszyscy znamy, czyli „Dzień niepodległości”. Autor zaryzykował przywoływaniem w fabule tylu dzieł, jednak udało mu się wybrnąć interpretacją tych pomysłów, „odświeżeniem” historii i nadaniem jej nowego, ciekawszego wyrazu.

A teraz skupcie się i wyobraźcie sobie, że nagle Satelita przysyła na Ziemię zdjęcie statku matki, który należy do obcych. Co zrobicie? W książce jedni uciekają, szukając schronienia, inni z zafascynowaniem wyczekują obcych. Pierwsza fala jest potężnym elektromagnetycznym impulsem. Druga fala to powódź, która zabrała trzy miliardy ludzi. Trzecia fala przedarła się do słabych organizmów ludzi szerząc w nich chorobę. Czwarta fala postawiła na Uciszaczy, którzy mieli wyeliminować tych, którym udało się przetrwać zarazę. Piątej fali nikt się nie spodziewa – atakuje ona od środka, sprawia, że do końca nie wiemy, kto jest sojusznikiem, a kto wrogiem. W środku walki z Przybyszami poznajemy naszych bohaterów – Cassie, Bena, Evana i Sammy’ego. Narracja jest zmieniana tak, że czytamy książkę z perspektywy każdego bohatera. Odkrywamy tajemnice Evana, poznajemy historię Cassie i jej brata Samsa, czytamy o trudnych przeżyciach Bena. Jesteśmy związani z każdym bohaterem, poznajemy ich myśli, opinie na temat Przybyszów i samej apokalipsy.

„Piąta fala” to przede wszystkim bardzo niepokojąca wizja zagłady ludzkości. Przeprowadzona przez Przybyszów, szybko i skutecznie sprawia, że wzdrygamy się z niepokojem na samą myśl o tym, że w przyszłości ta historia może się sprawdzić. Autor brutalnie i szczerze pisze o najeździe obcych na naszą planetę – zdziesiątkowana ludzkość, drogi usłane ciałami, przerażający obraz Uciszaczy, którzy bezwzględnie eliminują tych, którym udało się umknąć wcześniejszym falą. Nikt nie może uciec, schronić się, odeprzeć atak. Ziemia została wyczyszczona.

„Zapomnijcie o latających spodkach, zielonych ludzikach i wielkich mechanicznych pająkach wystrzeliwujących zabójcze promienie. Zapomnijcie o chwalebnych bitwach z czołgami i myśliwcami oraz dzielnej, niezłomnej i nieustraszonej ludzkości odnoszącej ostateczne zwycięstwo nad rojem wyłupiastookich obcych. Jest to równie dalekie od prawdy, jak życie odległe jest od śmierci.

A prawda jest taka, że jak już nas znaleźli, to było po nas.”

Książka jest wielowymiarowa – mamy wątek romansowy, militarny, wątek przyjaźni, dramatyczne momenty, gdy bohaterowie muszą walczyć o życie, gdy z ofiar zmieniają się w zabójców. Podobało mi się poruszenie tak wielu tematów, autor rozważa każdą opcje najazdu kosmitów na ziemie – tego, jakie mają zamiary względem ludzi i planety, rozmyśla także nad tym, jak my się zachowamy w obliczu apokalipsy. Będziemy panikować? Uciekać do nieistniejącej kryjówki? Zabijać tych, którzy staną nam na drodze? W „Piątej fali” bardzo łatwo się pogubić, stracić poczucie, kto jest kim – czy oni są Przybyszami, czy jednak ludźmi? Mają dobre, czy złe zamiary? Fabuła jest pełna zagadek, niespodzianek w postaci nagłych zwrotów akcji. Czytając dostrzegasz, że zaciera się granica bieli i czerni – nie ma kryształowych postaci, są takie, które za wszelką cenę chcą przeżyć. Z jednej strony jest to szokujące, z drugiej wprowadza niepokojący realizm, brutalną wizje, która może się sprawdzić.

