Czarne owce recenzja

Trzeba być silnym, aby być innym

Autor: @sylwiacegiela ·3 minuty
2024-06-10
Skomentuj
13 Polubień
Ile razy zdarzyło wam się powiedzieć NIE, bo coś nie było zgodne z waszym światopoglądem? Jak często sprzeciwiacie się komuś czy czemuś, a potem z pokorą znosicie swoją odmienną naturę, sposób patrzenia na świat? Tak właśnie mają w zwyczaju trzy bohaterki z najnowszej powieści Nataszy Sochy pt. „Czarne owce”. Kto wie, może któraś z nich mówi właśnie o was.


Autorka przenosi nas w swoich opowieściach w różne przestrzeni czasowe, które – jak się okazuje – są ze sobą mocno powiązane jednym elementem – podartym welonem.

Możemy więc podejrzeć życie arystokratki Emilii w XIX-wiecznej Warszawie – idealistki pragnącej za wszelką cenę zaznać szczęścia w małżeństwie. Gdy jednak prawda okazuje się zgoła odmienna od jej wyobrażeń, młoda kobieta będzie zmuszona podjąć bardzo ryzykowną dla siebie decyzję o rozwodzie i przeciwstawić się sztywnym regułom sfery. Czy zdoła stanąć we własnej obronie? Jak zareagują najbliżsi?

Z kolei w latach 70. XX w. Iwona jako ta, która rzuciła narzeczonego na ołtarzu, zapragnie zawalczyć o własną prawdę i miłość… do drugiej kobiety. Ale czy ówczesne czasy są gotowe na taki przełom światopoglądowy i moralny? Jaką cenę przyjdzie jej zapłacić za bycie szczęśliwą w PRL-owskim klimacie Warszawy.

Ostatnia bohaterka to kobieta jak najbardziej współczesna ze współczesnymi problemami, o których mówi się dużo, ale gdy dochodzi do ich ujawniania, to już rodzi pewnego rodzaju niezrozumienie, często wręcz oburzenie. Sandra jako zakochana mężatka nie jest jednak – w rozumieniu rodziny w pełni szczęśliwa – ponieważ od początku deklaruje, że absolutnie nie czuje się matka-polką. Nawet tragedia, z którą przyjdzie jej się zmierzyć, tego nie zmieni. Czy najbliżsi zaakceptują wybór kobiety?

Natasza Socha znów serwuje czytelnikom historie z cyklu te „prawdziwe”, dołączając do tego wyznania kobiet, listy do ukochanej czy pamiętnika z mądrymi treściami od innych kobiet-autorek od zawsze podążających za swoim, od zawsze pod prąd. Wszystkim, co robią, najważniejsza jest prawda. Zaprasza czytelników do świata, który część z nas dobrze zna albo chociaż się z nim utożsamia. Realizm sytuacji powoduje, że z łatwością potrafimy się wczuć w sytuacje, emocje w taki sposób, że jednym współczujemy, a na innych jesteśmy zwyczajnie wściekli. Momentami odczujemy ból, niedowierzanie oraz zdumienie, że można aż tak nie rozumieć drugiego człowieka i jego potrzeb, żeby wręcz nakazać mu powrót na właściwą, zdaniem społeczeństwa drogę.

Bohaterki Sochy są jak my. Spotykamy je wszędzie: w rodzinie, w sklepie, przechodzą obok nas na ulicy. Często nie wiemy, kim są, ale istnieją i pragną zmian nie tylko w swoim życiu, ale w ogóle w społeczeństwie. Stanowią przykład, że rozwód, miłość do osoby tej samej płci albo świadome niemacieżyństwo to nie koniec świata, ale odwaga do bycia innym, do bycia sobą ponad wszelką cenę. Wtedy jednak czeka nas ostracyzm, a nawet wykluczenie z rodziny.

Czy warto? Na to pytanie autorka nie potrafiła udzielić jasnej odpowiedzi. Z pewnością trzeba próbować walczyć o siebie. Smutkiem napawa jednak postawa najbliższych, którzy – jak pokazały te historie – potrafią jasno stawiać sprawę. Nie ugną się przed stereotypami oraz społecznymi konwenansami. Będą ranić, szantażować bez wyrzutów sumienia. Kompromisy i akceptacja odmienności wśród najbliższych zdarzają się niezwykle rzadko, ale na szczęście się zdarzają.

