Dzięki mojemu uczestnictwu, jak również i pracy na różnych międzynarodowych projektach młodzieżowych, miałam – w ciągu ostatnich kilku lat – okazję spotkać osoby pochodzące z krajów kaukaskich. W pewnym momencie poczułam się zaintrygowana regionem ich pochodzenia, kulturami go wypełniającymi, różnorodnością. Polską perspektywę złapaną w kadr oka młodej dziewczyny miałam okazję poznać podczas czytania bloga dziewczyny, która również wyjechała w ramach Wolontariatu Europejskiego, tylko nie – tak, jak ja – na Bałkany, a do Gruzji. Jednakże ona spędziła tam tylko kilka miesięcy, więc siłą rzeczy jest to ciągle spojrzenie bardziej powierzchowne.
Jednak dzięki książce „Toast za przodków” mam okazję zagłębić się bardziej w ten niesamowity świat Kaukazu. Wojciech Górecki wiele lat pracował w Azerbejdżanie. Poza tym miał okazję wiele podróżować dookoła Kaukazu. Ta książka to reportaż z jego pobytu, przemyśleń, spostrzeżeń. W sieci można znaleźć wiele ciekawych, dogłębnych, wyrafinowych recenzji tej książki. Moja będzie przedstawiała wrażenia zupełnie przeciętnego czytelnika.
Czytanie tej książki to była najprawdziwsza przyjemność! Zostałam pochłonięta od pierwszego momentu, poczułam się złapana w cudowną sieć reportażu, ale również opowieści, ulotnych wrażeń, przemyśleń, emocji. Nie chciałam odkładać książki, robić przerw.
„Toast za przodków” jest napisany pięknym językiem polskim, barwnym, stylowym. Również styl, którym operuje autor jest niezmiernie ciekawy. Stanowi połączenie klasycznego reportażu, notatek, dziennika, spisanych opowieści i przekazów. A na dodatek jest to styl, który wciąga nas natychmiast do świata, który jest w książce opisywany.
Czytając tą książkę mamy okazję poznać bliżej kraje kaukaskie, które chyba tyle samo łączy, co dzieli. Autor nie próbuje nas na siłę do niczego przekonywać, przekazuje swoje przemyślenia w sposób, który prowokuje do samodzielnych dalszych przemyśleń. Sam Górecki zastanawia się ciągle nad różnymi kwestiami, pisze o swoich wątpliwościach i obawach. Próbuje on nam pokazać zarówno europejski, jak i azjatycki Kaukaz, ale nie próbuje nas przekonać do żadnej z tych dwóch opcji.
Ta książka to nie jest naukowy, suchy wywód. To soczysty zbiór opowieści, okraszony wstępem do historii, polityki, stosunków społecznych na Kaukazie. Autor wchodzi do domów bohaterów, przeżywa z nimi wzniosłe i smutne momenty, wysłuchuje ich opowieści. Zwiedza wielkie miasta, jak i najbardziej zapadłe wioseczki. Poznaje reprezentantów różnych zawodów, religii, frakcji politycznych, grup etnicznych… Cały ten kaukaski miks. Ten reportaż jest – o ile mogę tak napisać – ludzki.
Zastanawiam się, czy to zachwyt tą książką powoduje, że trudno mi o niej pisać? Bo mam wrażenie, że słowa nie chcą przekazać tego, co czułam i ciągle czuję po przeczytaniu tej książki. Mogę tylko napisać, że powinna to być lektura każdej osoby, która ciekawa jest świata dookoła, a na dodatek lubi czytać książki napisane piękną polszczyzną. Znakomita lektura!
[Recenzja została umieszczona wcześniej na moim blogu -
www.ksiazkowo.wordpress.com]