Kolejnym zabiegiem, którym może popisać się Yancey jest prowadzenie narracji. Mamy cztery główne postacie, książka dzieli się na kilka części – każda prowadzona jest z punktu widzenia jednego z bohaterów. Najpierw wchodzimy w świat Cassie, to ona wprowadza nas w apokaliptyczny obraz Ziemi, wyjaśnia poszczególne fazy jej zagłady. Powieść napisana jest w taki sposób, że poznajmy najskrytsze myśli bohaterów, jesteśmy z nimi związani, kibicujemy im, a czasem złościmy się na ich wybory. Emocje, które mi towarzyszyły podczas czytania były różne – od przerażenia, niepokoju, nerwowości, po wzruszenie, irytację i ciekawość.

Jedynym moim zastrzeżeniem do tej książki jest postać Cassie – na początku widzimy ją, jako zdecydowaną, pewną siebie i silną bohaterkę. Następnie jej wybory zaczynają przeczyć jej charakterowi i temu, jak ukazał ją autor. Mam nadzieje, że wątek romansowy nie przyćmi potencjału tej bohaterki. Boję się też, że w drugim tomie pojawi się pewna schematyczność odnoście relacji pomiędzy bohaterami. Końcówka zakończyła się bardzo dramatycznie, niespodziewanie i w sumie nie wiemy, co dzieje się dalej z Cassie, Benem oraz Evanem. Jestem bardzo zła za tak urwaną końcówkę, bo zwiększa ona jeszcze bardziej apetyt na dalszą część.

Ogromnym plusem „Piątej fali” jest to, że jej autorem jest mężczyzna. Nie chcę, aby uznano mnie za jakąś przeciwniczkę kobiet piszących fantastykę – uważam, że jest naprawdę liczne grono kobiet, które wydają genialne książki w tym gatunku. Jednak urzekła mnie bezpośredniość, zwrócenie uwagi na tematy, które widać, że są typowo męskie i które raczej nie rozwinęłaby kobieta. Militarny aspekt książki temu dowodzi – fragmenty szkolenia bohaterów, używanie żargonu typowego dla żołnierzy, znajomość tej tematyki – jest to duży smaczek „Piątej fali”. Podoba mi się też pewna surowość i pokazywanie rzeczywistości bez niepotrzebnych ubarwień – nadaje to książce niepokojący i duszny klimat. Czytając dosłownie nie wiesz, co czai się za rogiem. Autor ukazał również bohaterów, jako zwykłych ludzi, z wadami i zaletami – skłonnych do potknięć, do podejmowania decyzji, które nam, czytelnikom mogą się nie spodobać. Podobnie pojawiający się wątek romansowy jest napisany typowo męsko – książka nie opiera na nim całej fabuły, nie jest mdły i przewidywalny. Na końcu nie wiadomo, do czego tak naprawdę zmierza, staje się mało ważny i zdominowany przez akcje, która zmienia się bardzo szybko i nie ma momentu, żeby coś się nie działo. Końcówka to jedna wielka bieganina bohaterów, próba uratowania siebie i przyjaciół. Kolejnym plusem jest to, że mimo wielu momentów bardzo dynamicznych – jesteśmy w stanie nadążyć za autorem i jego bohaterami.

„Powodzie, pożary, trzęsienia ziemi, głód, zdrada, osamotnienie, zabójstwa. Co nas nie zabiło to nas wzmocni. Doda nam sił. Pozwoli się czegoś nauczyć.”

Jestem ciekawa, co autor pokaże w drugiej części, która już niedługo ukaże się w języku polskim. Czekam z niecierpliwością także na film – oto kolejna książka, która pojawi się na dużym ekranie. Prawa do jej ekranizacji wykupiło GK Films i Sony Pictures. Mam nadzieje, że dobiorą aktorów tak, że będę widzieć w nich moje wyobrażenia Cassie, Evana, Bena i Samsa.

