Pewnego sierpniowego dnia przed kilku laty zawitałam do miasta na północy kraju. (Przedmowa)
Lubię obserwować, jak pisarze rozpoczynają książki, jak ujeżdżają swoją kasztankę. Bohater
Dżumy Camusa miał z tym problem... Z tego też względu tak często w mych recenzjach da się znaleźć pierwsze zdanie powieści. Jest z nim trochę tak, jak z sekwencją przedtytułową filmu - dobra od razu potrafi przenieść nas w jego realia, zahaczyć naszą uwagę. Dlatego zwracam szczególną uwagę w literaturze i w filmie na to, jak kto (
niezależnie od płci!) zaczyna i jak kończy.
Judith Schalansky - z wykształcenia edytorka i wydawca - znana jest z dbałości o stronę graficzną swych książek. Ten tytuł znalazł się na listach nominacyjnych wielu nagród w Niemczech i za granicą, także na liście najpiękniej wydanych książek w roku 2019. Nie dziwi więc zanadto, że ktoś (autorka?) zadbał, by polskie wydanie zachowało oryginalną okładkę, miast dopasowywać ją do szaty graficznej serii (
Przekłady), w której się w Polsce ukazuje. Trzecia książka Schalansky składa się z dwóch wstępów (
Słowa wstępnego i
Przedmowy) i 12 ni to esejów, ni to opowiadań, poświęconych przedmiotom, miastom, zwierzętom, utworom literackim i naukowym, miejscom, wyspom, rzekom lub ludziom których już nie ma - zapomniano o nich, zniknęły, zaginęły, usunięto je z map. Autorka przywołuje pamięć o nich, tropi wzmianki w literaturze przedmiotu i uzupełnia własną wyobraźnią to, co się nie zachowało, o czym nikt nie napisał. Z obu wstępów możemy się zatem dowiedzieć, co się wydarzyło (gł. w kulturze, wiele w bibliotekach) w ciągu kilku lat, gdy pisała tę książkę (mnie zainteresowało odnalezienie przez praktykanta setek zapomnianych miedziorytów Piranesiego w...muzeum w Karlsruhe) oraz co skłoniło ją do zajęcia się przemijaniem. Bezpośrednią inspiracją był mianowicie cmentarz w rybackiej miejscowości
Holm, gdzie żyjący patrzą na groby swych bliskich, ponieważ położony jest w samym środku miejscowości - wszystkie okna wychodzą na cmentarz. Stała obecność tych, którzy zmarli i pamięć o tym, co przeminęło była wcześniej czymś normalnym i codziennym nie tylko w Holm, podczas gdy obecnie cała ta sfera trafia gdzieś na margines życia lub na śmietnik. Co więc się (z nami) stało? Czy to zmiana kulturowa? Co jest lepsze: pamiętać, że wszystko się kończy, czy też łudzić się, że żadnego kresu nie ma? Śmierć jest początkiem dziedzictwa i pamięci, a "żyć znaczy przeżywać stratę" - pisze Schalansky. Patrząc jednak na współczesnych ludzi (np. w Czechach nie odbierających urn swych bliskich z krematoriów) można by sobie zadać pytanie: czy jeszcze potrafimy przeżywać, opłakiwać stratę? Czy istnieje dla nas jeszcze coś ważnego? Czy więc potrafimy przyjąć nasze dziedzictwo, czy też już może jesteśmy szczurami zapominającymi natychmiast i depczącymi jak przedmiot martwego współziomka? Ta książka powstała, by przypomnieć, dać przetrwać temu, co zapomniane -
dopuścić do głosu to, co zamilkło, i opłakać straty. (s.27)
Każdy z 12 esejów-opowiadań poprzedzony jest swego rodzaj nekrologiem - charakterystyczne znaki (niczym na nagrobku) i krótki, rzeczowy tekst kursywą:
* - czas odkrycia/narodzin obiektu/osoby, istotne informacje o nim/o niej, oraz
+ - kiedy i dlaczego (osoba lub przedmiot) zniknęły z ludzkiej pamięci.
Po takim wprowadzeniu pałeczkę narracji przejmuje już pisarka - raz rzeczowo, niczym badacz literatury, innym razem w sposób typowo powieściowy, jako narrator pierwszoosobowy w głowie bohatera.
