Królestwo recenzja

TRZY DO JEDNEGO

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Rudolfina ·3 minuty
2020-02-28
2 komentarze
18 Polubień
„Królestwo” ma tylko jedną przewagę nad „Królem” – nie ma w nim kaszalotów.

Zastanawiam się, jaki sens miało napisanie tej książki i nie przychodzi mi do głowy nic innego, niż klasyczny powód merkantylny: produkt wyjątkowo dobrze się sprzedał, więc grzechem by było zarobić na sequelu. Zarobić na „Królestwie” chyba jednak nie było tak łatwo, jak na „Królu”. Na jednym z portali książkowych część pierwszą oceniło po przeczytaniu kilka tysięcy czytelników, zaś część drugą - trzy razy mniej osób.

Powody tak drastycznego spadku zainteresowania mogą być dwa. Albo popularność „Króla” została sztucznie nadmuchana i ktoś zawiedziony tą powieścią nie nabrał ochoty na kontynuację, albo rozeszło się pocztą pantoflową, że „Królestwa” nie warto czytać.

A „Królestwa” nie warto czytać z kilku powodów.

Autor zaczął pisać tę książkę chyba nie mając pojęcia, o czym ona będzie, i tak mu już do końca zostało. Pisał sobie i pisał, wyrzucał setki niepotrzebnych słów, zapewne wciąż mając nadzieję, że przyjdzie natchnienie i problem rozwiąże się sam, ale natchnienie nie przyszło. I tak czytamy niekończące się opisy Ryfki błąkającej się w ruinach, chociaż już po kilku stronach mamy doskonałe rozeznanie w sytuacji. Jak się nie wie o czym pisać, to dlaczego nie wrzucić jako zapychacza całej listy żołnierzy (wymienionych z imienia i nazwiska!) z batalionu Jakuba w kampanii wrześniowej, z informacją, kto go znał sprzed wojny, a kto nie, i dlaczego. Żadna z tych osób nie odgrywa potem w powieści najmniejszej roli. Więcej niż połowa książki to takie właśnie zapychacze niewiadomopoco.

W „Królestwie” nie ma ani jednej wiarygodnej, pełnokrwistej postaci. Jakub Szapiro jest tylko kukłą w tle. Ryfka i Dawid są irytująco nijacy i bezbarwni. Szczepan Twardoch nie zrobił nic, bym mogła ich polubić. Rozumiem, że mógł to być artystyczny zabieg, bo w końcu nie każdy bohater musi budzić sympatię, ale autor nie wskrzesił we mnie również żadnych innych odruchów. Stworzył postaci, które ani mnie grzeją ani ziębią, ze wskazaniem na to drugie. Nie współczuję im, choć może powinnam, biorąc pod uwagę ogrom nieszczęść, jaki na nie spada. Buta bohaterów wywołuje odczucie, że sami sobie zasłużyli na ten los. Jeżeli przy każdej okazji Żydzi podkreślają, jak bardzo nienawidzą Polaków, to jak mogą od Polaków wymagać, aby nie odpłacali się tym samym? Albo żeby Polacy ryzykowali dla nich życiem? Nie wiem czy o taki właśnie efekt autorowi chodziło, ale do spadku nastrojów antysemickich w Polsce raczej się ta książka nie przysłuży.

„Królestwo” dużo mniej daje, niż obiecuje. Dawid Szapiro już w pierwszym zdaniu oznajmia: „Spotkałem w życiu wielu złych ludzi, ale nie spotkałem nikogo gorszego niż mój ojciec.” Po takim wstępie, przez cały czas czekam, aż autor mi w końcu wyjaśni, o co chodzi. Tak mocna jest wartość emocjonalna tego zdania. Nastawiam się, że to będzie opowieść o niewiemjakich zbrodniach. A tu nic. Okazuje się, że syn nienawidzi ojca z takich powodów, że naprawdę trudno mi sobie wyobrazić, że w czasie wojny nie spotkał większego drania. Jakub za mało czasu poświęcał synowi w dzieciństwie. Jak żona go rzuciła, to bez walki pozwolił jej odejść razem z dziećmi. Był policjantem w gettcie, bo jakoś trzeba było zarabiać, jednak nic nie wiemy o tym, żeby komuś specjalnie zaszkodził, bo szybko z tej funkcji zrezygnował. Skąd więc ta wzgarda i nienawiść?

W powieści nie ma żadnej dramaturgii. Suspens nie istnieje. A jak ma istnieć, skoro nie ma ani jednej osoby, której można by kibicować?

Nie przekonuje mnie też zabieg formalny polegający na uczynieniu narratora w pierwszej osobie wszechwiedzącym (boski punkt widzenia). To niepotrzebne efekciarstwo, które tylko zmniejsza wiarygodność opowieści. Jeśli czytam narrację prowadzoną z punktu widzenia dziesięcioletniego chłopca, to naprawdę trudno mi uwierzyć w dorosłe przemyślenia, nawet, jeśli mam świadomość, że wspomnienia spisywane są przez trochę starszego Dawida. Nadanie bohaterom rysu - ja wiem wszystko, wszystko rozumiem i przenikam mym umysłem - jeszcze bardziej odrealnia te postaci i sprawia, że im nie ufamy.

