Która mała dziewczynka choć przez chwilę nie chciała być księżniczką? Piękne suknie, tiary, bale, przepych, brokat i inne cuda, cudeńka. Andrew Morton w biografii sióstr Windsor zatytułowanej po prostu „Elżbieta i Małgorzata” opowiada historie dwóch księżniczek, których życie niekoniecznie było jak z bajki.
Popularność serialu „The Crown” oraz śmierć królowej Elżbiety sprawiła, że życiorys owej postaci jest wyjątkowo chętnie czytany. Wiele już o niej napisano i pewnie jeszcze dużo publikacji się pojawi. Jeżeli chodzi o książkę „Elżbieta i Małgorzata. Prywatny świat sióstr Windsor” na uwagę zasługuje sama jej koncepcja, czyli siostrzane relacje. Andrew Morton skupia się na charakterach bohaterek oraz czynnikach, jakie je kształtowały – stara się odkryć, co czuły, jak na siebie patrzyły, czego mogły sobie zazdrościć, a kiedy współczuć – co nieuchronnie prowadzi do spojrzenia w szerszej perspektywie na rodzinę królewską. W tym wywodzie jasno i wyraźnie widać, jak tzw. etykieta pęta człowieka na stanowisku i jego bliskich, ile rzeczy robi się wbrew sobie, dla wizerunku. Widać, że na szczytach władzy nie ma miejsca na uczucia.
Andrew Morton przyjmuje pozycje obserwatora – ja wyobrażałam go sobie, jako zjawę lewitującą za oknem. Mamy wrażenie, że uważnie przypatruje się każdemu krokowi księżniczek, aby opisać najmniejszy grymas na ich twarzy. No może aż tak szczegółowo nie jest, niemniej biograf stara się odmalować uczucia, co bardzo zbliża czytelnika do bohaterek książki. Udaje się stworzyć wrażenie, że poznajemy nie tylko ich życiorys, a je same. Takie biografie są na pewno znacznie ciekawsze niż suche wyliczanie faktów, jednak mój sceptycyzm każe mi się zastanowić, ile autor domniemał, a ile wyczytał ze źródeł. I na tym polu Andrew Morton całkiem dobrze się borni. W tekst wplótł sporo cytatów (rzetelnie opisanych), które mają być dowodem na wyciągnięte wnioski.
Zapewne to młodsza siostra przykuje uwagę polskiego czytelnika. Elżbieta jest powszechnie znana. A Małgorzata? To jest taka postać, o której chętnie pisałby plotkarskie gazety – śliczna i buntownicza. Umyślnie użyłam trybu przypuszczającego, bo w magazynach, które kupowała moja mama na przełomie lat 90-tych i 2000 siostra królowej raczej musiała ustąpić skandalom wywoływanym przez Dianę czy Sarah Ferguson. Jak było wcześniej? Przypuszczam, że trudno szukać plotek w cenzurowanej prasie PRL-u, ale może się mylę. Wracając do Małgorzaty, jak możecie się domyślić, jej życiorys jest burzliwy. Staje na przeciwnym biegunie wobec opanowanej, dbającej o pozory siostry. I właśnie ten kontrast między Paniami Andrew Morton podkreśla.
Książkę „Elżbieta i Małgorzata” bardzo dobrze się czyta. Myślę, że czytelnicy lubię takie biografie, które przez moment pozwalają im wkroczyć w inne życie. To, które prowadzi rodzina królewska może być dla nas szczególnie niezrozumiałe, a przy ty wyjątkowo ekscytujące. Miłość i przywiązanie, które ustępuje obowiązkom, emocjonujące bale i skandale, przepych kontra pozorowana skromność. To i wiele innych rzeczy czeka na was w świecie Windsorów.