Powieść nie tylko mówi o rzeczach trudnych, ale też przełamuje tabu społeczne, otwiera drogę do dyskusji, na którą mają odwagę tylko nieliczni. Prawda przecież jest najważniejsza, a w niej my – nikt inny nie przeżyje za nas życia. Mamy wybór, tylko trzeba go dokonać. Role kobiety zmieniają się bowiem od dawna. Niekoniecznie każda z nas musi wychodzić za mąż i rodzić dzieci. Czasem do szczęścia potrzebna jest… żona. Miłość ma przecież różne oblicza i nie musimy, dla „dobra” społeczeństwa znosić poniżania ze strony mężczyzn, tracić pracy, a tym bardziej rodziny, która zamiast wspierać, doprowadza do rozłamu.

Poświęcenie oraz powinności wobec społeczeństwa mają swoje granice, ale przyświeca im nieustanna i bezkompromisowa walka o wolność, tolerancję oraz o akceptację własnych potrzeb. Pogratulować trzeba wytrwałości tym kobietom i każdej innej, która działa poza schematem. Zmianę jednak trzeba przede wszystkim zacząć od siebie, aby inni poczuli się z nią dobrze. Wiedza przekazywana przez nasze babcie czy matki nie oznacza całkowitego podporządkowania staremu systemowi. Nie narzucajmy więc innym własnych schematów myślowych, bo coś wydaje nam się jedynym i słusznym rozwiązaniem. Dajmy szansę na spełnienie własnych oczekiwań i wybranie innej, niekoniecznie prostej drogi życiowej. Wtedy osiągniemy szczęście oraz spełnienie, które pozwoli nam bez wyrzutów wobec siebie spojrzeć w lustro, aby potwierdzić, że jesteśmy sobą.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2024-06-06
× 13 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Czarne owce
Czarne owce
Natasza Socha
8.4/10

Czarne owce są wśród nas. Buntują się, łamią stereotypy, znoszą oceniające spojrzenia. Wszystko po to, by być w zgodzie ze sobą. Znasz jakąś? A może ta historia jest właśnie o tobie? Dziewiętna...

Komentarze
Czarne owce
Czarne owce
Natasza Socha
8.4/10
Czarne owce są wśród nas. Buntują się, łamią stereotypy, znoszą oceniające spojrzenia. Wszystko po to, by być w zgodzie ze sobą. Znasz jakąś? A może ta historia jest właśnie o tobie? Dziewiętna...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

W listopadowej akcji czytaj pl postanowiłam sięgnąć po powieść autorstwa Nataszy Sochy pod tytułem "Czarne owce. Opowieść o kobietach wiernych sobie." Od dłuższego czasu miałam na nią chrapkę i nie m...

@nowika1 @nowika1

„Bycie czarną owcą izoluje. Ale właśnie to doświadczenie powoduje, że możesz być sobą bez skrępowania.” Ostatnio trafiam na same dobre książki. Nawet bardzo dobre jak rzecz się ma w przypadku „Cza...

@dzagulka @dzagulka

Pozostałe recenzje @sylwiacegiela

Urodziłam się, by żyć
„Listy do przeszłości” – poruszająca podróż przez miłość, przebaczenie i dziecięce traumy

„Urodziłam się, by żyć” to druga część autobiograficznej opowieści, dzięki której autorka mogła z pełną wnikliwością zajrzeć w głąb siebie i jeszcze raz przeanalizować w...

Recenzja książki Urodziłam się, by żyć
W stronę serca
"W stronę serca" – literacka podróż ku prawdziwym emocjom

"W stronę serca" Luizy Włoch to autobiograficzna opowieść o miłości i różnej jej obliczach napisana z perspektywy przebytych doświadczeń. Kobieta na swojej drodze spotyk...

Recenzja książki W stronę serca

Nowe recenzje

Auschwitz. Historia miasta i obozu
Nigdy więcej
@ladymakbet33:

Praca Auschwitz. Historia miasta i obozu,to lektura bolesna i trudna. Przypomina o tragicznym losie milionów ludzi, upo...

Recenzja książki Auschwitz. Historia miasta i obozu
U schyłku czasów
Jak tu nie popaść w obłęd
@agaczarujee:

Dzięki współpracy z nakanapie.pl miałam okazję w ramach współpracy barterowej zrecenzować książkę autorstwa Beaty Ziaja...

Recenzja książki U schyłku czasów
Morderstwo pod choinkę
Śnieżyca, świąteczny klimat i... trup pod choin...
@burgundowez...:

Hanna Greń po raz kolejny zabiera nas do świata Dionizy Remańskiej, detektywki, której przenikliwość i nieustępliwość u...

Recenzja książki Morderstwo pod choinkę