Nic nie zapowiadało zmian, jakie miały nadejść w życiu Magdy. Ot, kolejny wywiad ze znaną pisarką. Jednak od pierwszej chwili, w której Magda zobaczyła Biankę, poczuła, że łączy je znacznie więcej, niż mogłaby przypuszczać...
Bianka to wolny duch, całe swoje życie poświęcająca książkom; jest w związku z Tomkiem, ale nie zamierza popychać do przodu tej relacji. Jest jej dobrze tak, jak jest. Magda z kolei to anglistka pracująca w szkole, która po godzinach dorabia jeszcze w radiu. Na pierwszy rzut oka szczęśliwa, spełniona mężatka i matka dwójki dzieci.
Los zetknął te dwie zupełnie różne kobiety nieprzypadkowo; nić zrozumienia, jaka zawiązała się w ten pamiętny dzień w radiu między kobietami szybko przerodziła się w prawdziwą przyjaźń. Bianka jest zafascynowana życiem rodzinnym Magdy, ta z kolei zazdrości koleżance wolności. Obie muszą zmierzyć się ze swoimi wyborami.
Już kiedyś o tym pisałam, ale powtórzę to ponownie- za każdą książką pani Kołakowskiej pójdę w ogień. Jeszcze nigdy jej twórczość mnie nie zawiodła, zawsze odnajduję w niej masę przytłaczających emocji, a kolejne strony w pośpiechu umykają mi przed oczami. Tym razem było identycznie. Każdy z nas wielokrotnie staje w swoim życiu przed trudnymi wyborami. Każdy z nas na pewno nie raz zastanawia się, czy postąpił słusznie. Jak to mówią: Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma.
Magda- stateczna żona i matka, która swoją codzienność dzieli między pracę zawodową, początkowo hobbystyczne zajęcie w radiu oraz działanie na rzecz dobra rodziny. Bianka- autorka poczytnych książek, będąca w związku, lecz na dość luźnych zasadach. Dwie zupełnie odmienne kobiety. Dwie różne historie. Przypadek, który je połączył. Urodzone tego samego dnia, w tym samym roku (ba, nawet o tej samej godzinie!) czują, iż ta relacja nie jest zwyczajna. Że ktoś tam na górze chciał, by się poznały. Być może po to, by każda z nich przewartościowała swoje życie i zadała sobie jedno proste pytanie: Czy ja jestem szczęśliwa tu, gdzie jestem? A może to zwyczajny chichot Losu, który przecież tak lubi mieszać nam w życiu... ?
Fantastyczna, mocna historia z gatunku tych, od których nie można się oderwać aż do samego końca. Można by pomyśleć, że znajdziemy tutaj czarne charaktery, ale nie; na początku, gdy relacja obu bohaterek szła ku coraz większej zażyłości, zastanawiała mnie Bianka. Bianka, która z wolnego ducha nagle przeistoczyła się w kobietę wręcz żądną ciepła domowego ogniska. A przecież wielokrotnie wspominała o tym, że nie potrzebuje niczego ponad to, co już posiada. Jednak jej obecność w rodzinie Magdy stawała się coraz bardziej... intensywna. Na miejscu Magdy pewnie by mnie to mocno zastanowiło, aczkolwiek ta z kolei była już zajęta rozmyślaniem nad sensem swojego życia. Łaknęła tego, co miała Bianka. Gdyby świat był tak ułożony, że ludzie bez problemu mogliby zamieniać się rolami, to te dwie zapewne byłyby z tego powodu niezwykle szczęśliwe. Nie dziwię się Magdzie, że chciała coś zmienić- myślę, że poświęcanie życia dla kogoś może niektórych zmęczyć, spowodować, iż łaknie zmian. Ta kobieta jednak nie zrobiła tego małymi krokami, lecz rzuciła się na głęboką wodę. A impulsem do zmian była właśnie znajomość z Bianką.
Czy można którąś z nich potępiać? Nie. Jesteśmy tylko ludźmi, popełniamy błędy. Chcemy czegoś, a gdy to dostajemy, najczęściej nas to odrzuca. Pragniemy szalonego życia bez zobowiązań, a z drugiej strony ciągniemy jak ćmy do światła do spokojnego, rodzinnego życia. Tacy jesteśmy. Pełni niedopowiedzeń, niepewności tego, czego oczekujemy od naszej codzienności i siebie samych.
Uśpione pragnienia to historia dwóch bohaterek, aczkolwiek myślę, że wielu z nas może odnieść ją jak najbardziej do siebie. Można ją potraktować jako przestrogę, lecz nie zniechęcenie do podejmowania zmian- raczej jako znak, by do wszystkiego podchodzić ostrożnie i z pełnym rozmysłem. Polecam absolutnie każdemu!
Książkę znajdziecie u wydawnictwa Prószyński i S- ka :)