Szmaragdowa tablica recenzja

Tajemniczy obraz, który miesza w historii...

Autor: @Betsy ·3 minuty
2013-04-15
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Książek, które skupiają w sobie różnorodność wątków, jest coraz więcej. Gatunki literackie mieszają się ze sobą, przeplatają w fabule, dając efekt porażającej lektury. Lub - wprost przeciwnie. Ciężko dokonać wyboru takiego tytułu, nigdy bowiem nie wiadomo, w jakim stopniu przypadnie nam do gustu. W końcu zawsze może mieć coś wadliwego. W ostatnim czasie miałam mały dylemat w doborze książki: z jednej strony zapowiadała to, co najbardziej lubię, z drugiej pojawiły się wątpliwości, czy odnajdę w niej to, czego oczekuje. Zaryzykowałam. I muszę wam powiedzieć, że było warto. „Szmaragdowa tablica”, bo o tym tytule mowa, okazała się mieszanką wybuchową wszelakiego rodzaju wątków. Od romansu po historię i tajemnicze poszukiwania zagadkowego obrazu. Nie jest może idealną lekturą, jednak ma w sobie cenną wartość, której nie wolno lekceważyć.

Początek XXI wieku, Hiszpania, Madryt. Ana wiedzie spokojne życie u boku niemieckiego kolekcjonera sztuki, pracuje w muzeum. Pewnego dnia, za sprawą jednego listu z czasów drugiej wojny światowej, który zawierał informację o tajemniczym obrazie zatytułowanym „Astrolog” oraz namową swojego ukochanego, Ana wyrusza na poszukiwania dzieła, przypisanego malarzowi, żyjącemu w epoce renesansu. Mimo wielu trudności kobieta dociera do informacji, które kompletnie odmienią jej życie… Podobna historia ma miejsce w czasie niemieckiej okupacji. Tajemniczy obraz ma zostać odnaleziony przez majora SS. Ślady doprowadzają go do francuskiej Żydówki, co rozpocznie niebezpieczną grę, zmieniającą życie ich obojga…

Ten tytuł od początku mnie intrygował. Miałam co do niego mieszane uczucia, ale mocno mnie zaciekawił i nie było mowy, żebym odpuściła. „Szmaragdowa tablica” ma w sobie coś, co najbardziej lubię: zagadkę współczesności, która ma swój początek w przeszłości, a jej konsekwencje od wielu lat zostawiają po sobie niebezpieczne ślady. W tej książce jest to przedstawione na przykładzie tajemniczego obrazu, który doprowadza bohaterów do radykalnych kroków i nieczystych gier. Autorka naprawdę się postarała: jest napięcie, mroczna aura tajemniczości i wciąż mnóstwo niespodzianek. Na każdym kroku. Nie ma mowy, aby oderwać się od lektury choćby na moment. Obawiałam się nieco, że opisy miejsc bądź ciągłe wyjaśnianie sytuacji za pomocą długich zdań zdominują książkę, ale jakież było zdziwienie, kiedy się okazało, że tak obszerny tytuł zawiera jasne i proste przesłania. Owszem, jest mnóstwo obcych wyrazów, nie tylko niemieckich, które czasem zwalniają tempo czytania, ale poza tym czytelnik odnajdzie się w nim bez problemu. To bardzo duży plus tej powieści.

„Szmaragdowa tablica” to ogromna mieszanka wybuchowa różnorodnych wątków. Prócz tego, że fabuła cofa się w czasie, co daje odczuć nam klimat, książka zawiera w sobie elementy romansu, takiej nawet zakazanej miłości. Są również zagadki, mnóstwo zagadek i tajemnic, które praktycznie czają się wszędzie i sięgają nie tylko do czasów renesansu i szukanego obrazu. Napisana historia to nic innego, jak bogata w różnorodność gatunkową książka, która u wielu czytelników wzbudzi zaciekawienie, bez względu na to, jakie lektury lubi najbardziej. Można rzec, że książka pani Montero odnajdzie swoje miejsce w najbardziej wygórowanych gustach czytelniczych.

