Aleksandra recenzja

To nie tak miało być...

Autor: @Mirka ·4 minuty
2022-02-22
Skomentuj
6 Polubień



„Czasami trzeba spojrzeć sercem, by zobaczyć prawdę.”

Życie pisze różne scenariusze, które często nie potrafimy przewidzieć. W trudnych chwilach pozostaje nadzieja na lepsze dni i odmianę losu. Jeżeli tej nadziei zabraknie, wówczas niektórym osobom wydaje się, że nic już nie ma sensu, a wówczas decydują się na krok, od którego nie ma odwrotu. Tak stało się w życiu bohaterki, której imię znajdziemy na okładce książki „Aleksandra”.

Elżbieta Downarowicz związana z Kołobrzegiem, w którym się urodziła i mieszka do dziś. Mówi o sobie, że jest kobietą w słusznym wieku z dość bogatym doświadczeniem, w której w życiu zawsze wszystko przychodzi w odpowiednim czasie. Teraz przyszedł widocznie czas na pisanie książek, gdyż jej debiutancka powieść jest zapowiedzią świeżego powiewu literackiego.

Poznajemy tytułową Aleksandrę Rejman w momencie, gdy stoi na dachu wieżowca rozważając swoją decyzję, która ma zakończyć jej życie, gdyż wszystko straciło dla niej sens. Jeszcze rok temu nic nie zapowiadało takiego obrotu sprawy, gdy wyruszała na wymarzoną misję do Afryki, pomagając siostrom zakonnym opiekować się osieroconymi dziećmi w sierocińcu niedaleko Lagos w Nigerii. Od najmłodszych lat marzyła o takiej wyprawie, więc gdy tylko nadarzyła się taka okazja, skorzystała z niej bez namysłu. Dodatkowym impulsem do tego kroku stały się wydarzenia, których konsekwencje miała wkrótce odczuć. Poznajemy zatem koleje losu kobiety, cofając się o 13 miesięcy wstecz, by poznać zdarzenia, które doprowadziły ją do podjęcia tak dramatycznej, ostatecznej decyzji.

Przyznam, że pierwsze zdania zamieszczone w prologu od razu zmroziły mnie swoją wymową, ale miałam nadzieję, że mimo wszystko dobrze się to skończy. Nie spodziewałam się natomiast, że ta historia wywoła we mnie taką emocjonalną burzę. Pani Elżbieta Downarowicz stworzyła bowiem niezwykle urozmaiconą opowieść, którą trudno było mi czytać spokojnie.

Okładka ładna, stonowana, spokojna, nie zapowiada aż takich emocji, jakich dostarczyła mi ta historia. Byłam nawet zła na autorkę, że tak to wszystko pokomplikowała i zaplanowała, że nie sposób tego czytać ze spokojem. Tu nic nie jest oczywiste, więc trudno mi było określić, czego mogę się spodziewać. Na pewno nie przypuszczałam, że tak poruszy mnie ta powieść z nietypową historią, ale życiową, pełną niespodziewanych zwrotów akcji, barwnej, a przez to wciągającej.

Zaczyna się jak jeden z typowych romansów umieszczony w afrykańskich klimatach i realiach. W tle rozwijającego się uczucia rozgrywają się dramaty dzieci osieroconych i przygarniętych przez siostrę Małgorzatę, które stworzyła dla nich ośrodek w Nigerii, dając im poczucie bezpieczeństwa i chroniąc przed okrutnymi zasadami narzuconymi przez kulturę. Autorka nakreśliła nam ten kraj, jako świat kontrastów, w którym kultywowana od pokoleń tradycja żyje obok chrześcijańskiej religii wyznawanej przez Nigeryjczyków. Porusza nie tylko kwestię traktowania kobiet, ale też dzieci, które od najmłodszych lat wpajane mają określone poglądy, które wypaczają ich spojrzenie na rzeczywistość. Efekty tego są często trudne do przewidzenia, gdyż nawet dobro dawane przez innych nie jest czasami w stanie odmienić wrośnięte przekonania. Nie jestem w stanie wymienić wszystkich poruszanych zagadnień, by nie odbierać innym ich odkrywania, ale zapewniam, że są one jakby wzięte z życia, dzięki czemu powieść jest tak bardzo poruszająca. Do tego dochodzi bardzo dobry warsztat pisarski, w którym nie ma zbędnych słów, wydarzeń czy płytkich dialogów.

„W głowie się nie mieści, że mieszkamy na jednej kuli ziemskiej, a prawo dotyczące kobiet jest tak różne.”

Niewątpliwą zaletą tej powieści są postacie, które wiodą prym razem z główną bohaterką i dodają tym samym szczególnego uroku, ale też dramatyzmu. Każda postać wnosi do fabuły własną historię, swoją trudną przeszłość za sobą, która doprowadziła ich do obecnego punktu. Cudowne siostry Małgorzata, Józefa i Estera ale też naznaczony cierpieniem duszy doktor Wiktor tworzą razem wspaniałą galerię osobowości. Ich losy splatają się ze sobą wzajemnie, wypełniając każdą stronę książki ciekawymi epizodami. Tym samym pokazuje jak pokrętne mogą być ścieżki życia ludzi i jak bardzo przeżyte doświadczenia kształtują osobowość.