„Piąta fala” nie należy do jednego gatunku – niektórzy przyklejają jej łatkę książki młodzieżowej, choć ja sądzę, że jest również doskonałym wyborem dla dojrzałych i starszych czytelników. Jest to zarazem fantastyka i science fiction, ale mamy tu również klimat dystopijny i apokaliptyczny.

„Nawet najbardziej wrażliwa osoba na świecie może się przyzwyczaić do robienia okropnych rzeczy.”

Podoba mi się minimalistyczna okładka, nie trzeba kombinować, żeby w sposób prosty i dosadny oddać charakter książki. Przywodzi też na myśl styl autora – mocny, pełen charakteru i bezlitosny.

Książka pisana jest językiem przystępnym, lekkim – od razu się w nią wciągniesz. Autor pisze obrazowo, tak, że z niepokojem i przyśpieszonym pulsem będziesz sobie wyobrażać wszystkie sceny. Czytając obgryzałam paznokcie, chciałam wiedzieć, jak to wszystko się skończy. Na ziemi nie zostanie ani jeden człowiek? Apokalipsa dosięgnie także naszych głównych bohaterów? Wiemy tylko, że niebezpieczeństwo czai się dosłownie wszędzie…

Napis na książce głosi „Pierwsza fala przyniosła ciemność. Druga odcięła drogę ucieczki. Trzecia zabiła nadzieję. Po czwartej wiedz jedno: Nie ufaj nikomu”. Od razu zastanawiasz się „a co przyniosła Piąta Fala?” Jeśli chcesz się dowiedzieć koniecznie przeczytaj tę książkę! Gwarantowany dreszczyk emocji, wizja, która wywoła u Ciebie niepokój i radość, że historia opisana przez autora nie wydarzyła się w naszej rzeczywistości. Choć… kto wie?

Ocena: 9/10
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Piąta Fala
2 wydania
Piąta Fala
Rick Yancey
8.5/10

Czy ludzkość jest w stanie stawić czoła inwazji obcej cywilizacji tysiąckrotnie bardziej zaawansowanej niż nasza? Nie. Wystarczyły cztery fale kosmicznej inwazji, by z siedmiu miliardów ludzi ocalała ...

Komentarze
Piąta Fala
2 wydania
Piąta Fala
Rick Yancey
8.5/10
Czy ludzkość jest w stanie stawić czoła inwazji obcej cywilizacji tysiąckrotnie bardziej zaawansowanej niż nasza? Nie. Wystarczyły cztery fale kosmicznej inwazji, by z siedmiu miliardów ludzi ocalała ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

"Byliśmy szczęściarzami. Przeżyliśmy wstrząs elektromagnetyczny, zatopienie wybrzeży, zarazę, która zabiła wszystkich naszych bliskich i znajomych. Pokonaliśmy przeznaczenie. Spojrzeliśmy śmierci w t...

@fantastyka.na.luzie @fantastyka.na.luzie

Musze się przyznać, że do tej książki podchodziłem z pewną dozą niepewności. Napisano już tyle pozycji o wszelkiego rodzaju inwazjach, że jakoś trudno mi było sobie wyobrazić iż można stworzyć jeszcz...

@Sargento_Garcia @Sargento_Garcia

Pozostałe recenzje @GabaOkey

Listy niezapomniane
Listy naprawdę niezapomniane!

Żyjemy w czasach, w których pisanie listów teoretycznie przeszło już do historii. Wysyłamy e-maile, komunikujemy się przez nasze telefony oraz czaty internetowe. Skracamy...

Recenzja książki Listy niezapomniane
W cieniu
Duże i małe zbrodnie małżeńskie

Czy istnieją idealne związki? Rozwody, separacje, kłótnie – najczęściej wywołane zdradą, znudzeniem życiem, jako małżonek, irytacją na swoją „drugą połówkę” czy innymi pr...

Recenzja książki W cieniu

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka