“Penny… a może to wszystko to po prostu sen, co? Niech poderwę się z miękkiej poduszki w swoim domu w Phoenix i zalany potem, odetchnę z ulgą, że przeżyłem nocny koszmar. Tylko ty, Marie, tylko ty możesz zostać wtedy realna. Wszystko inne… (...) Wszystko inne niech odejdzie precz wraz z tą piekielną tożsamością.”
Infiltracja Cosa Nostry trwa, choć wszystko wskazuje na to, że pomimo wciąż licznych niewiadomych, prokuratura dąży do zakończenia operacji. Jednak nie jest to jedyna rzecz, jaka spędza Chesterowi sen z powiek. Problemy i tajemnice się nawarstwiają, a w ich zrozumieniu nie pomaga jego tajemnicza ukochana oraz własne demony. Zaczyna się walka z czasem, której towarzyszyć będzie niepewność, żal, walka o to; co słuszne i ogrom pytań bez odpowiedzi. Jedno jest natomiast pewne: Ostateczne starcie pokaże, kto jest kim w tej grze i jak wiele istnieje definicji sprawiedliwości czy lojalności.
Niedawno minęło dziewięć miesięcy od premiery pierwszego tomu i muszę Was zaskoczyć, bowiem od tamtego czasu na rynku wydawniczym nie pojawiło się nic, co mogłoby chociaż w połowie dorównać temu fenomenalnemu dziełu. Zdumieni? Ja wcale... Nie dziwi mnie również fakt, iż kontynuacja losów Chestera stanowi swoisty gwóźdź do trumny dla większości pseudo mafijnych książek. Autorka serwuje nam creme de la creme gangsterskiego życia, połączonego z realiami pracy służb federalnych, przywodzących na myśl stare, dobre filmy o tej tematyce, do których tak często wracam.
W tej powieści napięcie rośnie z rozdziału na rozdział i nie opuszcza stron do samego końca. Panującą zewsząd atmosferę można kroić nożem, choć i tak piramida tajemnic, zagrożeń czy nawet niemocy, w żadnym wypadku nie da się przepołowić.
Dochodzi do tego, że przy lekturze nie sposób rozsiąść się wygodnie – czytelnik niczym na szpilkach czeka na coś, co na pewno się wydarzy. Na wielkie BUM, które uderzy w najczulsze struny kręgosłupa moralnego. Dzieje się tak dzięki rewelacyjnie rozplanowanej fabule, która potrafi zaatakować praktycznie z każdej strony – począwszy od FBI, na romansie kończąc. Właśnie te czynniki sprawiają, że oderwanie się od treści graniczy z cudem. Te oraz fakt, że im dalej w las, tym mocniej akcja wbija nas w fotel, wywołując skrajne rozchwianie emocjonalne.
Z ręką na sercu przyznaję, że jeszcze nigdy nie zżyłam się tak bardzo z żadnym bohaterem jak z Chesterem. Dogłębne monologi wewnętrzne oraz pieczołowicie wykreowany psychologiczny portret, z łatwością sprawią, że ów mężczyzna stanie się bliski nie jednemu czytelnikowi. Drugi tom dylogii ukazuje go, jako człowieka zmęczonego czteroletnią pracą w półświatku, pogrążonego w żałobie i obciążonego wieloma obowiązkami, wyznaczonymi nie tylko przez FBI, lecz również przez własny honor i dyktowane nim zasady. To nad wyraz wyjątkowa postać, która uciekając od starego bólu, przysporzyła sobie nowego. Autorka w punkt oddała wagę każdej decyzji prokuratury oraz nieprzewidywalne sploty zdarzeń w mafii, a także ich wpływ na Chestera, który reagował na to wszystko tak jak nie jeden człowiek w realu.
"Tony Angel. Piekielna omerta" kryje w sobie wielowarstwowe śledztwa, których niejednoznaczność wprawi w zdumienie każdego odbiorcę. Choć są one dość pogmatwane, zostały skonstruowane w tak misterny sposób, że nie ma w nich miejsca na niedomówienia czy błędy logiczne. Autorka jak po sznurku prowadzi nas po poszlakach, faktach oraz mylnych tropach; dając realne możliwości dedukcji, które w obliczu coraz to nowych faktów, i tak okazują się bezprzedmiotowe. Wszak nawet sam Chester nie zna wszystkich kart, jakimi dysponuje złośliwy los.
Historia prawa w bezprawiu... Odsłania przed nami ciemną stronę, która w ostatecznym rozrachunku kryje w sobie więcej światła, niż komukolwiek mogłoby się wydawać. Solidarność, wsparcie, lojalność, rodzina i żelazne zasady – rzeczy proste, acz w społeczeństwie ignorowane. Wchodząc w mafijne szeregi, właśnie tam nabierają one większego znaczenia i wartości. Okazuje się wówczas, że nie istnieje coś takiego jak czyste zło bądź dobro. Wszystko miesza się ze sobą, o czym przekonał się nasz agent, który wnikając w przestępcze struktury nigdy nie spodziewał się zbudowania tak braterskich więzi czy tak pięknej, acz destrukcyjnej miłości.
Każdy, kto uwielbia jakościowe powieści, pełne akcji, adrenaliny, łez oraz z naładowanym emocjami romansem, z pewnością przepadnie dla tej dylogii. Gwarantuję, że od początku do końca nie przestanie Was zaskakiwać, a po ostatniej stronie już zawsze będziecie wracać do tej historii. Wiem, co mówię, gdyż po dziś dzień wspominam chwile przeżyte z Chesterem, Marie i z Marco, zastanawiając się, co mogłoby się dziać później, poza kartami powieści.