Fabuła nie posiada rozdziałów, lecz podziały na okresy czasowe. Bardzo zgrabnie została zastosowana narracja trzecioosobowa, płynnie pokazująca różne punkty widzenia, nie tylko Aleksandry, ale też innych bohaterów tej powieści. Ten zabieg bardzo mi się podobał, gdyż mamy możliwość poznania więcej szczegółów oraz podejścia pozostałych osób. Mimo to nie wszystko jest nam podane w pełnym wymiarze, co powoduje zaskoczenie, a w niektórych sytuacjach nawet szok. Kilka razy musiałam odłożyć na chwilę czytanie, gdyż moje emocje sięgnęły zenitu i musiałam pozwolić sobie na oddech.

To świetny debiut pani Elżbiety Downarowicz opowiadający o kobietach, które mają za sobą trudne doświadczenia. Poznajemy ich losy przy okazji śledzenia wydarzeń w życiu Aleksandry, która ponosi konsekwencje swoich wcześniejszych decyzji, ale też nie poddaje się zbyt łatwo swoim smutkom, lecz mimo to pragnie realizować swoje marzenia. Co doprowadziło ją na skraj dachu wieżowca, o tym musicie przekonać się sami. Zapewniam, że droga do tego jest długa, przejmująca, dramatyczna ale też dająca nadzieję, że zawsze jest jakieś rozwiązanie za pozornie zamkniętymi drzwiami.

„Aleksandra” to pierwszy tom trylogii opowiadających o kobietach i ich perypetiach pokazujących ich wewnętrzną siłę. Każda część stanowi osobną, zamkniętą całość. Na tylnej części okładki widnieją zapowiedzi kolejnych opowieści o kobietach „Monika” i „Ela”, po które z chęcią sięgnę, licząc na równie wciągającą opowieść.

Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Videograf

https://ezo-ksiazki.blogspot.com/2022/02/1011-aleksandra-tom-i.html

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-02-20
× 6 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Aleksandra
Aleksandra
Ela Downarowicz
8.2/10

Trzydziestosześcioletnia Aleksandra spełnia swoje największe marzenie i wyjeżdża na roczną misję do Afryki. Wszystko byłoby pięknie, gdyby pretekstem do podjęcia tej spontanicznej decyzji nie była uc...

Komentarze
Aleksandra
Aleksandra
Ela Downarowicz
8.2/10
Trzydziestosześcioletnia Aleksandra spełnia swoje największe marzenie i wyjeżdża na roczną misję do Afryki. Wszystko byłoby pięknie, gdyby pretekstem do podjęcia tej spontanicznej decyzji nie była uc...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Aleksandra ucieka, pragnie zapomnieć, wymazać przeszłość, by oczyścić umysł i serce wyjeżdża na roczną misję do Afryki. Nie wie jednak, że podróż w którą się wybiera będzie dla jej życia przełomowa, ...

@sabina_kowalczyk @sabina_kowalczyk

„Czasami trzeba spojrzeć sercem, by zobaczyć prawdę.” Powieść zaczyna się zatrważająco. Kobieta, której życie nagle, całkowicie, legło w gruzach ma zamiar popełnić samobójstwo, chce skoczyć z wieżow...

@tatiaszaaleksiej @tatiaszaaleksiej

Pozostałe recenzje @Mirka

Kochając wroga. Tajemnice łączniczki
Miłość i wojna

@Obrazek "gdy kochasz kogoś prawdziwie, umiesz czytać w jego myślach, jesteś gotowa wspierać go w trudnych chwilach i czerpiesz siłę z bycia z nim, zarówno w najgor...

Recenzja książki Kochając wroga. Tajemnice łączniczki
Déjà vu
Opowieść o Wenecji i miłości

@Obrazek „Najważniejsze jest to, co czujesz, a często złudne to, co widzisz i słyszysz.” Zdarza się, że przebywając w jakimś miejscu mamy wrażenie, że już tu byli...

Recenzja książki Déjà vu

Nowe recenzje

Paryska córka
„Kiedy nie wyciągamy wniosków z historii, ryzyk...
@Strusiowata:

" Paryska córka" to wzruszająca opowieść, od której trudno się oderwać. Autorka w jednej książce zawarła fikcję history...

Recenzja książki Paryska córka
Agentka
Podwójne życie Marii Alves
@emol:

Agentka amerykańskiego pisarza Alana Hlada przyciągnęła mnie ciekawą okładką i blurbem. Na obwolucie widać młodą, elega...

Recenzja książki Agentka
Schwytany Onyks
intrygujący tom pierwszy
@przyrodazks...:

Książka jest krótka, bo ma niecałe dwieście stron i średni przejrzysty druk. Historia jest napisana z perspektywy posta...

Recenzja książki Schwytany Onyks
© 2007 - 2024 nakanapie.pl