Książka nie wnosi też nic nowego w zakresie wiedzy historycznej. Człowiek po maturze, jako tako otrzaskany z historią, wszystko to, o czym pisze Twardoch powinien już wiedzieć, jeśli nawet nie ze szkoły, bo nie chciało mu się czytać Borowskiego, Nałkowskiej czy Szpilmana, to chociażby z setek filmów, które utrwaliły obraz wojny w kulturze masowej.

Naprawdę, nic się nie stanie, jeśli tej akurat książki nie przeczytacie.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2020-02-28
× 18 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Królestwo
5 wydań
Królestwo
Szczepan Twardoch
7.4/10

Zaskakująca kontynuacja jednego z największych bestsellerów ostatnich lat. Ryfka ma jeden cel — przetrwać. W swojej kryjówce pielęgnuje na wpół przytomnego Jakuba Szapirę, który niczym nie przypomina...

Komentarze
@Renax
@Renax · ponad 4 lata temu
'Króla' czytałam, 'Królestwa' nie ;) Ale miło jest poczytać słowo krytyki, bo widać, że przemyślałaś je i są szczere - Twoje uwagi o książce.
@Rudolfina
@Rudolfina · ponad 4 lata temu
Dzięki. Z trudem doczytałam tę książkę do końca, bo z każdym zdaniem coraz bardziej mnie irytowała. Przez cały czas zadawałam sobie pytanie - po co? po co? po co? - i nie dostałam odpowiedzi. Łatwiej napisać, czego w niej nie ma, niż, co w niej jest 😉
× 1
@Renax
@Renax · ponad 4 lata temu
Twoje zastrzeżenia wydają się sensowne. Pewnie jakoś kiedyś spróbuję przeczytać, choć po 'Drachu' mam obawy przed sięgnięciem po jego następną książkę. On pisze świetnie, ale ten jego męski, brutalny świat, niczym z blokowiska i to niezależnie czy pisze o Królu Arturze, czy o współczesnym Śląsku mnie poraził. To jeden z najlepszych pisarzy w naszym kraju, więc pewnie sięgnę, ale na razie tę nieprzyjemność odkładam na jak najdłużej.
@tsantsara
@tsantsara · ponad 4 lata temu
Próbuję właśnie sobie wyliczyć z dokładnością do drugiej cyfry po przecinku, ile to jest 1/3 z kilku tysięcy... ;p
@Rudolfina
@Rudolfina · ponad 4 lata temu
Proszę uprzejmie: Król 6522, Królestwo 2348
0,36001227 😇

Królestwo
5 wydań
Królestwo
Szczepan Twardoch
7.4/10
Zaskakująca kontynuacja jednego z największych bestsellerów ostatnich lat. Ryfka ma jeden cel — przetrwać. W swojej kryjówce pielęgnuje na wpół przytomnego Jakuba Szapirę, który niczym nie przypomina...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Odnoszę wrażenie, że nasi, nawet ci całkiem nieźli pisarze, nie są w stanie pojąć, że geniusze pisali proste historie, bez cudacznych i wątpliwych udziwnień. „Martin Eden”, „Grona gniewu”, „Lalka”. Z...

@Meszuge @Meszuge

Książka jest kontynuacją 'Króla', ale można ją czytać niezależnie. Opowiada o losach rodziny Jakuba Szapiro w czasie okupacji jest to więc kolejna pozycja o Zagładzie. Mamy tu dwa wątki, w pierwszym ...

@almos @almos

Pozostałe recenzje @Rudolfina

Łyżeczka
„PRZECZYTAJ, ZANIM ZABIJESZ SWOJĄ MATKĘ” *

Długo broniłam się przed tą książką. Izabela Szylko ani razu nie zawiodła mojego zaufania, więc nie miałam obaw, że powieść będzie słaba. Obawiałam się tematu. Nie lubię...

Recenzja książki Łyżeczka
Blady świt
KAŻDEMU BĘDZIE DANE TO, W CO WIERZY

Bardzo żałuję, że Grzegorzowi Dziedzicowi się nie udało. Skąd ten śmiały wniosek? „Blady świt” miał premierę cztery tygodnie temu, a na największym portalu czytelniczym ...

Recenzja książki Blady świt

Nowe recenzje

Zimowa Księga Ludmiły
Zimowe wspomnienia
@maciejek7:

"Zawsze fascynowało mnie, jak jedna osoba albo jedno na pozór nieistotne wydarzenie potrafi sprawić, że nasze życie skr...

Recenzja książki Zimowa Księga Ludmiły
Jak stracić hrabiego w dziesięć tygodni
Romans współczesno-historyczny – A gdyby tak ży...
@wilisowskaa...:

Książka „Jak stracić hrabiego w dziesięć tygodni” jest bardzo współczesna, pomimo akcji dziejącej się w 1816 roku. Jenn...

Recenzja książki Jak stracić hrabiego w dziesięć tygodni
Bliska sobie
Niby nic, a jednak
@phd.joanna:

Po pierwsze, w tej książce autorka jest zdecydowanie dojrzalsza w słowie niż w swojej poprzedniej Zaopiekowanej mamie. ...

Recenzja książki Bliska sobie