Slogan naszych czasów brzmi „Żyj zdrowo”, choć inni wolą „Bądź eco”, takie hasła można mnożyć, jak i ludzi, którzy ślepo podążają tymi „eco” ścieżkami. Uprawiamy sporty, ruszamy się, jesteśmy aktywni umysłowo i fizycznie, zakładamy własne ogródki, lub wprost przeciwnie, wszystko spowija lenistwo, które nie jest raczej dobrym nawozem do niczego. Lecz i tu znaleźć można znaleźć propagatorów spowolnienia zwanego górnolotnie „slow life”. Każdy trend ma swoich zwolenników. Lecz, jakkolwiek byśmy żyli, wszystko wymaga równowagi i harmonii, co uzmysławia nam książka „Medytacja dla relaksu” Adama O`Neilla. Człowiek to maszyna, ale i delikatna istota, która chłonie i dobro i zło, gromadzi w sobie stres, poddenerwowanie, złe myśli, problemy, czy choćby troskę o samego siebie. Wszystko to wpływa na nasze życie wewnętrzne. Bo co się okazuje? Nie potrafimy oddychać, odpoczywać, nasz umysł ciągle pracuje na wysokich obrotach, a organy ściśnięte stresem, blokują przepływ energii.
Jesteś jak zbiornik, który kumuluje co potrzebne i co zbędne.
Ten niby poradnik to, jak się szybko okazuje, skierowany jest nie tylko do wybranej grupki osób, w tym przypadku praktykujących jogę i medytację. To wydanie o szerokim spektrum. I pewnie zgubi się pośród nadmiaru innych, okazalszych wydań lecz... Warto ją zauważyć. Warto otworzyć. Warto poświęcić jej swój czas. Oto specjalista z zakresu medytacji i jogi wyciąga do nas dłoń, zachęca do poznania czegoś nowego. Zaprasza do gabinetu, stawia diagnozę i wypisuje receptę. A na niej jeden lek bez skutków ubocznych. Jaka jest jego nazwa? „Medytacja”, tak, medytacja, która blokuje negatywne myśli, oczyszcza głowę, pogłębia oddech i poprawiając funkcjonowanie całego organizmu wpływa na nas samych. Wycisza nas. Uzmysławiasz sobie bowiem marnowanie czasu, nagromadzenie stresu, czy nieznaną dotychczas ociężałość i chcesz to zmienić. Chcesz poczuć to, co proponuje Mistrz – żyć tu i teraz, odbierać bodźce, których nie zauważałeś, być świadomym siebie. Chcesz zatrzymać się i zacząć od nowa, chcesz stać się nową wersją siebie.
W „Medytacji dla relaksu” jest coś, co przyciąga i jednocześnie napawa nadzieją. Wystarczy pięć minut dziennie by się uleczyć. Ilość czasu można zwiększać, dojść do trzydziestu minut, a nawet dłużej, można praktykować w różnych pozycjach i miejscach na różnym poziomie świadomości. Sam decydujesz co ci odpowiada. Uczysz się relaksu, odkrywasz samoświadomość i wrażliwość. Bo, jak pisze autor, musisz być tylko tu i teraz – nigdzie indziej. Oddychaj, czuj, odpuść. A wszystko ma jeden cel – redukcję stresu jaki gromadzisz każdego dnia. O`Neill uczy nas akceptacji, otwartości i dobra. I choć kupujemy wiele tego typu publikacji, to najczęściej je tylko przekartkowujemy i odkładamy na bok. Nic z nich nie przyswajamy, nic nie czerpiemy. Uprawiamy sporty, staramy się zdrowo gotować bazując na przepisać znanych osób, jak nazwisko miało być gwarantem jakości. Lecz to nie ma stuprocentowego przełożenia na nasz organizm. Zmęczona głowa, płytki oddech, ściśnięte organy wewnętrzne blokujące witalność. Dlatego chciałabym, by ta wartościowa książka zamieszkała z nami i w nas. By zauważona została medytacja i by stała się potrzebna. Chciałabym aby ta publikacja nie utonęła pośród innych wydań, by nie pominęło jej żadne oko. By wpłynęła na tych, do których trafi.
Wdech... Wydech.