Tajemnica dworu w Stornham recenzja

Tajemnica dworu w Stornham

Autor: @S.anna ·4 minuty
2021-10-17
Skomentuj
3 Polubienia
Frances Hodgson Burnett wszyscy kojarzą jako autorkę "Tajemniczego ogrodu", może jeszcze "Małej księżniczki" i "Małego lorda". Nie wszyscy kojarzą ją jednak jako autorkę książek dla dorosłych, tymczasem "Tajemnica dworu w Stornham" kierowana jest raczej do starszego niż młodszego czytelnika.

Oto jest ona - Rozalia Vanderpoel, starsza z dwóch córek amerykańskiego milionera (a może wręcz miliardera), słodka, delikatna, od dzieciństwa kochana i dobrze traktowana przez wszystkich. I jest on - sir Nigel Anstruthers, angielski arystokrata ze starożytnego i do wypęku arystokratycznego, lecz zubożałego rodu. Sir Nigel przybywa do Stanów, by skorzystać z mody na podreperowywanie upadających majątków za pomocą amerykańskich pieniędzy nowobogackich małżonek. Małżonki pragną tytułu, małżonkowie pragną pieniędzy, układ win-win, w każdym razie ze strony sir Nigela. Rozalia bowiem, naiwna i niewinna, zakochuje się szaleńczo, by dopiero w Anglii, daleko od kochających rodziców, rodziny i przyjaciół odkryć, że poślubiono ją dla pieniędzy i zamknięto w klatce, bynajmniej nie złotej, a przypominam, że mówimy o czasach, gdy list przez ocean szedł miesiąc. O ile małżonek pozwolił go wysłać, rzecz jasna.

I jest druga ona, siostra Rozalii, Bettina. Bettina w chwili ślubu Rozalii ma osiem lat i już wtedy nie lubi swojego szwagra. Odpowiedni czas później ma tych lat dwadzieścia, uzyskane w najlepszych, europejskich szkołach wykształcenie, styl i szyk, wybitną urodę, trzeźwy rozsądek i umysł jak brzytwa oraz to, co zazwyczaj dają wielkie pieniądze posiadane od zawsze - spokojną pewność siebie, kompletny brak obaw, tę bezcenną świadomość, że nic się nie musi, a wszystko może.

Betty, która podczas lat szkolnych w Szwajcarii i Francji miała dość czasu, by zawrzeć mnóstwo cennych znajomości, poznać liczne plotki i opowieści oraz wysnuć nieco wniosków, z błogosławieństwem ojca udaje się z niezapowiedzianą wizytą do Rozalii, nigdy bowiem nie uwierzyła, że łagodne i słodkie dziewczę, jakim była jej siostra nagle po zamążpójściu wychłódło w rodzinnych uczuciach, zaczęło się wstydzić plebejskiego pochodzenia i nie życzyło sobie żadnych kontaktów z amerykańską rodziną, co sugerowały z rzadka przesyłane do Nowego Jorku listy.

Siostry nie rozpoznaje w starej, zaniedbanej, wylęknionej, ubranej w zniszczone łachy kobiecie, którą napotyka w zaniedbanym parku otaczającym zrujnowaną posiadłość. Pana domu nie ma. Ma on zwyczaj, jak się dowiaduje Betty, opuszczać dom i żonę bez zostawiania adresu i wracać, gdy wyczerpią się pieniądze lub zdrowie jego podupada, po miesiącu albo pół roku, albo kiedy chce. W dworze pozostały dwie osoby służby, kucharka i odźwierny, leżące nieopodal w wioskach należących do majątku domy dzierżawców i pracowników we dworze, którym od lat nikt nie płaci (a i pracy nie daje) przedstawiają obraz nędzy i rozpaczy.

Betty, jako się rzekło, jest pewna siebie, rozsądna, niegłupia i dobrze wykształcona, a ponadto parę lat jednak minęło i te listy do Stanów nadal co prawda idą miesiąc, ale za to istnieje telegraf, pozwalający już w trzy godziny uzyskać pełnomocnictwa papy w kwestii dysponowania funduszami przeznaczonymi na podźwignięcie upadającej posiadłości. Betty przytomnie zasięga porady prawników, zyskuje także ich błogosławieństwo, po czym systematycznie i racjonalnie zabiera się za porządki we dworze, w wioskach majątku, nawiązywanie korzystnych kontaktów towarzyskich z okoliczną szlachtą, dotąd unikającą cieszącego się bardzo złą opinią sir Nigela i "biednej lady Anstruthers", oraz za odchuchiwanie siostry i siostrzeńca.