Elementem, który może jednak trochę denerwować, jest ciągłe przeskakiwanie akcji w czasie. Zastosowany myk miał oczywiście na celu bieżącego sprawozdania z tego co dzieje się aktualnie i to, co miało miejsce wcześniej. Przyznam, że nigdy nie miałam z tym problemu, jednak tutaj pojawiają się one w najmniej oczekiwanych momentach, np. wtedy, gdy czytamy o Anie, która coś odkryła. Skończył się rozdział i mamy ochotę poznać, co to jest. I nagle jednak pojawia się wspomnienie z czasów wojny. To tylko napomknienie o tym, komuś może się to podobać, jednak pragnę zaznaczyć, że w niektórych momentach jest to naprawdę irytujące. Bo jak to tak można przerywać w TAKIM momencie?

Długo by mówić o tej książce – w końcu jej treść mieści się na prawie siedmiuset stronach. Jednak to co najważniejsze, można powiedzieć w skrócie: „Szmaragdowa tablica” to nic innego jak dobrze skonstruowana powieść sensacyjna, która ma w sobie i elementy romansu i dobrej literatury historycznej. Jest bogata również w inne gatunkowo dodatki, co powinno spodobać się każdemu, kto od książki wymaga bardzo wiele. Choć czasem przejawia momenty słabości, to trudno je dostrzec w kłębie aż tylu pozytywnej akcji. Naprawdę. Jak dotąd rzadko czytywałam hiszpańską literaturę, teraz, po przeczytaniu książki pani Montero, chyba zmienię to nastawienie. Wam też radzę to zrobić. I najlepiej będzie zacząć od „Szmaragdowej tablicy” – satysfakcja murowana. Serdecznie polecam!

Moja ocena:

Data przeczytania: 2013-04-15
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Szmaragdowa tablica
5 wydań
Szmaragdowa tablica
Carla Montero
8.2/10

Madryt, początek XXI wieku. Ana pracuje w Muzeum Prado, prowadzi spokojne życie u boku Konrada, bogatego niemieckiego kolekcjonera dzieł sztuki, aż do chwili, gdy pewien list napisany podczas drugiej ...

Komentarze
Szmaragdowa tablica
5 wydań
Szmaragdowa tablica
Carla Montero
8.2/10
Madryt, początek XXI wieku. Ana pracuje w Muzeum Prado, prowadzi spokojne życie u boku Konrada, bogatego niemieckiego kolekcjonera dzieł sztuki, aż do chwili, gdy pewien list napisany podczas drugiej ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Pisałam ostatnio, że mam dobrą passę i wszystkie książki, które wpadają mi w ręce podobają mi się, niektóre z nich lądują nawet na liście ukochane-drukowane ;-). No i masz babo placek - dorwałam "Szm...

@Wilczex @Wilczex

Jak zabezpieczyć sekret by nikt nie powołany nie poznał jego istoty? Ukryć jak skarb gdzieś głęboko i w miejscu nieznanym nikomu niepowołanemu? Może zniszczyć go, tak by problem znikł raz na zawsze, a...

@Kasia9 @Kasia9

Pozostałe recenzje @Betsy

Druga runda
Warto dać sobie drugą szansę.

Stracić bliską osobę w najmniej oczekiwanym momencie to jedno. Ale jak poradzić sobie później? Czy żałoba ma trwać wiecznie? Jak zrobić krok do przodu, by znów żyć jak...

Recenzja książki Druga runda
Ostatnia prowokacja
Coś zawsze może pójść nie tak...

Powieść detektywistyczna i humor? Takie klimaty uwielbiam. Zwłaszcza, jeśli wątek detektywistyczny jest dobrze rozwinięty – za idealną zagadkę właśnie pokochałam czyta...

Recenzja książki Ostatnia prowokacja

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka