Najnowszy tom pochodzący z serii “Kości”, kolejne przygody doktor Tempe Brennan.
Tym razem historia zaczyna się od znalezienia, umieszczonych w jednej z piwnic, kotłów pełnych ziemi, w której znajdują się również dziwne rzeczy – czaszka ludzka, kości, kawałek mózgu, koraliki, figurki – wygląda to wszystko na miejsce jakiegoś kultu. Kilka dni później w innym miejscu odnalezione zostają bezgłowe zwłoki z wyciętymi na ciele znakami satanistycznymi. Tempe zaczyna badać sprawę – jak to się wszystko dalej potoczy?
Drugim wątkiem jest praca policji oraz problem wielu bezsensownych śmierci policjantów na służbie. Książka zresztą dedykowana jest pamięci wszystkich zamordowanych policjantów.
Oczywiście nie brakuje też wątku związanego z życiem osobistym pani doktor – ciągle gdzieś w tle plącze się były mąż, pojawiają się przeszli oraz potencjalni kochankowie, córka ciągle nie jest pewna, co chce ze sobą zrobić.
Bardzo ciekawym wątkiem jest wątek żerowania na uczuciach oraz wierze ludzkiej – wątek nawiedzonego “kaznodziei” - polityka, który wszędzie widzi spisek przeciwko bogu, a nadzieję tylko w samodzielnym podejmowaniu akcji, nieufności w system oraz oczywiście w głosowaniu na niego w kolejnych wyborach. Takich oszołomów mamy dookoła mnóstwo (swoją drogą zawsze mnie zastanawia dlaczego ludzie im ufają i wierzą ), a w tym przypadku jego wpływ na społeczeństwo kończy się tragicznie dla jednego człowieka. Ku refleksji…
Ponownie mamy okazję rozbudować swoją wiedzę – zarówno z zakresu antropologii, jak i odłamów religijnych. W książce oprócz tych, o których większość z nas chyba słyszała – jak satanizm czy voodoo – pojawiają się również mniej znane religie, np. wicca czy religie synkretyczne. Dla mnie był to duży plus tej książki, zaciekawił mnie ten wątek na tyle, że nawet z chęcią poczytałabym coś więcej na ten temat.
Kolejnym – małym – plusikiem jest też mniejsza liczba obcojęzycznych wtrętów. Przyznam, że w ”Déjà Dead” było ich dla mnie zbyt wiele. Nawet z przypisami podanymi na dole strony (a nie na końcu książki, ufff…) było to trochę męczące.
Najnowsza część przygód Tempe to dobry kryminał, napisany przystępnym językiem, który czyta się przyjemnie, szybko i bez “przestojów” Wielbiciele gatunku napewno będą zadowoleni po przeczytaniu tej książki.
[Recenzję umieściłam wcześniej na swoim blogu -
http://ksiazkowo.wordpress.com/2009/11/22/diabelskie-kosci-kathy-reichs/]