Co więc będzie wspominane?
·
wyspa Tuanaki, opisana przez żeglarzy Jamesa Cooka, która pp. zatonęła w połowie XIX w.;
·
villa Sachetti - najważniejsze młodzieńcze dzieło Pietra di Cortony w ruinie;
·
siedem ksiąg Maniego - twórcy manicheizmu;
·
dolina Rycku - (od połabskiego: Rěka) rzeki, przy której powstał najstarszy port w Greifswaldzie;
Czyta się to bardzo dobrze - Schalansky operuje bogatym, erudycyjnym językiem, świetnie oddanym przez Kamila Idzikowskiego w polszczyźnie. Myślę, że o niewielu z wybranych tematów współczesny czytelnik będzie miał pojęcie - z pewnością wartość poznawcza tych mini-esejów jest znaczna. A czy znajomość tych zapomnianych lub straconych elementów naszego świata jest konieczna, czy powinniśmy je znać? To już pozostawmy uznaniu każdego z czytelników. Mnie zarówno pomysł literacki, język, opracowanie tematów jak i sama forma książki po prostu urzekły. Takie właśnie książki chciałbym czytać. Najmniej przemawia do mnie najbardziej "literacki" z zamieszczonych tu tekstów, poświęcony zapomnianej, czy może ukrywającej się w późnych latach życia w swym mieszkaniu na Manhattanie Grecie Garbo (grała w filmach u Murnaua). Jest utrzymany w formie wewnętrznego monologu nieco stetryczałej gwiazdy, która - trzeba przyznać: niekiedy z humorem - rozpamiętuje swą przeszłość i nie przyjmuje do wiadomości, że jej życie już przeminęło. Podobnie został potraktowany rozdział o selenogramach Kinaua.
»Wir sind heute nicht sehr ahnenbezogen. Vielleicht begreifen wir uns auch deshalb nicht als Teil von etwas Größerem«
Nie jesteśmy dziś zanadto związani z naszymi przodkami. Może też dlatego nie postrzegamy samych siebie jako części czegoś większego. (z wywiadu z pisarką w SZ z 20.10.2018)
Można by się zastanawiać, czy ludzka pamięć - pamięć żywa, związana z emocją i uczuciem - zanika, gdy informacji - pamięci mechanicznej, zapisanej w różnych mediach - mamy coraz więcej? Czy to procesy niezależne, niezwiązane ze sobą? A może nie ma czego żałować? Czy drugie (pamięć zewnętrzna) niejako zastępuje to pierwsze (pamięć własną)? Czy to "naturalny" rozwój i może nie może być inaczej? Mnie też, jak autorce, wydaje się, że czym innym jest jednak pamięć ludzka, a czym innym pamięć mechaniczna. Powstaje tylko nowe pytanie. Co jest gorsze? Co pierwsze nie wyjdzie ludzkości na zdrowie: brak żywej pamięci, czy nieumiejętność zapomnienia o tym, co nieistotne?
Książka zawiera indeks osób z datami urodzin i śmierci oraz wykaz źródeł i ilustracji (słabo widocznych, bo czarnych na czarnym).
Notatki>>
lit.: Lukian -
Rozmowy heter; Izydor z Sewilli -
Etymologie; Mani -
Księgi Olbrzymów, Listy (wywiezione z Niemiec przez Rosjan w 1945),
Żywa Ewangelia (zaginione:
Skarb Życia, Traktat, Księgi Tajemnic, Modlitwy),
Szapurakan.
słowa:
trybada,
pomrowy,
samopsza, włókna
cibory - do wyrobu papieru, nawóz -
sebach, koń
haflinger,
pokląskwa,
fafle,
bekwarek=słowik, rzeka
Baberow,
Eusapia Palladino, fizyk
Fritz Zwicky;
rzeźba "
szklany kwiat" pod pałacem republiki, Kinau (BIB) u Schwarzenbergów na pd. Czech -
Bzy i
Forbes,
solanum nigrum dla uspokojenia dzieci w kołysce, kryptogamia - rośliny rozmnażające się nie poprzez nasiona (
Krombholz),
solilokwie,
Mare Imbrium (księżyc).