A gdy okoliczne wsie zaczynają przypominać te znane nam z pocztówek i filmów według powieści Jane Austen landszafciki, gdy okoliczni mieszkańcy dochodzą do siebie po latach zaniedbania i głodu, wreszcie opłacani za swoją pracę, gdy Rozalia zaczyna się uśmiechać, a okoliczne ziemiaństwo ze zdziwieniem odkrywa, że lady Anstruthers jest jeszcze wcale młoda i ładna, gdy dwór zaczyna bardziej przypominać Pemberley, a mniej Wichrowe Wzgórza w szczytowym momencie rządów Heathcliffa - powraca pan domu.

Moi drodzy, co to jest za świetnie napisane, rasowe, krwiste romansidło! Jak ja to polecam to nawet wy nie :). Niby wykorzystane są wszystkie romansowe chwyty - bo On, co się (oczywiście) pojawi wzbudzi nieco dystansu, nie będzie to miłość od pierwszego wejrzenia, nienienie, i przeszkody będą, i dramat, i wszystko jak trzeba, ale - jak to jest napisane!!! Krwiście, jak już rzekłam, cudownym, barwnym językiem, gdzie bydlę jest bydlęciem, a wielki pan - wielkim panem, choć na pozór posługują się takim samym językiem, tak samo ubierają i potrafią operować taką samą ilością sztućców. Jeden z najlepiej opisanych czarnych charakterów w literaturze, nie tylko, że tak to ujmę, popularnej. Jeden z najpiękniej opisanych początków wielkiej miłości. Niby romans, a Z TREŚCIĄ. Poruszający ważne tematy (serio, dopiero czytając "Tajemnicę..." uświadomiłam sobie, po co istnieli wszyscy ci panowie ziemianie i do czego byli potrzebni okolicznej ludności). Napisany świetnym językiem i świetnie przetłumaczony. Jaka szkoda, że autorka poszła w dziecięcość :D!

BARDZO polecam.

Moja ocena:

× 3 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Tajemnica dworu w Stornham
Tajemnica dworu w Stornham
Frances Hodgson Burnett
9.5/10

Vanderpoelowie są jedną z najbogatszych amerykańskich rodzin. Dziewiętnastoletnią Rozalię Vanderpoel poślubia angielski arystokrata, Nigel Anstruthers, który nie ma grosza przy duszy, a poza tym jest...

Komentarze
Tajemnica dworu w Stornham
Tajemnica dworu w Stornham
Frances Hodgson Burnett
9.5/10
Vanderpoelowie są jedną z najbogatszych amerykańskich rodzin. Dziewiętnastoletnią Rozalię Vanderpoel poślubia angielski arystokrata, Nigel Anstruthers, który nie ma grosza przy duszy, a poza tym jest...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @S.anna

Wylot
"Wylot" Olesia Ivchenko

Na wstępie zaznaczę może, że science-fiction to jest coś co leży bardzo, baaaardzo daleko poza moją strefą komfortu, nie tylko czytelniczego. Czasem jednak życie skłani...

Recenzja książki Wylot
Metody leczenia drakonidów
"Necrovet. Metody leczenia drakonidów" Joanna W. Gajzler

Przeczytałam, czy może trafniej byłoby rzec "przeleciałam jak wicher" przez drugą część "Necroveta". Tyle, że, niestety, nie leciałam jak ten wicher porwana przez opowi...

Recenzja książki Metody leczenia drakonidów

Nowe recenzje

Mine to Have
Polecam
@azarewiczu:

"A tak naprawdę to pragnę codziennie budzić się przy nim rano i jeść razem z nim śniadanie. Robić to, co robią wszystk...

Recenzja książki Mine to Have
Planeta K. Pięć lat w japońskiej korporacji
Skrzyżowanie przedszkola, koszar i więzienia
@almos:

Wspomnienia Polaka, który przepracował parę lat w jednej z czołowych japońskich firm, występującej w książce pod tajemn...

Recenzja książki Planeta K. Pięć lat w japońskiej korporacji
Złe dziecko
Złe dziecko
@monika.sado...:

Nikt nie rodzi się zbrodniarzem, ale w każdym skrywa się zło, które niespodziewanie może się zbudzić. Jesteśmy mrocznym...

Recenzja książki Złe dziecko
© 2007 - 2024 nakanapie.pl