Pod Mocnym Aniołem recenzja

Piję z tęsknoty. Piję bo narzeczony pije. Pije żeby zapomnieć. Pije bo jestem nieśmiała. A ty czemu pijesz? Może jak główny bohater z tęsknoty i nostalgicznego uniesienia.

Jerzy Pilch wprowadza czytelnika w świat wódki, piwa i wina. A wszystko zaczyna się w sklepie monopolowym pod Mocnym aniołem. To tutaj kończy się normalność a zaczyna uzależnienie. Uzależnienie z którym trudno wygrać. Uzależnienie, które doprowadza ludzi na skraj upadku.Upadku z, którego trudno się podnieść. Terapia, picie, powrót, terapia, picie powrót. Tak właśnie wygląda codzienność głównego bohatera. A próbuje podnieść się nie tylko główny bohater, ale też dziennikarz, kierowca. Jerzy Pilch pokazuje, że problem alkoholizmu może dosięgnąć każdego. Bez względu na status materialny czy społeczny. Pokazuje też jak nisko musi upaść człowiek, jakiego dna dosięgnąć by zrozumieć, że ma problem. Autor przedstawia prawdziwy nie podkolorowany świat. Dzięki temu czytelnik jest świadomy jak bardzo alkohol niszczy nasze życie. Pilch nie oszczędza nikogo. Przedstawia problem nie tylko z perspektywy mężczyzny ale też kobiety. I to nie jednej. Ich sposób picia jest inny, piją w ukryciu. Nie manifestują tego jak mężczyźni. Tak jakby wstydziły się tego, że sobie nie radzą.

Choć książka napisana została wiele lat temu jej przekaz nadal jest aktualny. Choć minęło tyle lat nic się w tej sprawie nie zmieniło.
Pijemy co raz więcej. Zdradzę wam, że w ilości spożywanego alkoholu przewyższamy już Rosjan. Rocznie pijemy 12 litrów czystego spirytusu. Przyznajcie, że te fakty robią wrażenie.

Zazwyczaj sięgam najpierw po książkę potem po film żeby uniknąć rozczarowania. Tutaj zrobiłam na odwrót. I żałuję, bo podczas czytania cały czas miałam przed oczami film, który w mojej ocenie jest rewelacyjny. A o roli głównego bohatera trudno zapomnieć. Tutaj brakowało mi klimatu, jakiegoś polotu, czegoś co zatrzymałoby mnie na dłużej. Uważam jednak, że jest to obowiązkowa pozycja, którą warto znać ze względu na jej ponadczasowy przekaz.